W pogoni za chlebem

Za nami długi weekend majowy. Dwa dni z niego (1 i 3 maj – sobota i poniedziałek), to były święta państwowe, kiedy to stać za ladą mogli głównie właściciele sklepów.

Chleba naszego powszedniego ... zabrakło w sklepach w pierwszy majowy weekend.

Dużej konkurencji nie mieli, gdyż wszystkie markety musiały w te dni mieć zamknięte podwoje. Jest to konsekwencja wprowadzenia jesienią 2007 roku nowelizacji Kodeksu Pracy, która zabrania pracy w placówkach handlowych podczas 12 świąt kościelnych i państwowych. Najbliższe z nich, to pierwszy dzień Zielonych Świąt, który przypada 16 maja. Jest to niedziela, więc nie powinno być perturbacji z zaopatrzeniem w podstawowe artykuły spożywcze. Jednak to, co działo się w naszym mieście w miniony weekend, powinno dać do myślenia pomysłodawcom tego zakazu, którzy być może chcieliby rozszerzyć go na wszystkie niedziele.

Tak się złożyło w bieżącym roku, że 2 maja przypadło w niedzielę. Pierwsze kłopoty z zakupem pieczywa w dużych marketach zaczęły pojawiać się już w godzinach wieczornych w piątek 30.04. Przewidujący kupowali po kilka bochenków, aby mieć święty spokój do poniedziałku 3 maja włącznie. Kolejna Bochenek chleba.dostawa była dopiero w niedzielę 2 maja. „Tego dnia otrzymaliśmy tylko 10 bochenków, gdyż nasz dostawca powiedział, że nie wszystkie piekarnie pracują i więcej nie może dostarczyć. Skończyły się około godziny 10.” – powiedziała dziś (4.05.) sprzedawczyni w jednym z dwóch sklepów spożywczych na osiedlu Bursztynowym. Krótki rajd przeprowadzony wczoraj w godzinach południowych po sklepach spożywczych na tym osiedlu oraz na os. 700 - lecia, zakończył się fiaskiem. Ostatnia deska ratunku, czyli wizyta na al. Bayeux w piekarni „Bagietka”, także była niepowodzeniem. Pozostała lektura kartki umieszczonej w drzwiach wejściowych: „Nie pracujemy 1 i 3 maja. Zapraszamy 2 maja do naszych stoisk firmowych w X, Y i Z. Pieczywo wyprzedane.”

W czasach PRL istniały w urzędach wydziały handlu i usług, w których można było poskarżyć się na takie kłopoty. Nam pozostaje zakup domowych automatów do pieczenia chleba. Ich ceny w sklepach internetowych zaczynają się od 200 złotych. Gdy staną się tak popularne, jak mikrofalówki, to może plajta części piekarń zmusi kogoś do myślenia.

(je)

  1. 4 maja 2010  13:17   komunista nie komunista, ale ...   anonim

    komunista nie komunista, ale chleb musi być!

    0
    0
  2. 4 maja 2010  13:15   No taka prawda panie komunisto   anonim

    No taka prawda panie komunisto

    0
    0
  3. 4 maja 2010  12:43   Normalnie za komuny było ...   zjadacz chleba

    Normalnie za komuny było można chleb dostać nawet w niedzielę bez problemu, nawet specjalnie w tym celu był otwarty w niedzielę sklep na Młyńskiej, albo szło się do piekarni i piekarz sprzedał prosto z pieca, bo piekarnie piekły non stop, a teraz to się nie kalkuluje, bo zwroty itp podobne inne pierdoły.

    0
    0