Sobotni pojedynek Chojniczanki z Miedzią Legnica zapowiadał się wyjątkowo emocjonująco. Goście chcieli podtrzymać swoją zwycięską passę a gospodarze wykorzystać atut gry na własnym obiekcie, aby w przypadku wygranej powrócić na I miejsce w tabeli.
4 listopada 2017 17:56CHOJNICZANKA - MIEDŹ 0:0 (0:0)
Chojniczanka: Janukiewicz – Lisowski, Kieruzel, Markowski, Pietruszka – Zawistowski, Wołąkiewicz – Ryczkowski, Danielewicz (72. Grzelak), Podgórski (46. Bąk) – Drozdowicz (63. Mikołajczak).
Żółte kartki: 29. Podgórski, 57. Bąk, 80. Wołąkiewicz (Chojniczanka). 74. Santana (Miedź)
W czwartym ligowym meczu z rzędu Chojniczanka nie potrafiła strzelić bramki na własnym boisku. Dziś przed gospodarzami poprzeczka była zawieszona jednak bardzo wysoko, bo przyjechał lider z drugą – zaraz po Chojniczance - najlepszą defensywą w lidze. Jako że Chojniczanka i Miedź Legnica mają najmniej wpuszczonych bramek w I lidze to i wynik dzisiejszego hitu, bo tak trzeba nazwać spotkanie wicelidera i lidera, nie zdziwił. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Mecz był wyrównany. Sporo było gry w środku boiska, ale zabrakło tego, na co liczyli kibice, czyli dobrych sytuacji bramkowych. Chojniczanka miała w tym spotkaniu bardzo mało sytuacji strzeleckich, zwłaszcza z akcji. Piłkarze gospodarzy zbyt rzadko decydowali się na strzały z dystansu, a po stałych fragmentach gry trudno im było również dojść do dobrej sytuacji. Nie licząc pierwszej minuty meczu, kiedy to piłka wpadła do bramki Łukasza Sapeli po stałym fragmencie gry i strzale Piotra Kieruzela. Jednak zawodnik Chojniczanki był na spalonym.
Był to niestety jeden z nielicznych strzałów Chojniczanki na bramkę gości, mimo że w drugiej połowie to Chojniczanka byłą stroną dominującą. To zawodnicy Miedzi oddali dziś groźniejsze strzały i Radosław Janukiewicz musiał przynajmniej trzykrotnie interweniować po strzałach zza pola karnego.
Po meczu bardziej zadowoleni byli goście, bo Chojniczanka nie wygrała u siebie czwartego meczu z rzędu, a dodatkowo po raz czwarty z rzędu nie strzeliła bramki w meczu ligowym. Po raz ostatni bramkarza gości pokonał prawie… dwa miesiące temu 10 września Wojciech Lisowski w meczu z GKS Tychy (był to gol na 2:0, bo na 3:0 była to bramka samobójcza).
Wypowiedzi trenerów
Dominik Nowak, Miedź: Jak spotyka się lider z wiceliderem to kibice oczekują meczu, który będzie emocjonujący, będzie obfitował w sytuacje i w którym padną bramki. Było dużo walki, oba zespoły bardzo uważnie grały w defensywie, żeby nie stracić bramki, bo w dzisiejszym spotkaniu jedna bramka zdecydowałaby o jego losach. Uważam, że wynik jest sprawiedliwy. Szanujemy ten punkt. Może się z niego cieszymy, bo jako zespół mamy ambicję wygrywać w każdym spotkaniu. Dziękuję swojej drużynie za zaangażowanie i postawę.
Krzysztof Brede, Chojniczanka: Wynik do końca nas nie satysfakcjonuje, bo liczyliśmy na zwycięstwo u siebie. Chciałbym zobaczyć sytuację przy bramce Piotra Kieruzela, bo zawodnik mówi, że nie był na spalonym. Jeżeli była to pomyłka sędziego, to szkoda, bo liczyliśmy na stały fragment w tym meczu. Zagrały dziś dwa szczelnie i odpowiedzialnie broniące drużyny. Dążyliśmy do zwycięstwa do ostatniej minuty, w samej końcówce byliśmy dwukrotnie blisko zdobycia bramki. Na pewno doceniamy ten punkt, ale mamy niedosyt. Gdybym wiedział, dlaczego nie potrafimy strzelić bramki od września, to dziś byśmy strzelili jedną czy dwie. Piłka jest nieobliczalna, dochodzimy do sytuacji bramkowych, ale czegoś brakuje. Będziemy nadal pracować i czekamy na bramki.
(olo), fot. (m.n.)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Kto narzucił taki styl gry drużynie ? Co to znaczy - "gramy do tyłu" ? Z taką grą to już sukcesu nie będzie i o awansie chojniczanie mogą tylko pomarzyć ! Chyba Zarząd musi na poważnie rozejrzeć się za nowym trenerem bo z tym to już raczej sukcesu nie będzie ;-(((
Ruch z Wołąkiewiczem jako defensywnym pomocnikiem w meczu z Miedzią miał sens.
Trenerze - dzięki za Puchar Polski. Wstawienie do składu na stopera Wołąkiewicza i delegowanie go do gry pierwszy raz po długiej przerwie to to ruch godny Besnika Hasiego z meczu Legia - Borusia 0-6, kiedy Dąbrowski pierwszy raz grał na stoperze z Czerwińskim. Ta roszada załatwiła nam niestety mecz, bo obrona sprawiała górnikom prezent za prezentem. Przy najbliższej okazji zapytam Pana jakie atuty ma H. Wołąkiewicz i czemu do tej pory nie wysyła go Pan na dodatkowe zajecia na siłkę? Z taką sylwetką, to może iść na dyskotekę panny wyrywać (fryzurka też przednia, sprawia sympatyczne wrażenie, nie wiem jak z bajerką), a nie walczyć bark w bark z najlepszymi napadziorami tej ligi np. Surdykowskim.
A może w Chojnicach już nic nie strzelą w tym roku?
Grzelak,Mikolajczak,Rybski ławka...no trenerze puknij się w czoło...takiego my Ciebie nie chcemy...
No i mamy kolejnego znawcę futbolu , debilów się nie sieje sami się rodzą.
Miej wicelidera, zremisuj z liderem - żądaj wymiany trenera :V Błagam... Każda drużyna wpada w dołki w trakcie sezonu, trzeba je przetrwać i zdobywać punkty na ile się tylko da ;)
Zero strzałów w światło bramki przeciwnika,szczęście,że obrońcy spisali się dobrze