Janis Pastars, reprezentant Łotwy w futsalu, nie rezygnuje z gry w Red Devils Chojnice, pomimo spadku do 1 ligi futsalu. Łotysz odrzucił kilka propozycji z innych klubów i potwierdził, że nie zamierza opuszczać Chojnic.
28 maja 2023 08:21- Spadliśmy z ekstraklasy, takie rzeczy zdarzają się w sporcie. Ważne że po walce do ostatniego meczu. Teraz trzeba wrócić, a klub przestawił już wcześniej jasny program rozwoju – mówi Janis Pastars. – Wrócimy mocniejsi. Janis Pastars ma na koncie ponad 50 występów w futsalowej reprezentacji Łotwy, dla której zdobył 8 bramek. W minionym sezonie w barwach Red Devils, pomimo że jest zawodnikiem defensywnym, okazał się najlepszym strzelcem drużyny, z 10 golami na koncie. Od dwóch lat jest też podstawowym zawodnikiem Red Devils Chojnice. W ubiegłym sezonie jako jedyny zagrał we wszystkich spotkaniach „Czerwonych Diabłów”.
- Janis to jeden z tych graczy, od których trener zaczyna układanie składu meczowego – mówi prezes Red Devils Chojnice, Tomasz Mrozek Gliszczyński. – Dlatego w grudniu był pierwszym zawodnikiem, z którym klub zawarł umowę na kolejne trzy lata. Mieliśmy też umowę dżentelmeńską, że jeżeli drużyna spadnie do niższej ligi lub Janis otrzyma naprawdę lukratywną ofertę z innego klubu, nie będziemy robić przeszkód w tym, aby kontrakt rozwiązać. Cieszę się, że Janis z tej opcji nie skorzystał i będzie dalej grał z nami. W klubie trwają też rozmowy z pozostałymi zawodnikami co do ich roli w klubie i kształtu drużyny.
- Z częścią zawodników podpisaliśmy już wcześniej kontrakty, teraz sytuacja się zmieniła. Oczywiście, każda ze stron może zmusić drugą do wypełnienia kontraktu, ale przecież nie chodzi o to, aby ktoś grał u nas bo musi, tylko grał, bo chce – mówi Mrozek Gliszczyński. – Dlatego rozmawiamy, przekonujemy i przestawiamy program rozwoju klubu. Równolegle trwają też zaawansowane rozmowy z kilkoma zawodnikami, którzy mieliby wzmocnić drużynę w kolejnym sezonie.
T. Mrozek
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe