Pilot Dromadera opowiada o pracy i pokazuje samolot

Cztery kilometry od Rytla znajduje się Leśna Baza Lotnicza w miejscowości Uboga. Tutaj stacjonuje samolot PZL M18 Dromader. Konstrukcja znana i ceniona na świecie. W okresie od 1 kwietnia do 30 września możemy go obserwować na niebie, jak patroluje lasy.

Pilot Tadeusz Mucha z prawie 50-letnim doświadczeniem zawodowym w lataniu, jest w gotowości do startu w razie potrzeby już od samego świtu do godziny przed zachodem słońca.   |  fot. red.

Jest bardzo ważnym elementem całego systemu przeciwpożarowego. Poza sezonem Dromader z Ubogiej stacjonuje w bazie technicznej w Goleniowie, gdzie jest przeprowadzana konserwacja oraz niezbędne naprawy. Samolot jest w stanie zabrać ze sobą ponad 2000 litrów wody i zrzucić je dosłownie w sekundę na miejsce pożaru. Jeżeli jest taka potrzeba, to wodę można również zrzucać stopniowo tzw. smużeniem.

Ta potężna maszyna została wyprodukowana w 1991 roku, ma silnik o mocy 1000 KM, zbiornik na paliwo o pojemności 720 litrów, a średnie spalanie to 170 litrów na godzinę lotu. Ale sam samolot jest bezużyteczny, jeżeli nie ma przy nim obsługi. Dlatego pilot Tadeusz Mucha, który jest z wykształcenia agrolotnikiem, z prawie 50-letnim doświadczeniem zawodowym w lataniu, jest w gotowości do startu w razie potrzeby już od samego świtu do godziny przed zachodem słońca. Towarzyszy mu również technik - Grzegorz Bobiński, który odpowiada za tankowanie paliwa, wody i utrzymanie samolotu w gotowości.

Jak wygląda zwykły dzień na lotnisku?

- Dyżur zaczynamy zwykle o godzinie 10.00 do godziny przed zachodem słońca.  Oczywiście te godziny mogą się zmienić w zależności od potrzeb. Nie latamy w nocy. Jeżeli danego dnia nie odbywają się loty, to trzeba zajrzeć do samolotu, nawet chociaż przekręcić śmigło i sprawdzić czy wszystko jest sprawne - opowiedział pan Tadeusz

Jakie rejony są patrolowane przez Dromadera z lotniska Uboga?

- Nie mam wyznaczonych tras, mam tylko wyznaczony rejon. Ale mój patrol prowadzi zwykle nad Nadleśnictwami: Rytel, Przymuszewo, Czersk, Trzebciny, Osie, Dąbrowa, Zamrzenica, Tuchola, Woziwoda. Przelot patrolowy trwa około 1,5 godziny. Ten czas może się przedłużyć, jeżeli zauważę coś niepokojącego i muszę zawrócić - powiedział pilot. Zapytaliśmy pilota też o to, jak wyglądają działania po otrzymaniu wezwania do pożaru i co się robi po powrocie do bazy?

- Dromader stojący na lotnisku jest zatankowany oraz ma uzupełnione zbiorniki wody, więc cały czas jest w gotowości do startu. Od momentu otrzymania wezwania mam około 15 minut na start. Po starcie zgłaszam się przez radio leśne do Rytla, do Punktu Alarmowo -Dyspozycyjnego. Jeżeli akcja gaszenia pożaru tego wymaga, a woda została już przeze mnie zrzucona, lecę na najbliższe lotnisko lub na lotnisko bazowe, gdzie ponownie tankuję wodę.

- W zależności do miejsca, czasami pomagają w tym strażacy. Tankowanie wody na lotnisku w Ubogiej trwa do 2 minut, dzięki systemowi, który jest tutaj zamontowany. Po powrocie do bazy następuje odnowienie gotowości bojowej. Technik pomaga tankować paliwo, zalewać wodę i robi przegląd samolotu. Jeżeli już kilka dni nie latam, to zaczynam za tym tęsknić. To nie jest zwykły obowiązek zawodowy.  Na zimę odprowadza się samoloty do bazy technicznej i praktycznie przez całą zimę nie ma się z lotnictwem nic wspólnego - przyznaje pilot.

Lotnisko w Ubogiej powstało już w latach ’70 i były tutaj wtedy aż trzy trawiaste pasy startowe oraz zdarzało się, że stacjonowały jednocześnie 3 samoloty Antonow. Wtedy był już tutaj również hangar. Jednak dopiero w 2017 był zalążek do rozbudowy, a następnie w 2018 baza przybrała taki kształt, jaki widzimy obecnie. Ogrodzono teren, założono monitoring i  jest tu teraz jeden pas oznakowany, równy, o długości 1300 m, z czego 500 m to pas asfaltowy.  Postawiono również domek dla pilota, aby mógł być na miejscu, a nie dojeżdżać na dyżury.

O systemie przeciwpożarowym w Nadleśnictwie Rytel opowiedział Tomasz Orzłowski, a zapytany co się na niego składa odpowiedział: - System przeciwpożarowy jest bardzo rozbudowany. W Nadleśnictwie Rytel składają się na niego: Punkt Alarmowo - Dyspozycyjny, który w zależności od potrzeby działa już od pierwszych dni marca, 2 wieże obserwacyjne na których zamontowane są kamery, Leśna Baza Lotnicza, Meteorologiczny Punkt Pomiarowy w Klosnowie (leśna stacja meteorologiczna), samochód patrolowo - gaśniczy, 14 punktów czerpania wody, 30 dojazdów przeciwpożarowych, ciągnik ppoż. z pługiem, oznakowanie infrastruktury ppoż., sprzęt podręczny, taki jak hydronetki, tłumice, szpadle, pompy pływające, środek pianotwórczy.

- Aby zapobiegać pożarom stawiamy tablice informacyjne, które mają działanie prewencyjne, wyznaczamy miejsca postoju, prowadzimy również edukację w sołectwach, szkołach, na obozach harcerskich. Ćwiczymy z Ochotniczą Strażą Pożarną oraz Państwową Strażą Pożarną. Patrolujemy tereny leśne, prowadzimy dyżury przeciwpożarowe w Punkcie Alarmowo - Dyspozycyjnym. Są również wprowadzane okresowe zakazy wstępu do lasu. Największe zagrożenie występuje w czerwcu i lipcu, ale ze względu na to, że teraz zimy są bardzo słabe pożary mogą się zdarzyć nawet w marcu czy listopadzie. Przyczyny pożarów są często nieznane lub niestety jest to celowe podpalenie. Mamy 3 poziomy zagrożenia pożarowego, ale nawet przy 0 może zdarzyć się pożar - dodał pan Tomasz.

Jednym z elementów ochrony przeciwpożarowej jest Punkt Alarmowo-Dyspozycyjny w budynku Nadleśnictwa Rytel. Jest tu również podgląd z kamer umieszczonych na wieżach w leśnictwie Powałki oraz Żukowo. Obserwatorzy kamer współpracują również z obserwatorami, którzy są na wieżach na przykład w Okręgliku czy Malachinie.

Na zdjęciu Punkt Alarmowo-Dyspozycjny. Od lewej Tomasz Orzłowski, obserwatorzy kamer przeciwpożarowych - Elżbieta Zwiefka oraz pan Marcin Karau. Każda z osób, która pracuje w systemie przeciwpożarowym zgodnie apeluje o to, żeby nie igrać z ogniem, nie przeprowadzać niepotrzebnych wypaleń, ponieważ nigdy nie ma pewności, że ogień nie wymknie się spod kontroli i szybko alarmować służby, jeżeli dzieje się coś niepokojącego.

(red)