Rajd zakończony

Tumany kurzu, doszczętnie spalony samochód za 100.000 Euro, ciężarówki „dakarowe” na dachu, helikopter filmujący rajd i 8 miejsce zespołu Odejewscy Team – czyli zakończył się rajd Baja Saxonia w Niemczech.

Na trasie rajdu Baja Saxonia.   |  fot. Kamel & Skiba

Rajd rozpoczął się  w piątek odbiorem administracyjnym i badaniem technicznym. Potężne wrażenie zrobił obóz, który stworzyli zawodnicy. Niemal 400 pojazdów z Europy i nie tylko wraz z serwisami, lawetami, kampingami stworzyło miasteczko rodem z Dakaru. Na rajdzie Baja Saxonia zawitało kilku zawodników, którzy startowali w tegorocznym Dakarze. Już na piątkowej odprawie organizatorzy uprzedzili nas o kurzu, który czekał na nas w sobotę i w niedzielę.  Na sobotniej pętli która liczyła 33 kilometry  można było spotkać każdy rodzaj nawierzchni – błoto, strome podjazdy, pyłek z wyrobiska, dziury, trawersy. Na pierwszym z 6 okrążeń nasz zespół ufając innym niemieckim zawodnikom pojechał poza trasą i ominął 1 Checkpoint co poskutkowało godzinna karą (tylko 8 zawodników dojechało sobotni dzień bez kary). Ponadto na trzecim okrążeniu przez 15 kilometrów nie dało się wyprzedzić 2 ciężarówek. Od początku odcinka okazało się że amerykańskie zawieszenie samochodu Odejewscy Team postanowiło przejść na emeryturę – tym sposobem po pierwszym dniu „czasowo” 4 miejsce, jednak dodając godzinną karę 10-te w generalce.

Niedziela była pełna niespodzianek. Podobna pętla (pokonywana sześciokrotnie) tym razem dłuższa, okazała się równie mordercza. Większość zawodników wystartowała w maseczkach, bo kurz sprawiał że miejscami nie dało się oddychać. Na drugiej pętli zatrzymano cały rajd, ponieważ Mercedes G jednej z niemieckich ekip wydachował i zaczął się palić. Doszczętnie spalone auto za 100 tysięcy Euro wstrzymało rajd na prawie godzinę, na szczęście zawodnikom nic się nie stało. Później było już tylko bardziej nerwowo. Czołówka „cięła” się na 100% co poskutkowało awariami czy spotkaniem z drzewem. Jazda na trasie samochodów osobowych i ciężarówek jednocześnie, okazała się błędem organizatorów. Tarasowały one trasę, potężnie kurzyły. Jedna z „dakarowych” ciężarówek jadąc po podium wyrachowała a inne również kończyły awariami. Pech nas nie opuszczał i 2-krotny pięciominutowy postój spowodowany zakopaniem się pojazdów jadących przed nami skutecznie spychał nas na dalsze pozycje. Rajd zakończyło niecało 50% pojazdów 4 kołowych (LKW i PKW). W samochodzie zespołu Odejewski/ Odejewska zawieszenie całkowicie odmówiło pracy i po 2 dniach rajdu i przygodach na trasie w efekcie 8 miejsce. 

Rajd zorganizowany bardzo dobrze poza startem jednocześnie ciężarówek i osobówek. Poza brakiem zawieszenia samochód spisywał się wyśmienicie, pół roku spędzone w garażu poskutkowało. Nie będę ukrywał że celem było podium niestety awaria zawieszenia i kilka innych czynników wpłynęło znacząco na wynik i jest 8 miejsce” – komentuje kierowca Hubert Odejewski.  „Nieziemsko rajdowy klimat rodem z rajdu Dakar, mnóstwo mocnych ekip, olbrzymi camp i adrenalina to coś na co czekaliśmy całą zimową przerwę. 8 miejsce nie jest złe, mino że ambicje i szanse były znacznie wyżej. Rozgrzewka zaliczona. Ponad 440 km w arcytrudnym terenie to kolejne doświadczanie.  Teraz czeka nas wymiana zawieszenia, przegląd samochodu i 4- 5 czerwca stawiamy się na kolejnych rajdzie www.4x4bajachallenge.pl „ – dodaje Dominika Odejewska.

Paweł Ścibisz

Fot. Kamel & Skiba.

fotoreportaz.jpg 

  1. 26 kwietnia 2011  22:46   Brawo Zuchy !   Dereś

    To bardzo dobry wynik. Na tym rajdzie ścigało się wiele świetnych załóg, 8 miejsce świadczy o tym, że Chojnice mają w swojej społeczności bardzo silny zespół rajdowy, gotowy rywalizować z najlepszymi.

    0
    0