Trzecia wygrana Chojniczanki z rzędu na wyjeździe

Trzynasta kolejka i to trzynastego w piątek okazała się szczęśliwa dla drużyny Chojniczanki. Zespół Krzysztofa Brede poradził sobie w Mielcu ze Stalą i przywiezie za kilka godzin trzy punkty.

Chojniczanka pokonała dziś Stal Mielec po golach Wojciecha Lisowskiego i Andrzeja Rybskiego.

Stal Mielec – Chojniczanka 1:2 (1:1)

Bramki: 1:0 Mateusz Gancarczyk (10),1:1 Andrzej Rybski (11),1:2 Wojciech Lisowski (80).

Chojniczanka: Janukiewicz – Boczek, Pietruszka, Lisowski, Markowski, Pietruszka, Podgórski (54. Ryczkowski), Paprzycki, Danielewicz, Bąk, (81. Grzelak) Rybski, (63. Drozdowicz), Mikołajczak.

Trener Krzysztof Brede zdecydował się dziś na korekty w składzie. Na ławce usiedli Rafał Grzelak, po meczach w reprezentacji młodzieżowej odpoczywał Adam Ryczkowski,  odpoczywał też Emil Drozdowicz. W pierwszym składzie zagra natomiast Andrzej Rybski, Oskar Paprzycki i w miejsce kontuzjowanego Pawła Zawistowskiego wyszedł na bosko Krzysztof Danielewicz. Szansę na grę od pierwszego gwizdka dostał też Jacek Podgórski, który dał dobrą zmianę w ostatnim meczu u siebie z Górnikiem Łęczna.

Pierwsza połowa była wyrównana. Dużo było walki w środku pola. W 10. min. gospodarze wyszli na prowadzenie po przepięknej bramce Mateusza Gancarczyka. Zawodnik Stali zdecydował się na strzał z ok. 18-19 metrów i „zerwał pajęczynę”. Radosław Janukiewicz nie miał żadnych szans na obronę tego strzału. Na odpowiedź Chojniczanki musieliśmy czekać tylko minutę. Świetne podanie Krzysztofa Danielewicza wykorzystał Andrzej Rybski i wślizgiem skierował piłkę do bramki obok interweniującego bramkarza Stali.

Danielewicz szukał podobnych podań i później, ale klarownych sytuacji nie udało się już stworzyć. Na pewno Danielewicz musi poprawić dośrodkowania z rzutów wolnych, bo te do przerwy wykonywane były beznadziejnie. W końcówce pierwszej połowy przycisnęli gospodarze, którzy w ostatniej minucie pierwszej połowy mogli wyjść na prowadzenie, na szczęście zmarnowali dobrą sytuację.

I podobnie Stal rozpoczęła drugą połowę. Szczęśliwie jednak piłka po uderzeniu głową jednego z zawodników gospodarzy trafiła tylko w poprzeczkę, bo przyglądający się Janukiewicz mógłby tylko po raz drugi wyciągać ją z siatki. W 54. min. trener Krzysztof Brede zdecydował się  na pierwszą zmianę. Była ona konieczna, gdyż Chojniczance groziła gra w osłabieniu, bo mający żółtą kartkę na koncie Jacek Podgórski nadal grał „na styku” i prosił się o drugą kartkę.  Chwilę wcześniej doszło do dziwnej sytuacji. Bramkarz Stali położył piłkę na „piątce”, do piłki podbiegł Tomasz Mikołajczak i chciał uderzyć na bramkę. Co dziwne, sędziowie nie przerwali gry, a piłka tylko dzięki refleksowi bramkarza do siatki nie wpadła…

W 63. min. na boisku za Rybskiego pojawił się Emil Drozdowicz. Groźną sytuację Chojniczanka stworzyła w 70 min. Strzał Paprzyckiego z trudem obronił zasłonięty bramkarz Stali, a po chwili „zakotłowało” się pod bramką gospodarzy po rzucie rożnym. W 79. min. sędzia podyktował rzut karny za zagranie piłki ręką w polu karnym. Z jedenastu metrów pewnie uderzył Wojciech Lisowski i Chojniczanka objęła prowadzenie 1:2. Po bramce trener Chojniczanki zdecydował się na trzecią zmianę. Świeżo upieczonego tatę Jakuba Bąka, któremu koledzy zrobili kołyskę po pierwszym golu, zastąpił doświadczony Rafał Grzelak.

Strata bramki mocno zdenerwowała gospodarzy, którzy od 84 minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce za faul dla Michała Janoty. Chojniczanka do końca nie dała się zaskoczyć, zagrała mądrze w defensywie i odniosła trzecie z rzędu zwycięstwo na wyjeździe. To siódmy mecz chojnickiego zespołu bez przegranej.

Tekst i fot. (olo)

  1. 15 października 2017  12:03   Tylko MKS   anonim

    Kto jest najlepszy , No kto MKS!!!

    8
    0
  2. 14 października 2017  07:05   Brawo MKS!   anonim

    Brawo MKS!

    28
    0
  3. 13 października 2017  23:21   Nie ma to jak życie w ...   anonim

    Nie ma to jak życie w mieście LIDERA! Budzisz się rano i czujesz dumę!

    41
    0