W UG Chojnice są wnioski na 200 ha farm fotowoltaicznych

Władze gminy Chojnice są zmartwione ilością wniosków o budowę farm fotowoltaicznych. Jest także kolejny chętny, który zamierza stawiać elektrownie wiatrowe. Wszyscy inwestorzy upatrzyli na te cele tereny w południowej części gminy.

Elektrownie wiatrowe mają w gminie swoich zwolenników jak i przeciwników.   |  fot. arch.red.

Niedawno wójt Zbigniew Szczepański spotkał się z przedstawicielami kolejnej firmy, której spodobały się tereny na południe od Chojnic na budowę elektrowni wiatrowych. Włodarz gminy uważa, że w tej chwili inwestorzy „wiatraków” nie spieszą się z realizacją swych planów, gdyż czekają na kolejną nowelizację przez nową koalicję rządową ustawy o OZE, która kilka miesięcy wprowadziła wymóg ich budowy w odległości minimum 700 m plus długość śmigła.

- Zapewne chcą oni, by ponownie było to 500 m, ale ja jestem zwolennikiem aktualnego rozwiązania. To właściwy wymóg – stwierdził wójt Zbigniew Szczepański. Natomiast rozpoczyna się kolejny konflikt w gminie z energią odnawialną w tle. Chodzi o budowę farm fotowoltaicznych, których na ten moment w UG jest na ok. 200 ha. Trafiają tam także protesty mieszkańców, którzy nie chcą być sąsiadami setek luster i proszą o zablokowanie tych inwestycji.

- Nie możemy dopuścić, by nasze wsie były w „lesie” wiatraków i otoczone panelami fotowoltaicznymi. Mamy sygnały od mieszkańców Ostrowitego, Pawłowa i Lotynia. Niestety, nie możemy tego zrobić, choć próbowaliśmy. Odmawialiśmy zgody na budowę farm, bo wnioskodawca nie był w stanie przedstawić dokumentu, że ma umowę z energetyką na odbiór energii do sieci. Firmy odwoływały się do SKO w Słupsku i wygrywały z nami. Musieliśmy potem wyrazić zgodę na budowę – przekazał na czwartkowej konferencji prasowej wójt.

(je)