Tobolski: "Póki Miejski Ogrodnik nie przeprosi mnie, nie spotkam się z nim"

Na wczorajszej sesji RM Chojnic miała ciąg dalszy sprawa akcji sadzenia drzewek na placach zabaw, której organizatorem był radny Patryk Tobolski. Odczytał swoje oświadczenie w odpowiedzi na to, które tydzień wcześniej przedstawił Waldemar Spichalski.

Mimo dotychczasowej bezproblemowej współpracy radnego Jacka Tobolskiego (z lewej) z Waldemarem Spichalskim pojawił się rozdźwięk w związku sytuacją nasadzenia drzew.   |  fot. ilustrac.

Jak przedstawiliśmy w naszej relacji z posiedzenia komisji komunalnej z 14 listopada, zarzucił on radnemu Patrykowi Tobolskiemu, z zawodu leśnika, że nie zastosował się do jego zaleceń, a „posadzone sadzonki są materiałem do nasadzeń leśnych, a nie miejskich. (…) Wybrane miejsca są pod liniami energetycznymi, w zbyt bliskim sąsiedztwie ogrodzeń, w za dużym zagęszczeniu i posadzone niekiedy w piasku”.

Pod koniec sesji z 21.11. głos zabrał radny Patryk Tobolski. W swym oświadczeniu (całość tutaj) napisał m.in.: „Jest mi zwyczajnie przykro, że mimo kilkukrotnego kontaktowania się osobiście i telefonicznie przed przeprowadzeniem akcji sadzenia drzew na placach zabaw, zostałem zaskoczony opublikowanym w mediach oświadczeniem Pana ogrodnika miejskiego, ponad tydzień po przeprowadzeniu akcji, bez wcześniejszych zażaleń i jakiegokolwiek kontaktu z jego strony.

Uważam to za bardzo nieeleganckie, bo dotychczas wydawało mi się, że nasza współpraca układała się bez żadnych zastrzeżeń. Sam Burmistrz wielokrotnie prosił, aby zawsze najpierw ze sobą rozmawiać i rozwiewać wszelkie wątpliwości osobiście, a nie ubijać przysłowiową pianę za pośrednictwem mediów. Odbieram to więc za publiczny atak na moją osobę, który ma podłoże polityczne. Wydaje mi się, że zabolał kogoś sukces przeprowadzenia akcji i duże wsparcie jakie otrzymałem od mieszkańców naszego miasta. Dzisiaj żałuję, że nasze ustalenia nie zostały zaprotokołowane, ponieważ wszystko ustalaliśmy ustnie i wiele faktów z Pana oświadczenia nie pokrywa się z rzeczywistością.”

Burmistrz Arseniusz Finster po wypowiedzi radnego zadeklarował, że przeanalizuje każde zdanie nie tylko z jego oświadczenia, ale i z oświadczenia Miejskiego Ogrodnika Waldemara Spichalskiego. - Proszę mi uwierzyć. Tam nie było żadnych działań politycznych. Spróbujemy jakoś z tego impasu wyjść – stwierdził włodarz miasta. Chyba „oliwy do ognia”, mimo apelu przewodniczącego RM Antoniego Szlangi, dolał szef komisji komunalnej Stanisław Kowalik:

„Po oświadczeniu wygłoszonym na posiedzeniu przez Ogrodnika p.Waldemara Spichalskiego, w dyskusji, która była merytoryczna, uznaliśmy, żeby obie strony spotkały się. Zaakceptował to p.Spichalski, natomiast p.Tobolski powiedział, że on nie będzie rozmawiał. Czyli dobra wola była tylko z jednej strony, z drugiej oczywiście nie. Ponownie proszę obydwu panów o spotkanie.” Radny Patryk Tobolski w replice przekazał, że póki Miejski Ogrodnik jego nie przeprosi, to nie będzie z nim dyskutować.

(je)