Jak się nie ma co się chce ...

... to się lubi co się ma. To lekko zmodyfikowane przysłowie powinno być często powtarzane przez kibiców z Chojnic. Chojniczanka po raz drugi z rzędu uplasowała się w środku II ligowej stawki.

29 maja 2012  09:13

Podziel się:  

I choć po rundzie jesiennej apetyty były większe i wszyscy marzyli o czymś więcej, to gdy spojrzy się na sąsiadów, to można być zadowolonym. Po raz drugi z rzędu Chojniczanka została na koniec sezonu czwartą siłą piłkarską na Pomorzu. To z pewnością powód do dumy i zadowolenia. Silniejsi okazali się Lechia Gdańsk (Ekstraklasa) i Arka Gdynia (I liga) z którymi Chojnice na tę chwilę – chociażby ze względów finansowych - nie mogą się równać. Wyprzedziła nas też Bytovia Bytów.

Chojniczance udało się natomiast zdecydowanie przegonić inny gdyński klub – Bałtyk, który mimo niezłego zaplecza okazał się w tym roku wielkim rozczarowaniem i spadł z hukiem do III ligi. Niespodziewanie jednak „wystrzeliła” Bytovia Bytów. Budowana małymi krokami drużyna z miejscowym trenerem została rewelacją ligi. Okazało się, że poukładany zespół, złożony z wielu zawodników którzy wygrali III ligę, potrafi sprawić wiele niespodzianek i nawet bić się o awans. Ostatecznie Bytovia zajęła trzecie miejsce w II lidze.

Chojniczanka bliska była zajęcia czołowego miejsca, na które zasługiwała po rundzie jesiennej. Wiosną nasz zespół grał jednak fatalnie i zdobył tylko 13 punktów, co dało mu dopiero 15 miejsce w wiosennych meczach. W ogólnym rozrachunku Chojniczanka spadła na 9. miejsce, tracąc zaledwie jeden punkt do piątej Jaroty Jarocin.

Słaba wiosna powinna dać działaczom Chojniczanki sporo do myślenia – i jak się dowiedzieliśmy – na zwolnieniu dyrektora sportowego Dawida Frąckowiaka się nie skończy ... Oby w głowach urodziła się nowa (inna) wizja budowania drużyny.

Środek tabeli II ligi to jednak i tak sukces. Spora w tym zasługa burmistrza Arseniusza Finstera, który jest jednym z ojców sukcesu, bo gdyby nie spore wsparcie Chojniczanki z ratusza (utrzymanie boiska, budowa zadaszenia i w końcu stypendia dla zawodników – średnio po 3 tys. zł) bronilibyśmy się przed spadkiem lub nawet nigdy nie awansowali do II ligi. Cegiełki do sukcesu dołożyli też prezes Maciej Polasik oraz wiceprezes Jarosław Klauzo i dlatego dziś częściej myślimy o awansie do I ligi niż o walce o utrzymanie.

Tego komfortu nie mają inne kluby na Pomorzu i okazuje się, że najczęściej klepią one biedę i tułają się po III, IV i nawet V ligowych boiskach.  Światełko w tunelu jest tylko w Wejherowie, bo miejscowy Gryf po świetnej promocji w Pucharze Polski wygrał właśnie III ligę i za rok powalczy ponownie z Chojniczanką – tym razem w II lidze.

Pozostałe zespoły spisały się fatalnie. Gryf Słupsk zajął dziesiąte miejsce w III lidze, ale Paweł Kryszałowicz zapowiada wycofanie drużyny i rozpoczęcie gry w V lidze.

Kaszubia Kościerzyna i Gryf Tczew spadły do IV ligi, Pogoń Lębork, KP Starogard Gdański i Jantar Ustka nie zdołały się utrzymać w IV lidze.

A więc w całej sportowej złości, że wiosną nasz zespół grał jak fajtłapy, można i należy odnaleźć też pozytywy. 

Miejsca drużyn z Pomorza po sezonie 2011/2012

Lechia Gdańsk – 13 miejsce Ekstraklasa

Arka Gdynia – 7 miejsce I liga

Bytovia Bytów – 3 miejsce II liga

Chojniczanka – 9 miejsce II liga

Bałtyk Gdynia – 18 miejsce II liga, spadek do III ligi

Gryf Wejherowo - I miejsce III liga, awans do II ligi

Cartusia Kartuzy – 5 miejsce III liga

Gryf Słupsk – 10 miejsce III liga (z powodów finansowych chcą się wycofać do V ligi)

Kaszubia Kościerzyna – 15 miejsce III liga, spadek do IV ligi

Gryf 2009 Tczew – 16 miejsce III liga, spadek do IV ligi

Pomezania Malbork – 9 miejsce IV liga

Pogoń Lębork – 14 miejsce IV liga, spadek do V ligi

KP Starogard Gdański – 15 miejsce IV liga, spadek do V ligi

Jantar Ustka – 16 miejsce IV liga, spadek do V ligi

Czarni Pruszcz Gdański – 7 miejsce V liga

Rodło Kwidzyn – 2 miejsce V liga, awans do IV ligi

Żuławy Nowy Dwór Gdański – 6 miejsce V liga

(olo)