Dziś do chojnickiego szpitala trafi pierwsze 10 tys. z blisko 70 tys. maseczek uszytych przez pracowników Polipolu. - Dla szpitala szyjemy też 200 kombinezonów. Maseczki otrzymają też nasi pracownicy - mówi kierownik działu technologii, Grzegorz Dziennik.
30 marca 2020 09:50Decyzja o tym, że w chojnickim Polipolu będą szyte maseczki chroniące drogi oddechowe zapadła zaraz po wprowadzeniu w Polsce stanu zagrożenia epidemicznego (14.03.), związanego z koronawirusem. Odpowiadając tym samym na co raz częstsze sygnały o brakach tego jakże cennego, szczególnie dla środowisk medycznych, wyposażenia, firma zamówiła atestowane materiały, z których właśnie powstaje około 70 tys. maseczek.
10 tys. sztuk na pierwszy rzut
Jeszcze do piątku (27.03.) hala produkcyjna zakładu realizowała swoje zamówienia w normalnym trybie. Z tym, że na każdej zmianie trzy panie oddelegowane były tylko do szycia maseczek. W sobotę, w dniu, w którym udało nam się podejrzeć przebieg prac, na szyciu maseczek skupione były już wszystkie pracownice. - Tak jest po raz pierwszy. Trzy, albo jeśli będzie potrzeba więcej zmian, uruchomimy na koniec przyszłego tygodnia. Wtedy też wszystkie szwaczki i osoby pomagające przy obróbce, to jest około 80-90 osób, na jednej zmianie będą się zajmowały tylko i wyłączenie maseczkami - mówił w sobotę Jacek Zakrzewski, kierownik szwalni i tapicerni. Zadeklarowane około 70 tys. maseczek do Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach będzie spływało partiami. Pierwszy rzut to 10 tys. sztuk.
Manufaktura scentralizowana
Praca w zakładzie jest zorganizowana. Każdy pracownik ma swój zakres działania. Jedni odmierzają duże płachty materiału. Ktoś inny wyrysowuje na nich prostokąty o wymiarach 19x20 cm. Te następnie są wycinane. Szwaczki szyją maseczki i wszywają w nie gumki, a kolejna ekipa przycina ewentualne odstające nitki. Nie bez znaczenia jest także rola osób, które odliczają, sztukują i pakują gotowy już towar. - Naszym zadaniem jest stworzenie estetycznie wyglądającego produktu, który spełni swoją funkcję, w tym przypadku ochronną - podkreśla Jacek Zakrzewski. - W naszym zakładzie pracują panie, które na szwalni mają po dwadzieścia kilka lat doświadczenia. Są bardzo dobrymi, sprawnymi pracownicami. Szyją najszybciej jak mogą, bo wiedzą jak pilna jest potrzeba. Starają się - dodaje.
Trudny dobrego początek
Maseczki są trzywarstwowe. Dwie zewnętrzne to flizelina. W środku znajduje się tkanina, która stanowi filtr. Posiadają one także charakterystyczne dla tego produktu marszczenia i gumki „zauszniki”. Lidia Gorczyca, kontrolerka jakości szwalni, przyznaje, że pierwszy krok szycia maseczek wcale nie był dla pracownic Polipolu tak łatwy jak mogłoby się wydawać. - Mechanik musiał zmienić nam igły i przystosować maszyny do szycia znacznie delikatniejszego materiału niż tego, z którym pracujemy na co dzień.
- To bardzo precyzyjna praca, na wiele mniejszych fragmentach materiału - zdradza. - Trzeba było się tego na początku nauczyć, ale nie jest źle. Z pierwszą maseczką może jakiś tam problem był, ale z drugą i kolejną idzie już z górki - śmieje się kontrolerka. Pani Lidia, nie ukrywa także, że szycie maseczek staje się jeszcze przyjemniejsze kiedy pomyśli do kogo one trafią. - Robimy to dla szpitali i dla ludzi, którzy tego potrzebują. Nic, tylko się przy takiej pracy uśmiechać - puentuje.
Kombinezony i współpraca
Grzegorz Dziennik, kierownik działu technologii poinformował nas, że w zakładzie szyte są w tym momencie także kombinezony ochronne. - Będzie ich 200 sztuk, a jeśli uda nam się dostać materiał to może i więcej. Trafią one do szpitala - informuje. Polipol wspiera także różnego rodzaju grupy inicjatywne, np. przekazując gumki i tnąc flizelinę medyczną na małe prostokąty. Współpracują np. z ekipą „Chojnice pomagają. Szyjemy maseczki” oraz kołami gospodyń wiejskich, bo te również szyją maseczki.
Anna Zajkowska
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
a co z odstępem 1,5m ?
"To, że ludzie [przebywający w strefie publicznej] nie noszą maseczek, to największy błąd, jaki popełniają USA i Europa - uważa Gao."
Te groźby są karalne, wiec uważaj.
Ciebie nie musi obchodzić, ale nas tak. Jak nas zarazisz to Tobie kości "połamiemy", chłopku.
Weź nie gadaj... ,minister zdrowia nie zaleca. Co mnie jakiś chińczyk obchodzi.
nie ma objawów a chodzi i zaraża. Stąd siedzimy w domach i szkoły są zamknięte. Ponieważ w Polsce nie ma testów i dlatego nie robi się ich tym którzy nie są CIĘŻKO CHORZY i nie robi się ich przesiewowo (rząd nie ma pieniędzy na testy dla nas bo je wydał na głupoty, a tą kasę na sytuacje kryzysowe upłynnił w 500 , mierzeje, i niepotrzebne lotniska, we własne mafie) to musimy nosić maseczki (których też nie ma) i które to właśnie z tego powodu Polipol produkuje teraz. Trochę podstawowego myślenia, proszę, bo jak tego nie rozumiesz to znaczy że roznosisz wirusa.
Szanowne i piękne pracowniczki Polipolu i szanowni i przystojni pracownicy Polipolu! Szyjecie maseczki, ale dlaczego ich nie nosicie??? Na zdjęciach nie ma nikogo kto miałby założone maseczki. Dlaczego roznosicie koronawirusa u samych siebie i tworzycie potencjalne ognisko infekcji w swojej pracy i mieszkańcom Chojnic i okolic? Dlaczego potencjalnie zakażacie szyte maseczki, które to mają chronić innych, zwłaszcza w szpitalach? Czy zastanowiliście się nad tym? Nawet, jeśli, produkowane przez Was maseczki są odkażane w jakiś sposób przed ich dystrybucją, to dlaczego nie zabezpieczacie siebie samych tam gdzie istnieje duże ryzyko przenoszenia i zachorowania gdzie przebywa naraz bardzo dużo ludzi???!!!! My, chojniczanie, potrzebujemy Was też zdrowych, nie tylko po to byśmy nie zostali zarażeni, zachorowali i nie umierali, ale i by było więcej Waszych maseczek i byśmy mogli byc choć trochę bardziej bezpieczni przy kompletnym braku testów na koronawirusa. PAMIĘTAJCIE, ŻE 80% ZAKAŻONYCH NIE MA ŻADNYCH SYMPTOMÓW I OBJAWÓW ALE ZARAŻA.
W szpitalu jest sterylizacja, zatem szyte maseczki na pewno zostaną wyjałowione. Jak Pan sobie wyobraża siedzenie w pracy w maseczce przez 8 godzin? Przede wszystkim to wcale nie jest zdrowo siedzieć w maseczce, w którą się oddycha- staje się ona po dłuższej chwili zbiorowiskiem, ale tony bakterii.
nie ma objawów a chodzi i zaraża. Stąd siedzimy w domach i szkoły są zamknięte. Ponieważ w Polsce nie ma testów i dlatego nie robi się ich tym którzy nie są CIĘŻKO CHORZY i nie robi się ich przesiewowo (rząd nie ma pieniędzy na testy dla nas bo je wydał na głupoty, a tą kasę na sytuacje kryzysowe upłynnił w 500 , mierzeje, i niepotrzebne lotniska, we własne mafie) to musimy nosić maseczki (których też nie ma) i które to właśnie z tego powodu Polipol produkuje teraz. Trochę podstawowego myślenia, proszę, bo jak tego nie rozumiesz to znaczy że roznosisz wirusa.
Nie zestaw się.
BO NIKT NIE JEST CHORY?! Maseczki powinni nosić tylko zarażeni Dzięki za troskę.
Dziękujemy!
jestem dumny
a jeszcze niedawno chciałeś przecież iść do Relaxu...
BRAWO,DZIĘKUJEMY !!!
Brawo dla pracowników!!!
Piękna inicjatywa. Szpitalom, w obecnym trudnym okresie, potrzebne są wszystkie środki ochrony.