Prawda kontra manipulacja – rzecz o nieodpowiedzialnych wypowiedziach radnego Kamila Kaczmarka

W przestrzeni publicznej pojawiło się kolejne nagranie wideo autorstwa radnego Rady Miejskiej Chojnice Kamila Kaczmarka, w którym padło wiele stwierdzeń nie tylko nieprawdziwych, ale również rażąco manipulujących opinią publiczną.

11 kwietnia 2025  12:15

Podziel się:  

Nagranie to, utrzymane w charakterystycznym dla radnego tonie sensacji i oburzenia, wymaga zdecydowanej odpowiedzi oraz sprostowania kłamstw i insynuacji, jakie się w nim znalazły. Radny Kaczmarek mówi o "tematach kontrowersyjnych", co samo w sobie nie jest kłamstwem – rzeczywiście mamy do czynienia z sytuacjami wymagającymi wyjaśnienia i refleksji. Problem polega jednak na tym, że sposób, w jaki te tematy są przedstawiane przez radnego, jest skrajnie nieuczciwy i służy wyłącznie jego politycznemu interesowi. Rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona, niż chce to przedstawić radny Kaczmarek.

Fałszowanie dokumentacji – obowiązek, nie zemsta

Po pierwsze, należy jasno powiedzieć: tak, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Chojnicach złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na fałszowaniu dokumentacji wypożyczeń w filii biblioteki. I było to działanie nie tylko uzasadnione, ale wręcz wymagane – zarówno prawnie, jak i moralnie. Jako osoba pełniąca funkcję publiczną i zarządzająca instytucją finansowaną ze środków publicznych, dyrektor miała obowiązek zareagować na nieprawidłowości, które miały realny wpływ na sprawozdawczość i finansowanie działalności filii. To, co radny Kaczmarek określa jako „obrzydliwe” i „paskudne”, rzeczywiście takie jest – ale nie ze strony dyrekcji biblioteki, a ze strony pracownika, który dopuścił się fałszowania dokumentacji, a następnie rozpowiadał nieprawdziwe informacje, podważając zaufanie do instytucji publicznej. To jest działanie godne potępienia – i to ono zasługuje na stanowczą ocenę moralną, nie działania dyrekcji.

Radny „robi kontrolę” jak włamywacz

Radny Kaczmarek zarzuca, że był „zwodzony” i „oszukiwany”, co rzekomo usprawiedliwia jego wtargnięcie do biur MBP pod nieobecność zarówno dyrekcji, jak i głównej księgowej. Wbrew woli pracowników, bez uprzedzenia, wszedł do pomieszczeń administracyjnych, otworzył sobie szafę i rozpoczął fotografowanie dokumentów, w tym zawierających dane osobowe. To nie była żadna cywilizowana kontrola, tylko działanie przypominające wymuszenie lub wręcz rozbój administracyjny. W mojej ocenie radny dopuścił się nie tylko chuligańskiego wybryku, ale i potencjalnej kradzieży danych osobowych – działania skrajnie nieetycznego i być może nielegalnego. Warto tu zauważyć, że radny Kaczmarek tak chętnie przywołuje casus pewnego radnego powiatowego, który prawdopodobnie dopuścił się kradzieży. Problem w tym, że zachowanie Kaczmarka – z uwagi na siłowe metody pozyskiwania dokumentów – stawia go nie tylko na równi, ale wręcz niżej, jeśli chodzi o standardy prawne i moralne.

Kontrola, kary, odpowiedzialność

Wszystko, co wydarzyło się później, było konsekwencją planu naprawczego wprowadzonego przez dyrekcję MBP. Przeprowadzona kontrola wykazała nieprawidłowości w aż 25% kart czytelniczych. Co więcej – trzy z czterech pracownic filii jednoznacznie przyznały na piśmie, że dokumentacja była fałszowana. Czwarta, zamiast składać wyjaśnienia, wnioskowała o przejście na emeryturę i udała się na zwolnienie lekarskie. Na tej podstawie dyrekcja nie miała innego wyjścia, jak przeprowadzić postępowanie dyscyplinarne i zgłosić sprawę do prokuratury. Fałszywa i skrajnie populistyczna jest natomiast teza, że działania dyscyplinarne były „zemstą” za rzekomy sprzeciw wobec planów likwidacyjnych. To już nie tylko manipulacja – to wyjątkowe draństwo. Insynuowanie takich intencji bez dowodów to świadome i obrzydliwe podkopywanie autorytetu instytucji i ludzi, którzy starają się naprawić jej funkcjonowanie.

11 tysięcy złotych? To kpina, nie rozwiązanie

Radny Kaczmarek usiłuje wmówić mieszkańcom, że problem funkcjonowania filii został „rozwiązany” dzięki jednorazowemu nakładowi 11.000 złotych, który umożliwił dofinansowanie zakupu wrzutni książek. To przykład perfidnej manipulacji. Wrzutnia była tylko jednym z elementów programu naprawczego. Nie rozwiązuje ona kwestii dostępności – problemu wskazanego podczas audytu – szczególnie dla osób z niepełnosprawnościami. Obecnie trwają rozmowy z chojnicką Spółdzielnią Mieszkaniową na temat montażu windy i remontu pomieszczeń. Sugerowanie, że 11 tysięcy złotych wystarczy, by filia działała „100% legalnie”, to przykład politycznej demagogii na poziomie taniego kabaretu. Tyle że skutki takich wypowiedzi są bardzo realne – dezinformacja i nieufność społeczna.

System p.poż to nie fanaberia

Modernizacja systemu przeciwpożarowego MBP po 19 latach to nie luksus – to obowiązek wynikający z przepisów prawa i stanu technicznego obiektu. O potrzebie naprawy poinformował inspektor ochrony p.poż zatrudniony przez MBP – oficer straży pożarnej z doświadczeniem i kwalifikacjami. Zgłoszone przez niego sugestie zostały skonsultowane z Państwową Strażą Pożarną, sporządzono kosztorys, przygotowano zapytania ofertowe – wszystko zgodnie z procedurami. Koszt – 150.000 zł – został potwierdzony również przez pracowników wydziału budowlano-inwestycyjnego UM. Sugerowanie, że zasadność modernizacji powinien „zbadać” wydział Zarządzania Kryzysowego, w którym nie pracuje żaden ekspert p.poż, to kolejny przykład niekompetentnej demagogii radnego Kaczmarka. Próba dezawuowania koniecznych i uzasadnionych inwestycji to nie tylko sabotaż administracyjny, ale też potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi korzystających z biblioteki.

Radny Kaczmarek – wbrew swojemu wizerunkowi „obrońcy mieszkańców” – coraz częściej działa w sposób destabilizujący i skrajnie nieodpowiedzialny. Szerzy nieprawdę, manipuluje faktami, a swoją aktywność opiera na skandalizujących frazach i insynuacjach. Jego działania – w tym wtargnięcie do biura MBP i kręcenie populistycznych nagrań – nie służą ani dobru publicznemu, ani rozwojowi miasta. Czas najwyższy, by mieszkańcy przejrzeli na oczy i zobaczyli, że nie każdy, kto najgłośniej krzyczy o „prawdzie”, rzeczywiście ją reprezentuje.

Burmistrz Miasta Chojnice Arseniusz Finster