Często podczas codziennych dojazdów do pracy lub weekendowych wypadów za miasto nie trudno wjechać choćby w jedną dziurę. Taka sytuacja może zdarzyć się każdemu kierowcy.
5 września 2018 10:49O „drodze wstydu”, czyli drodze wojewódzkiej nr 237 na odcinku Czersk – granica z gm. Czersk (od strony gm. Tuchola) można tylko powiedzieć, że że poruszanie się po tym sfatygowanym trakcie jest niebezpieczne, jak bardzo przekonał się o tym mieszkaniec Czerska, którego auto uległo uszkodzeniu. Samochód wjechał w wyrwę w jezdni podczas mijania się z pojazdem ciężarowym jadącym z Czerska.
W konsekwencji w osobowej hondzie rozszczelniła się miska olejowa, ponadto odpadły elementy silnika. Auto stanęło, wezwano straż pożarną i policję. Właściciel pojazdu zapowiada złożenie wniosku o wypłatę odszkodowania do zarządcy drogi. Na szczęście w tym przypadku nikt z ludzi nie ucierpiał. Nasi rozmówcy jednak podkreślają, że na tej drodze, gdzie są bardzo mocno oberwane krawędzie dziurawego traktu, praktyczne w każdej chwili może dojść do tragedii z powodu fatalnego stanu nawierzchni .
Apelują do decydentów, aby przejęli się w końcu tak na poważnie stanem "drogi wstydu" i zaczęli działać w celu poprawy warunków uczestników ruchu drogowego. Mówią wprost – "albo ją naprawicie, albo zamknijcie". Publicznie proszą o zbadanie sprawy (stanu drogi) przez prokuraturę z urzędu - czy nadaje się do użytku, bo gdy zginą ludzie będzie za późno. Uważają, że nie mogą czyhać na ludzi `pułapki` w postaci np. brakującej nawierzchni.
Przypomnijmy, po wykonaniu remontu wybranych fragmentów traktu zarządca drogi (ZDW w Gdańsku) zrobił pauzę, ponieważ nie miał już więcej środków na naprawę sfatygowanej dziurawej jak ser szwajcarski nawierzchni. Teraz kierownik chojnickiego rejonu zapowiada, że prawdopodobnie do końca października br. uzupełni masą na gorąco odcinek przy jeziorze Świdno – ten o którym napisaliśmy wyżej. Dodatkowo skieruje na miejsce ekipę, aby doraźnie masą na zimo dokonała szybkiej naprawy.
(red)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
jechal pewnie jak szalony i sam jest sobie winny znal stan drogi jak wyglada a jeszcze wyprzedzal
Pewnie tak. Bo przecież tam jest ograniczenie prędkości do 30 km/h na całym odcinku co? A kierowca powinien przewidzieć. Możnaby tu mnożyć te frajerskie wytarte szlagiery a tak na prawdę to wciąż wiele wypadków w Polsce ma miejsce z powodu złego stanu nawierzchni. A jak już ktoś tam zginie to stwierdzą że niedostosował prędkości do panujących warunków. Smutna prawda jak my kierowcy dajemy się nabijać w butelkę przez podatkobiorców.
A posel Mrowczynski juz sie wypowiedzial?
Tak właśnie wygląda Polska rzeczywistość.