Dziś w kościele gimnazjalnym podczas mszy żałobnej wspominano Włodzimierza Kruszyńskiego, nauczyciela historii i dyrektora w Zespole Szkół w Chojnicach. Urna z prochami zmarłego spoczęła na cmentarzu komunalnym.
15 czerwca 2018 16:15W ceremonii pogrzebowej wzięli udział rodzina i bliscy Włodzimierza Kruszyńskiego, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi, koledzy z pracy, uczniowie. Nie zabrakło pocztów sztandarowych obydwu szkół – Liceum Ogólnokształcącego im. Filomatów Chojnickich i Technikum im. Stefana Bieszka.
Mszę św. odprawiło trzech księży, jeden z nich był uczniem profesora chojnickiego liceum. I to on wspominał Włodzimierza Kruszyńskiego. – Żegnamy naszego profesora, który całe życie poświęcił młodzieży – mówił ks. Roman Bruski. – Można powiedzieć, że wyszliśmy spod jego ręki. Poznałem go, jak dostał przydział do Brus, skąd pochodzę. W VII klasie uczył mnie historii i zaraził tym bakcylem. W liceum znowu się z nim spotkałem. Był moim wychowawcą i nie mogę powiedzieć o nim ani jednego złego słowa. Był na swoim miejscu i był człowiekiem.
Ks. Bruski opowiedział anegdotę o tym, że gdy jeszcze przed lekcją była odmawiana modlitwa, a młodzi jak to młodzi – trochę gadali i trochę się śmiali, to prof. Kruszyński zrugał ich i przywołał do porządku. – To mi utkwiło w pamięci – wyznał. – I on też pierwszy rozpoznał, że pójdę na księdza. Miałem złożone papiery na historię. A on mi powiedział, że widzi mnie gdzie indziej. I tak już 49 lat jestem księdzem.
Klasa ks. Bruskiego przed trzema laty miała spotkanie ze swoim wychowawcą. – Był do nas przywiązany – mówił uczeń prof. Kruszyńskiego. – A my do niego też. To był taki ostatni Mohikanin tych roczników… Uroczystości pogrzebowe zakończyły się na cmentarzu komunalnym, gdzie urna z prochami zmarłego spoczęła obok jego żony Marii. Można było popatrzeć na zdjęcie profesora z czasów, gdy był młody i pełen energii. I wrzucić grudkę ziemi do jego grobu.
Tekst i fot. Maria Eichler
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Wspanialy nauczyciel, przekochany czlowiek .Przekazywal uczniom wiedze ciekawie i z humorem. Jego lekcje byly dla mnie przyjemnoscia. Szkoda, ze ostatni rok historii uczyl nas pan profesor odklepujacy swoja robote. Pan Kruszynski bedzie mial zawsze kacik w moim sercu.