27 maja współpracownicy portalu chojnice.com mieli zaszczyt uczestniczyć w koncercie legendarnej australijskiej grupy AC/DC, który odbył się w Warszawie na płycie lotniska Bemowo.
28 maja 2010 20:41Grupa założona przez braci Young w 1971 roku odwiedziła naszych fanów po 19 latach nieobecności dając zarazem swój drugi i prawdopodobnie ostatni koncert w naszym kraju.
Na miejscu koncertu byliśmy o godzinie 15. Wejście na płytę lotniska o tej porze nie stanowiło praktycznie żadnego problemu, trzy kontrole osobiste i juz byliśmy tuż pod sceną. Na początek kilka pamiątkowych fotografii i można było przysiąść na trawie w oczekiwaniu na show. Najbliższe towarzystwo okazało się mocno zróżnicowane, od punków, heavi metalowców i rockmanów, po całe rodziny z dorastającymi dziećmi, którzy przybyli zobaczyć weteranów ostrego rock & rolla. Atmosfera panowała raczej wyluzowana, wiele dyskusji na temat muzyki oraz relacji z pozostałych koncertów grupy AC/DC. W oczekiwaniu na głównych bohaterów, na scenie wystąpiła polska grupa Dżem umilając czas jaki pozostał do występu. Występ grupy Dżem zakończył się o godzinie 20:30. Trzeba przyznać że sprawy organizacyjne związane z przygotowaniem koncertu były na najwyższym poziomie, nie było mowy o jakimkolwiek braku profesjonalizmu.
Występ grupy AC/DC rozpoczął się od kreskówki na wielkim telebimie " Rock N' Roll Train" ."Wjazd pociągu na scenę" to energia w całkowicie czystej postaci. Ma się wrażenie że to co się dzieje nie może być czymś realnym. Jestem pewien ze większość widzów z miejsc przy samej scenie nie zapomni tego momentu juz do końca życia. Trzeba koniecznie wspomnieć że nagłośnienie które dawało pełen „power” temu widowisku miało moc 250 000. wat! Usłyszeliśmy 19 utworów, w tym cztery z promowanej obecnie wyśmienitej płyty "Black Ice" – oprócz wspomnianego "Rock N' Roll Train" tytułowy" Black Ice", "Big Jack" i "War Machine". Największy aplauz wzbudziły nieśmiertelne klasyki, jak „Back in Black", "Thunderstruck", "Shoot to Thrill", "High Voltage" czy "Let There Be Rock". Ozdobą tego ostatniego było rozsypane na publiczność confetti oraz gitarowe szaleństwa Angusa na wysuniętej kilkadziesiąt metrów w stronę publiczności platformie. Nie zabrakło również dmuchanej "Rosi" ujeżdżającej ogromną lokomotywę, potupującej w rytm rock&rolla.
Solówki Angusa nie pozostawiały żadnej wątpliwości że słucha się króla gitary! Jak on to robi tego nie wie nikt ale każdy wie że robi to w sposób chyba najbardziej widowiskowy, jaki kiedykolwiek byliśmy w stanie zobaczyć i usłyszeć. Trzeba również wspomnieć o pozostałych członkach grupy AC/DC. Brian Johnson pomimo swojego wieku był w stanie wywołać, swoim chrypliwym i wciąż mocnym głosem, chyba u wszystkich gęsią skórkę na ciele. Doskonała zabawa i kontakt z publicznością podnosiły emocje do zenitu! Malcolm Young jak zawsze szokował swoimi riffami dając upust energii, która poza widownia zamieniała sie w energię tłumu. Phil Rudd z nową fryzurą (nowe pejsy) nie miał żadnego problemu by swoimi rytmami na perkusji doprowadzić do szaleństwa zebraną publiczność. W utworze Let There Be Rock dał do zrozumienia wszystkim bez wyjątku że znajduje się w gronie najbardziej wybitnych i charakterystycznych perkusistów wszechczasów. Cliff Williams natomiast ze swoją czterostrunową gitarą udowodnił, chociaż niczego udowadniać nie musiał, że jego miejsce w zespole jest jak najbardziej słuszne.
Na koncercie były również miłe dla oka obrazki – podczas "The Jack" i "You Shook Me All Night Long" na telebimach ukazywały się twarze wybranych przez kamerzystów rozradowanych fanek. Atmosfera sięgnęła zenitu podczas bisów – najpierw zabrzmiało "Highway To Hell", a potem "For Those About to Rock (We Salute You)", z obowiązkowymi armatnimi salwami dając publiczności znać że na ich koncertach prawdziwą moc czuje się do ostatniej chwili. Po wszystkim czekał nas jeszcze krótki pokaz sztucznych ogni.
Podsumowując, Jestem pewien ze nikt z tego koncertu zawiedziony nie wyszedł (no może poza nielicznymi przypadkami ludzi, którzy zjawili się na koncercie tylko po to, aby oddać się alkoholowemu szaleństwu). Słuchając opinii innych osób po koncercie, można było stwierdzić bez zbędnej przesady że dla większości z nich był to koncert życia.
Z rock&roll-owymi pozdrowieniami zespół chojnice.com
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
wow odjazd
Rock był jest i będzie nieśmiertelny, reszta to chłam, pokażcie mi raperów i innych sieczkopędnych wykonawcow co bedą tyle lat grali, oni odchodzą po dwoch trzech latach, a ci daja i dają czadu. AVE ROCK!
kocham hip-hop, reggae i blues\'a...ale AC/DC ma to pierd***** ęcie!!
Szok, normalnie wymaiatają, niech taki zespól do Chojnic sprowadzą, anie ciagle Bubliczki, Krebane i inne pierdoły.
No, papież też do Chojnic wpaść musi, a nie ciągle ten biskup ;-)
Potwierdza się reguła, że mistrzowie dają poziom, w przeciwieństwie do dzisiejszej elektronicznej sieczki i umcyk, cyk, szacun dla zespołu i poziomu, tyle lat być na topie świadczy o ich klasie.
Byłem, zobaczyłem i odjechałem. Zespól grał fantastycznie mieć taki power w ich wieku to marzenie. Czułem , że to będzie mega koncert, ale przeszedł moje oczekiwania. pozdrawiam
Byłem i to przeżyłem. MEGA TOTALNY NNUKLEARNY ODJAZD! Tego nie da się w żaden sposób opisac. Angus w totalnym transie z mega ADHD:) Brak mi słów, do dzisiaj jestem w szoku. To nie ludzie to cyborgi! Nastawiałem sie na totalny odlot, a to co przeżyłem to nawet nie wiem jak opisac! po prostu czysty szaleńczy ROCK N\' ROLL!