W ratuszu o dopalaczach

Po ogólnopolskiej akcji „antydopalaczowej” zebrały się na wspólnym posiedzeniu (11.10.) dwie komisje chojnickiej Rady Miejskiej – ds. Społecznych oraz Edukacji. Temat był oczywisty: „Informacja na temat przeciwdziałania używaniu tzw. dopal

Sukcesem jest już sama ustawa zakazująca możliwości handlu dopalaczami, ale dopiero przyszłość wykaże, jaki będzie jej efekt.

Oprócz radnych, w zebraniu wzięli udział m.in.: Jan Zieliński (wiceburmistrz), Robert Wajlonis (Dyrektor Generalny), Janusz Ziarno (dyrektor Wydziału Edukacji), Tadeusz Rudnik (komendant SM), Agnieszka Kortas - Koczur  (dyrektor Ośrodka Profilaktyki Rodzinnej), Elżbieta Szczepańska (dyrektor MOPS), Iwona Zalewska (dyrektor Sanepidu w Chojnicach), Krzysztof Pestka (zastępca komendanta powiatowego Policji), Aneta Gierszewska (pedagog z ZSP nr 1). Podajemy wybór najistotniejszych fragmentów protokołu z tego posiedzenia.

K. Jaruszewski – Temat dzisiejszego spotkania wiąże się z dopalaczami, ostatnio bardzo głośny, bardzo donośny temat. Na początek poprosimy Pana Dyrektora Roberta Wajlonisa o wprowadzenie w temat i przedstawienie uwarunkowań prawnych według stanu na dziś, związanego z dopalaczami.

R. Wajlonis – Na dzień dzisiejszy tak naprawdę nie do końca posiedzenie Komisji jest sensowne, dlatego że w tej chwili Rząd podjął błyskawiczną inicjatywę ustawodawczą zawiązaną z całkowitym zakazem handlu tego typu używkami. Póki tych zmian nie ma, to jak zresztą wszyscy Państwo z mediów wiecie i to tak naprawdę tylko nasza wspólna wiedza zresztą z tego tytułu wynika, to to jest kwestia legalna. Jeżeli nie pół, to całkowicie legalna, jeśli chodzi o handel tego typu dopalaczami.(…)

I. Zalewska – Akcja była przeprowadzona z zaskoczenia, to znaczy nasza służba nie wiedziała, że będzie w niej uczestniczyć. Drugiego października w godzinach rannych otrzymaliśmy na komórki Inspektorów sms-y, żeby się natychmiast zgłosić do siedzib i oczekiwać informacji e-mailowych. Tutaj znowu, mnie nie wypada komentować, mogą się prawnicy wypowiadać i już się wypowiadają szeroko w mediach, otrzymaliśmy decyzję Głównego Inspektora e-mailem o natychmiastowym zamknięciu obiektów trudniących się sprzedażą dopalaczy. Czy ta decyzja jest ważna, wydrukowana z komputera, gdzie nie wskazano strony, to już pozostawiam do analizy prawnikom, jakie będą tego konsekwencje. Na dzień dzisiejszy zamknięto tym sposobem, tą decyzją Głównego Inspektora, ja byłam właściwie doręczycielem, trzy obiekty. (…) Przy asyście i wspaniałej pomocy naszej Policji, która zabezpieczała nas, ponieważ wszystkie czynności dokonywali moi pracownicy przy współudziale parasolu bezpieczeństwa Policji, dokonano zamknięcia i zaplombowano dwa sklepy, trzeci właściciel nie pojawił się. Do dnia dzisiejszego ten sklep jest zamknięty, zaplombowany, ale nie otwarty, czyli od 2.10. Dzisiaj jest 11.10., więc przez 9 dni właściciel się na tym terenie nie pojawił. (…)

L. Pepliński - Muszę powiedzieć, że w szkole, w której pracuję, w Zespole Szkół w Chojnicach, już od co najmniej kilku lat na temat dopalaczy rozmawiamy. Między innymi staramy się właśnie zachęcić młodzież do udziału w dyskusji i mamy gotowe scenariusze lekcji. Podam tylko przykład jednej z kilkudziesięciu kaset, którymi dysponujemy z tej serii - Edu „Szkoła bez dilera”. (…)”

P. Pawlicki – Nie bardzo zgadzam się z opinią, jakoby ten problem został natychmiast i zaraz tak przez rząd podjęty.  Raczej twierdzę, że jest to skandalicznie spóźniona sprawa. Sygnały były o wiele wcześniej, już w marcu legislacyjne były.  To było zrobione, jak się mleko rozlało, masa ofiar. Wtedy nagle przyszedł rząd po rozum do głowy. Teraz już trzeba reagować, już nie ma na to czasu i ani myślenia, żeby było inaczej. Dobrze, że w ogóle cokolwiek się w tej sprawie podjęło. Taki dobrze zorganizowany, można powiedzieć, „pi-ar” polityczny w tym momencie. Tylko boję się, żeby czasami po wyborach sklepów tych nie pootwierano. Już słyszę, że ustawa jest raczej niedoróbką totalną.(…)

Jako wniosek przyjęto zalecenie, aby szkoły samorządowe nawiązały bliższą współpracę z Sanepidem, który przygotuje dla rodziców uczniów zestaw podstawowych informacji o dopalaczach.

(je)

  1. 26 października 2010  06:39   Po co to spotkanie wogóle sie odbyło?   200g soli to dawka śmiertelna

    "Teraz już trzeba reagować, już nie ma na to czasu i ani myślenia, żeby było inaczej. Dobrze, że w ogóle cokolwiek się w tej sprawie podjęło." [P.Pawlicki]. Rozumiem, że twierdzi pan, że to już był stan wyższej konieczności i takie działania Rządu są na miejscu. Ustawę o "dopalaczach" senat przepchnął w trybie, który jest kpiną z praworządności. Rząd zaapelował do senatorów wprost o przyjęcie niekonstytucyjnego prawa, a ci skwapliwie to zrobili. Jej uchwalenie zagraża wolności nas wszystkich, niezależnie od tego, czy mamy cos wspólnego z "dopalaczami" czy nie, bo tu nie o dopalacze chodzi, tylko o to, że jeżeli w jednej sprawie władza pozwala sobie, podpierając się "stanem wyższej konieczności", na łamanie praworządności, to może pozwolic sobie w każdej innej. Senackie Biuro Legislacyjne w opinii z dnia 13 października br. podniosło wobec tej ustawy szereg zarzutów dotyczących prawdopodobnej jej sprzeczności z Konstytucją. Pomimo tych zarzutów, przedstawiciele Centrum Legislacyjnego Rządu prosili, a nawet wręcz nalegali na senatorów, aby ustawa była przyjęta bez żadnych poprawek, nawet jeżeli są wobec niej wątpliwości prawne, gdyż "państwo nie może pozostac bezradne" (cytuję za doniesieniami prasowymi Gazety Wyborczej z dnia 14 października br.). Sam fakt wystosowania takiego apelu pod adresem parlamentarzystów - apelu o przyjęcie ustawy niezgodnej z prawem - należy uznać za skandaliczny i w sposób jawny naruszający zasadę praworządności. Jeszcze większe oburzenie budzi jednak fakt, iż senatorowie w pełni pozytywnie na owa prośbę zareagowali, stwierdzając m.in. "Wiem, że opinia naszych prawników jest negatywna. Ale to sprawa tak ważna społecznie, a premier oczekuje, że ustawę uchwalimy bez poprawek" (senator W. Sidorowicz) czy "Nie ma miejsca na wysublimowane rozwiązania, tylko na drastyczne i bezwzględne prawo" (sen. H. Woźniak) - ponownie cytuję za "Gazetą Wyborczą". Są to wypowiedzi, które obrazują jawny brak poszanowania prawa przez osoby, które jako sprawujące władzę powinny go przestrzegac w stopniu szczególnym. Chciałem zaznaczyć, że bynajmniej nie popieram "dopalaczy" i nie interesuje mnie meritum sprawy, tzn. czy powinny, czy nie powinny być one zakazane. Cokolwiek jednak w tej sprawie zostanie postanowione, musi być postanowione z poszanowaniem prawa, a nie przy jego bezczelnym łamaniu. Na to, aby coś zrobić z problemem "dopalaczy", władza miała dwa lata, gdyż mniej więcej dwa lata temu sklepy z tym towarem pojawiły się w Polsce. Nie zrobiono przez ten czas nic, prócz powtarzania, że sklepy działają legalnie i nic w tej sprawie nie da się zrobić. Dlaczegóż więc teraz, w trybie niemalże stanu wyjątkowego, łamiąc prawo podejmuje sie działania przeciwko tym - rzekomo legalnie działającym - sklepom? Nie sposób zaakceptowac tego rodzaju nagłych działań, gdy miało się dwa lata na to, aby sprawę rozwiązać w sposób przemyślany, spokojny i przede wszystkim - praworządny. Teraz tylko prezydent może jakos zatrzymać ten idiotyczny pęd tworzenia prawa na kolanie i wprowadzania go w życie. Wystarczy tylko skierować ustawe do Trybunału Konstytucyjnego. Tylko, czy Prezydent ma tyle odwagi jakiej nie ma żaden z naszych lokalnych polityków? I zrobi coś zgodnie z ideą państwa demokratycznego? To się dowiemy później. Natomiast dziwią mnie populistyczne wypowiedzi ludzi medialnych z tutejszych okolic, którzy niby powinni mieć własne rozumy a powtarzają litanię którą nauczyła ich stronnicza telewizja. Mogliby chociaż poczytać coś więcej o tych "dopalaczach" i poszukać faktów.

    0
    0
  2. 25 października 2010  20:40   głupota totalna   matt

    tak tak.lepiej wyrzucac miliony zlotych w bloto na zupelnie nieefektywna walke z miedzy innymi dopalaczami niz wziac sie za realizowanie liberalnych postulatów naszego rzadu.nie bede mowic o holandii bo to juz oklepany przyklad ale o portugali ktora kilka lat temu zalegalizowala miekkie narkotyki i co ? spadek liczby uzaleznionych,wzrost dochodow do budzetu a co za tym idzie wieksze pieniadze na edukacje mlodych ludzi.Nasz rzad oczywiscie woli szastać pieniedzmi , nakazywać,zakazywać,karać,wsadzać do wiezienia,poniżać i kłamać ze to ma jakis wymierny skutek.nie zazywalem dopalaczy ale czlowiek ma wlasny rozum i wie co dla niego jest dobre a rzad przez takie akcje skazuje tego czlowieka na Dilera ktory ma "towar" z nieznanego miejsca z nieznana zawartoscia i co ? to jest lepsze niz legalne kupno z okreslonymi normami ? Bo wiadomo ze ktos kto chce np spalić blanta to go spali bo przeciez wszytskich ludzi nie zamkna w wiezieniu a wiec zawsze bedzie do tego dostep.Moim zdaniem lepiej jest mieć to w reku i to kontrolować niż patrzeć na to z boku i pozwalać na samowole.Co do dzieciaków to chyba lepiej zeby poszli sprobowac kupic "coś" do sklepu niz do dilera ktory nie patrzy na to kto ile ma lat ,wazny jest biznes, poza tym nie beda mieli do czynienia z takimi ludzmi i mozliwe ze pomoże im to wyjsc na lepsza droge ,nie poznajac tej ktora obrał Diler.

    0
    0
  3. 25 października 2010  15:56   To jest walka z wiatrakami, ...   miś coala

    To jest walka z wiatrakami, za duza kasa za tym stoi, aby to wyeliminować, panie radny wiewiórka, co najwyżej od dwóch, a nie kilku lat pan z mlodzieżą dyskutuje o dopalaczach, pan swoje a oni wiedza swoje.

    0
    0