Kosznajderia ma swoja monografię

Kosznajderia – jeszcze niedawno wręcz niepolitycznie było o niej mówić czy cokolwiek publikować. Niektórzy publicyści nazywali ją drugą Atlantydą, czyli miejscem już nieistniejącym.

Dr Jerzy Szwankowski prezentuje monografię „Kosznajderia”.   |  fot. (ro)

-  Ale wystarczy zajrzeć do książek telefonicznych z Chojnic, Kamienia czy Tucholi, by natknąć się na kosznajderskie nazwiska – przekonuje Andrzej Wegner, starosta tucholski z kosznajderskimi korzeniami. To on pierwszy odważył się zorganizować konferencję o Kosznajdrach a po kilkunastu latach badań naukowych można cieszyć oczy pierwszą naukową monografią w polskim języku.

Jej promocja odbyła się wczoraj (10.04.) we Wszechnicy Chojnickiej a właściwie należałoby powiedzieć – w dawnym Zakładzie św. Boromeusza – przykładzie dobrej współpracy Polaków i Kosznajdrów. Monografię wydała LGD „Sandry Brdy” – fundacja, która od dekady propaguje wiedzę o Kosznajderii.Książki o Kosznajdrach powstawały już wcześniej – u progu XX wieku o swych przodkach pisali ks. dr Joseph Rink czy ks. dr Paul Peter Panske – światli przedstawiciele tej mniejszości etnicznej.

- Nie wątpliwości co do genezy powstania tej krainy – opowiadał dr Jerzy Szwankowski, współautor monografii. - To Krzyżacy sprowadzili osadników z Munster i Osnabruck do sześciu wsi nieopodal Chojnic. Ta grupa zachowała swą odrębność a zarazem wtopiła się w lokalne środowisko. Monografia pod redakcją dr Szwankowskiego pod względem treści obejmuje okres daleko wykraczający poza XV wiek. Zawarto w niej też rozdział o efektach badań archeologicznych z okresu dużo wcześniejszego. A chronologicznie najświeższe rozdziały traktują o czasach II wojny światowej.

- Oczekujemy na wspomnienia współczesnych Kosznajdrów – apelował prof. Włodzimierz Jastrzębski. - Następna publikacja powinna mieć tytuł „Kosznajdrzy są wśród nas”.

(ro)

fotoreportaz.jpg