Dziś w bazylice mniejszej odbyły się uroczystości żałobne po śmierci Tadeusza Guentzla, zasłużonego obywatela Chojnic i człowieka znanego pewnie wszystkim mieszkańcom.
15 października 2018 16:59Do jego piekarni po legendarne szneki z glancem od zawsze ciągnęły tłumy. Zajadano się jego bułeczkami i chlebem o niepowtarzalnym smaku. Delektowano ciastami, na święta kupując makowce, serniki czy pierniczki, nie mówiąc już o pączkach, które można określić tylko jako niebo w gębie. Pan Tadeusz miał też dryg do świątecznej dekoracji swojego sklepu.
To tu mamy przyprowadzały swoje dzieci, by popatrzyły na domek z piernika, który oczywiście chciałoby się schrupać, gdyby nie to, że szkoda byłoby takiego dzieła sztuki. Ale pan Tadeusz kojarzy się nie tylko z piekarniczymi wypiekami. Wszyscy wspominają jego prawość i szlachetność, uśmiech i życzliwość wobec ludzi. Podziwiają jego osobistą kulturę, sposób wysławiania się i szarmancki stosunek wobec pań.
Dusza artysty
Msza żałobna zgromadziła wielu mieszkańców i przyjezdnych. Przy trumnie ustawiły się poczty bractw kurkowych z całego chyba Pomorza, bo pan Tadeusz działał w chojnickim bractwie i nawet będąc już w sile wieku, wystrzelał godność króla kurkowego.
Homilia ks. proboszcza Jacka Dawidowskiego przypomniała, że zmarły miał duszę artysty i jego niespełnionym do końca marzeniem było malowanie. W ubiegłym roku córka chojnickiego piekarza namówiła go na pokazanie swoich wczesnych prac – rysunków, szkiców i obrazów malowanych w różnych technikach. Jeden z nich – „Burza na morzu”, powstały w latach okupacji, jednoczył rodzinę przy modlitwie i miał szczególne znaczenie dla wszystkich jej członków. To on znalazł się na sztaludze przy trumnie zmarłego.
List z Emsdetten
Tadeusza Guentzla żegnała w kościele przedstawicielka stowarzyszenia Partnerstwa Miast Chojnice – Emsdetten, bo przyjaciele z Niemiec przyjechali na jego pogrzeb. A osobisty i pełen żalu list burmistrza Emsdetten Georga Moenikesa odczytał zięć Tadeusza Guentzla. W ciepłych słowach towarzysza broni wspominał Tomasz Winiecki, obecny brat kurkowy, a burmistrz Arseniusz Finster, wymieniając liczne zalety zmarłego, nazwał go jednym z najzacniejszych obywateli Chojnic.
Na cmentarzu parafialnym, gdzie Tadeusz Guentzel spoczął u boku żony Urszuli, pochówkowi towarzyszyły dźwięki skrzypiec. Córka Elżbieta wspominała, jakim był ojcem i jak jego autorytet towarzyszył dzieciom w ich życiu. Dziękowała też za obecność i wyrażała nadzieję, że jej tata dobrze zapisał się w pamięci chojniczan.
Maria Eichler
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Pomyślmy co mamy jeszcze do stracenia i walczmy o to....do was "Bractwo Kurkowe" mówię przede wszystkim bo z tego co widzę od wielu lat paradować w kostiumach obwieszeni łańcuchami to wy umiecie i "złotego roga" biskupowi dać jak nas uraczy swoją łaską i przed kościołem szpalerem go przywitać ....a działania na rzecz społeczności nie widać...Tadeusz Guentzel - to był prawdziwy KRÓL, przez pasje dbał o nasze zdrowie....a wy?....tylko "pachnieć" umiecie.