Dzisiejsze środowe spotkanie na boisku Chojniczanki z drużyną Kaszubia Kościerzyna, tym razem nie toczyło się o ligowe punkty. Był to mecz rozegrany w ramach rozgrywek Pucharu Polski.
9 czerwca 2010 19:28Niemniej kibice liczyli na poprawienie humorów po ostatnim przegranym ligowym pojedynku z Orkanem Rumia. Mimo, iż puchary rządzą się swoimi prawami, to w perspektywie arcyważnego sobotniego (12.06.) pojedynku - pucharowe spotkanie dało w pewnym stopniu odpowiedź, w jakiej aktualnie dyspozycji znajduje się drużyna z Chojnic.
Gospodarze rozpoczęli mecz w składzie: Szafrański, Megger, Wolański, Trzebiński, Stromczyński, Marciniak, Ziemak, Ostrowski, Romańczyk, Frymark, Chudziński.
Początek spotkania to nerwowa gra w wykonaniu piłkarzy Chojniczanki. Jedna i druga drużyna stworzyła kilka sytuacji podbramkowych. W miarę upływu czasu goście poczynali sobie coraz śmielej, preferując ofensywny styl gry. W 38 min. po błędzie Szafrańskiego pierwszego gola w meczu zdobyli goście. Riposta chojniczan była prawie natychmiastowa i w 40 min. doprowadzili do remisu 1:1. Na listę strzelców wpisał się Marciniak. W 44 min. po składnej akcji zakończonej bramką ponownie prowadzenie objęli zawodnicy Kaszubi. Gol do szatni zakończył pierwszą część spotkania.
Początek II połowy to zmiana w zespole Chojniczanki. Na boisku za Chudzińskiego pojawił się Borowski, za Frymarka – Pestka. W 57 min. trzecią bramkę strzelili zawodnicy z Kościerzyny, jednak z powodu „spalonego” nie została uznana przez sędziego. Coraz bardziej zauważalna przewaga gospodarzy nie przyniosła oczekiwanego wyrównania. Większość zagrań w tym okresie gry zakończona była niecelnym strzałem. Brakowało precyzji i skutecznego wykończenia konstruowanych akcji. W 66 min. kolejna zmiana, Romańczyka zastąpił Fabich. W 69 min. po wykonaniu rzutu wolnego przez Kaszubię - piłka po raz trzeci wylądowała w bramce Chojniczanki. Tym razem uznana przez sędziego. W 80 min. Kowalczyk zmienił Meggera. Do końca meczu rezultat nie uległ zmianie i Chojniczanka przegrała spotkanie 1:3.
Zabrakło Chojniczance świeżości i koncepcji gry. Przed sobotnim spotkaniem nie jest do dobry prognostyk. Być może motywacja w ligowym spotkaniu wyzwoli w zawodnikach trochę sportowej złości, tym bardziej, iż przeciwnik zrobi wszystko, aby pokrzyżować szyki Chojniczance, która zamierza już w sobotę świętować awans do II ligi. Jednak lepiej dmuchać na zimne, tym bardziej, jak mawiał nieodżałowany trener Kazimierz Górski: „Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe".
m.n.
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
A Puchar Polski miał być nasz i co teraz, żegnaj ligo mistrzów. Zamiast Barcy będziemy oglądać sąsiadów za miedzy?
To juz druga awaria z rzędu, nie oszukujmy się , pozopm slabiutki, dotychczas więcej szczęścia było niz umiejętności, a jak szczęście opuscilo to robią się "wyniki", takie jak ostanio
mam nadzieje ze to tylko awaria.w zasadzie nawet barcelonie zdazyla sie wpadka z wisla krakow.mamy koniec sezonu ,moze i sily brakuje ale panowie musza byc maxymalnie skoncentrowani i zapier... po boisku jak na Chojnickie Tury przystalo !!!
II liga...II liga...kto liderem jest! - MKS! II liga....II liga - kto liderem jest - MKS!
Tragedia, słabiutko, chyba nie wiedzą, czego sie wymaga od lidera tabeli?
PO co w ogóle Borowski grał??!! Przecież to osłabienie zespołu!! On nic nie grał!! Nasi grali w 10 -ciu!!Trenerze ty jesteś ślepy??????
Z napompowanego balonu zaczyna uchodzić powietrze. Z taką grą w II lidze się skompromitują, jak Polska z Hiszpanią. Nie lepiej okrzepnąć jeszcze raz III lidze i nauczyć się pokory i gry? W sobotę będzie zdziwienie, zamiast świętowania, wydaje się, ze będzie żałoba. Drużyna ma aspiracje a kroi ich przeciętniak III ligowy.