Janusz Trzebiatowski coraz częściej jest teraz w Chojnicach niż w Krakowie. Nic dziwnego, wszak dogląda postępów prac w galerii w dawnej Baszcie Więziennej.
13 lipca 2010 17:31Pracownicy firmy R-Bud już kończą prace budowlane, mają na to czas do 30 lipca. Wówczas będzie można zacząć wyposażać wnętrza. Janusz Jutrzenka Trzebiatowski chce pozostawić Chojnicom swoje liczne prace malarskie, rzeźbiarskie i medalierskie oraz fotografie i pamiątki z podróży po całym świecie. Galeria - pracownia nie będzie tylko stałą ekspozycją służącą wyłącznie do zwiedzania. - To miejsce ma żyć i emanować na zewnątrz - zaznacza artysta. - Na najwyższym piętrze galerii będzie pracownia, w których będę organizował zajęcia, wykłady. Jest szansa, by choć czasowo, ale można będzie oglądać też prace największych polskich artystów. Trzebiatowski w tej sprawie rozmawiał juz wstępnie m.in. z Franciszkiem Starowiejskim.
Ale zanim dojdzie do takich niezwykłych spotkań, trzeba jeszcze w te galerię tchnąć życie i należycie urządzić. Przed kilkoma dniami w ratuszu rozstrzygnięto przetarg na wyposażenie ekspozycyjne (gabloty, ekrany, stojaki do rzeźb), ramy drewniane i aluminiowe. Przetarg za kwotę 115 tysięcy złotych wygrała łódzka firma Intersign. zaś roboty budowlane kosztowały ogółem 600 tysięcy złotych. Huczne otwarcie zaplanowano na trzecią dekadę września. Będą spotkania, koncerty, wystawy. - Po raz pierwszy w chojnickiej bazylice będziemy organizować wystawę malarstwa - dodaje Trzebiatowski. - Chcę tam pokazać mój tryptyk "Armenia". - Tą wystawa jest już zainteresowany proboszcz z Żalna i tam także trafią te obrazy. Szczegóły dotyczące otwarcia galerii - wkrótce.
(ro)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Bardzo jestem zadowolona, że w Chojnicach będzie galeria i będą odbywały się tam zajęcia .Mam nadzieję, że zainteresowani będą mogli skorzystać z wiedzy mistrza.
ano jest i nie da sie tego ukryć
wielka jest moc chojnice. com
Moze rozmawiał przed jego smiercią
Fajnie by było się spotkać z Franciszkiem Sarowieyskim niestety w 2009 r zmarł. Nie rozumiem co Pan Osiński miał na myśli pisząc ten artykuł?