Z kraju. Codziennie 40 policjantów pilnuje domu Jarosława Kaczyńskiego

Ponad 40 umundurowanych i nieumundurowanych policjantów chroni dom Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu. O bezpieczeństwo wicepremiera powinna dbać Służba Ochrony Państwa, ale tego nie robi. Sprawę opisuje szeroko TVN24.

Domu Jarosława Kaczyńskiego pilnuje co najmniej 40 policjantów.   |  fot. screen YT/wolnemedia

Redakcja TVN24 dotarła do policyjnego dokumentu “służba na dzień”. To rozpiska informująca o przyporządkowaniu funkcjonariuszy do konkretnych wozów patrolowych, zabezpieczających newralgiczne miejsca w Warszawie. Są one pod szczególnym nadzorem policji. Do takich obszarów zaliczają się, m.in. plac Wilsona, ulica Mickiewicza oraz okolice domu Kaczyńskiego.

40 policjantów i sześć radiowozów pilnuje domu Kaczyńskiego

Z dokumentu jasno wynika, że podczas ośmiogodzinnej zmiany okolica domu Jarosława Kaczyńskiego jest zabezpieczana przez 26 policjantów w trzech policyjnych furgonach i jednym mniejszym samochodzie. Do tego należy doliczyć dwa nieoznakowane radiowozy. W praktyce oznacza to, że w ciągu doby dom wicepremiera chroni ponad 40 funkcjonariuszy.

- Nikt nie zjedzie z dyżuru wcześniej, zanim drugi radiowóz nie przyjedzie. My się już śmiejemy, że OPP to nie są Oddziały Prewencji Policji, tylko Ochrona Placówek PiS-owskich - mówi informator TVN24. Prezes nie lubi widoku policjantów za oknem, dlatego funkcjonariusze muszą się... chować. Jednym z ulubionych miejsc jest położona 500 metrów od domu wicepremiera ul. Twardowskiego. Policjanci pod osłoną ekranów akustycznych, parkują tam radiowozy.

- Nasza intensywność wynika z intensywności osób protestujących. Jeśli nie będzie tam przypadków łamania prawa, to nas wcale tam nie będzie. Nie chronimy domu ani osoby wicepremiera - wyjaśnia nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Funkcjonariusz dodaje, że są prowadzone postępowania dotyczące gróźb wobec wicepremiera. Gdyby na miejscu nie było policyjnych patroli a doszłoby do jakiegoś zdarzenia, mogłyby pojawić się wątpliwości, dlaczego policja nie zareagowała właściwie.

Miliony za ochronę prezesa PiS

Warto przypomnieć, że za bezpieczeństwo Jarosława Kaczyńskiego nie odpowiada, jak w przypadku innych członków rządu Służba Ochrony Państwa. Wraz z objęciem teki wicepremiera, Kaczyński zrezygnował z jej wsparcia. Nieoficjalnie mówi się, że prezes ufa jedynie ochroniarzom z firmy GROM Group. Tylko w ubiegłym roku ich usługi kosztowały Prawo i Sprawiedliwość 1,65 mln zł.

Źródło: TVN24. Media