Porażka Red Devils w Toruniu

FC Reiter Toruń wygrał z Red Devils Chojnice 2:1 i zapewnił sobie miejsce w pierwszej ósemce na koniec rundy jesiennej. Chojniczanie natomiast wciąż pozostają zagrożeni znalezieniem się w strefie spadkowej.

Podopieczni Jacka Burglina muszą wygrać w ostatniej kolejce, bo wciąż mogą zakończyć rundę jesienną w strefie spadkowej.   |  fot. ilustrac./Rmak

FC REITER TORUŃ – RED DEVILS CHOJNICE 2:1 (1:1)

Red Devils: Czarnowski, Burglin, Puczka – Pastars, Słota, Neheła, Piesockij, Laskowski, Koleśnik, Kokoładze, Skubczenko, Szopiński, Kaczorowski.

Bramki: Jefferson Ortiz 10, Daniel Gallego Garcia 31 – Guladi Kokoladze 2.

Po porażce Red Dragons Pniewy gracze FC Reiter Toruń stanęli przed szansą zapewnienia sobie miejsca w czołowej ósemce po rundzie jesiennej już na kolejkę przed jej końcem. Rywale z Chojnic na Kujawy przyjechali jednak sprawić kolejną niespodziankę, o czym przekonać mogliśmy się już w 2 minucie spotkania.

Lekką wcinką z własnej połowy do Guladiego Kokoladze zagrał Witalij Kołesnyk. Gruzin zaś urwał się Jeffersonowi Ortizowi i korzystając na wyjściu z bramki Kamila Naparły, uderzył piłkę tuż przed nim wprost do bramki. Do remisu doprowadził sam Jefferson. Kolumbijczyk bez większego problemu poradził sobie na lewym skrzydle z Janisem Pastarsem i mając przed sobą już tylko Pavlo Puchkę, umieścił ją między nogami ukraińskiego golkipera.

W pierwszej połowie szalę na swoja korzyść jeszcze dwukrotnie za sprawą Kokoladze mogli przechylić chojniczanie, ale tym razem Naparło nie dał się już pokonać. Po drugiej stronie na listę strzelców mógł się wpisać natomiast ponownie Jefferson, ale jego uderzenie na dwie sekundy przed syreną przeszło minimalnie nad poprzeczką.  Po zmianie stron znaczną przewagę objęli torunianie, ale za nic nie chciało się to przełożyć na kolejną bramkę.

Udało się dopiero w 31. minucie. Na boisko wszedł Marcin Mrówczyński, a niedługo potem odebrał futsalówkę na własnej połowie, zagrał do wybiegającego Daniela Gallego Garcii, który pewnie skierował ją wprost do siatki. Przyjezdni nie byli w stanie wyrównać. Co więcej, nie mogli nawet wycofać bramkarza. Przy linii przygotowany stał cały czas Janis Pastars, ale fakt ciągłego posiadania piłki przez torunian uniemożliwiał zagranie w tym wariancie.

Red Devils wszystko na jedną kartę postawili dopiero na niecałe 60 sekund przed końcem, ale rywale nie pozwolili im nawet na oddanie strzału. FC Reiter wygrał i zapewnił sobie miejsce w górnej połowie tabeli przynajmniej do stycznia.

futsalekstraklasa.pl