Wielka tragedia w Suszku. Nie żyje dwójka dzieci

Tuż przed końcem trzytygodniowego obozu harcerskiego w Suszku na granicy gminy Chojnice i Czersk zginęły dwie młode harcerski. To nie jedyne ofiary śmiertelne nocnej nawałnicy w naszym powiecie.

Tak wygląda las w okolicach drogi krajowej 22 i miejscowości Suszek.   |  fot. (olo)

Harcerze z Łodzi, jak sami mówią, spodziewali się burzy i byli na nią przygotowani, ale nie przypuszczali, że wichura i nawałnica w kilka minut przewróci nie setki, a pewnie tysiące drzew. W Suszku, gdzie przebywała około 170 - osobowa grupa harcerzy i ich opiekunów, zarządzono ewakuację, ale niestety dwie dziewczynki zginęły na miejscu.

Strażacy walczyli z żywiołem całą noc, by dostać się do poszkodowanych i rannych. Droga dla pojazdów osobowych nadal jest nieprzejezdna w to miejsce. 20 rannych osób z obozu w Suszku, który trwał już ponad dwa tygodnie i miał zakończyć się po weekendzie, trafiło do szpitala w Chojnicach, a pozostałe znalazły schronienie w Zespole Szkół w Nowej Cerkwi, gdzie odbierali ich rodzice. Na miejsce jadą też autokary po dzieci.

Do szkoły w Nowej Cerkwi przyjechał też starosta Stanisław Skaja i wójt Zbigniew Szczepański (rozmowa z wójtem w wersji video). Niestety, to nie jedyne ofiary nocnej nawałnicy. Zginęły też trzy inne osoby.

Tekst i fot. (olo)

  1. 19 kwietnia 2018  11:48   Strasze   Michał

    Muszę przyznać, że to jest potworne. Pamiętam ten cholerny sobotni poranek, kiedy po burzy nad ranem, gdzieś po 6 włączyłem telewizor, bo nie mogłem spać. I pierwsze co zobaczyłem, to obrazy zawalonego lasu, straże pożarne, karetki. I ten pasek "tragedia na obozie harcerskim. Dwie nastolatki nie żyją". Poczekałem półtorej godziny, nie było żadnych nowych informacji. Ja mam dwie harcerki w rodzinie. Agnieszka i Dominika, córki kuzynki. Obydwie przemiłe, śliczne dziewczyny, młodsza Agnieszka, może nawet trochę bardziej "milusińska" od starszej. Teraz ma zdawać maturę. Dzwonię do Kasi, a tu telefon milczy. Wtedy na chwilę jeszcze zasnąłem, żeby nie myśleć, ale się nie dało. Przeleciały mi przez głowę najgorsze myśli. Myślałem tylko o tym, żeby jak najszybciej ustalić, gdzie jest Agusia, gdzie jest Dominika. Dzwonię do Kasi, do kuzynki, a ta nie odbiera, to ja czekam na pocztę głosową i łamiącym się głosem pytam, "Gdzie jest Agusia?...Co się dzieje? Gdzie wy jesteście?\'. Potem Kasia mi oddzwania, że rzeczywiście nie ma kontaktu z Agnieszką. Wtedy ja byłem przygotowany na najgorsze. Pomyślałem sobie...no to pięknie...Agusia nie żyje....gdzieś tam ją zabiło drzewo. I te myśli. Gdzie skończył się ten jej króciutki żywot, jak, czy pod drzewem, czy może inaczej, czy ją ktoś próbował reanimować? I dlaczego Aga?! Jak ja to powiem mojej babci? Jak to w ogóle będzie? Ta rodzina bez Agnieszki? Naprawdę dobre 2-3 godziny lewitowałem na granicy wybuchu płaczu. Ale po 3 godzinach dostałem telefon od babci tych dziewczyn, że Agusia dzwoniła, że żyje, wszystko w porządku. Jednocześnie pokazało mi się na ekranie komputera, że zabite dziewuszki miały wg jednych 12 i 13, a wg drugich 13 i 14 lat. Też się trochę popłakałem, bo to jednak śmierć, bo to dzieciaki, startowały w życie dopiero...ale...pomyślałem sobie...Boże dzięki Ci, że to nie Agnieszka. Ale i tak pomyślałem...na Boga...to mogły być moje dzieci...No i usłyszałem miejscowość Suszek....a Kasia mówiła o Jerzwałdzie. Takich przeżyć nie życzyłbym najgorszemu wrogowi...Najbardziej to ja współczuję Mai Pipczyńskiej, siostrze bliźniaczej jednej z zabitych harcerek...ta dziewuszka musiała przeżyć koszmarne dni...Faktem jest, że żadnemu rodzicowi takich dni nie życzę...

    6
    0
  2. 2 listopada 2017  19:06   Nie sądźcie a nie będziecie sądzeni   Michał

    Ja w obliczu tej tragedii proszę o jedno. Pozwólcie rodzicom i rodzinom tych dzieci się spokojnie wypłakać. Oni już ten horror przeżyli na swój sposób. Owszem, trzeba wyjaśnić przyczyny, trzeba wyciągnąć wnioski, to i owo poprawić. Nie zmienisz jednak pojęcie pecha i szczęścia.

    2
    0
  3. 14 sierpnia 2017  01:19   urzędnicy służb kryzysowych powiatu i starosta zawiedli (1)   chojniczanin

    Urzędnicy służb kryzysowych powiatu i starosta zawiedli i nie dopełnili swoich obowiązków! Starostwo, chojnicki ratusz, gmina Czersk i także inne gminy mają specjalnych urzędników od sytuacji kryzysowych odpowiedzialnych za koordynowanie działań w czasie katastrof i kataklizmów. Dlaczego urzędnicy od sytuacji kryzysowych ze starostwa, z gminy Czersk, a także dlaczego starosta nie podjęli decyzji o ewakuacji harcerzy spod namiotów do jakiejś bezpieczniejszej lokacji - jak na przykład do jakiegoś budynku szkolnego (lub innego) by przeczekać burze i huraganowe wiatry? Ostrzeżenia o nadchodzących burzach i i o groźnych huraganowych wiatrach były przecież znane około 12 godzin wcześniej! Dlaczego nie podjęto żadnych działań prewencyjnych? Kto jeszcze poza starostą Staszkiem odpowiada za tą katastrofalną sytuacje i za możliwą do uniknięcia śmierć dwojga harcerek z obozu w Suszku?

    9
    1
    Pokaż/ukryj odpowiedzi
    • 28 lutego 2019  12:32   Jak się okazuje mialeś rację   Michał Moś

      No i wyszło na to, że dobrze znasz realia swojej okolicy. Też jestem tego zdania, że kryzysowi zawalili. Jeżeli ja byłbym urzędnikiem odpowiedzialnym za zarządzanie kryzysowe w moim powiecie, to wiedziałbym wszystko, co najważniejsze dla bezpieczeństwa ludzi w danym momencie. Czyli to, ile mam łóżek szpitalnych na moim terenie, ile karetek pogotowia, gdzie są rozmieszczone i jakie siły strażackie. Taki człowiek powinien znać na pamięć rozkład służb w powiecie. No i czuwać wtedy kiedy trzeba. Natomiast to, co ja usłyszałem odnośnie nieodpowiedzialności tego pana, że sobie poszedł, nic nie wiedząc, że idzie burza, przeraża mnie totalnie. I mówię jedno. Miej teraz odwagę spojrzeć w oczy Mai Pipczyńskiej, siostrze bliźniaczce zmarłej w Suszku Olgi. Ja na jego miejscu nie miałbym odwagi tej dziewuszce spojrzeć w oczy.

      0
      0