Dokładnie 31 lat temu – 31 października 1981 roku – Chojniczanka zagrała jeden z ważniejszych meczów w swojej ponad 80 - letniej historii. W strugach deszczu przegrała w 1/16 Pucharu Polski z naszpikowanym reprezentantami Polski Widzewem Łódż.
31 października 2012 14:10W Widzewie w tamtych czasach grała połowa reprezentacji, a w meczu przeciwko Chojniczance zabrakło tylko Młynarczyka. Smaczku tamtemu spotkaniu dodaje fakt, że jedną z bramek przy ulicy Mickiewicza strzelił obecny prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek.
Na spotkanie z Chojniczanką Boniek przyjechał prosto z lotniska, bo trzy dni wcześniej zagrał w meczu reprezentacji Polski z Argentyną w Buenos Aires. W Argentynie zdobył jedną z bramek dla Polski, a nasza kadra wygrała wówczas 2:1. Sytuacja powtórzyła się również w Chojnicach – I-ligowy Widzew wygrał 2:1 po golach wspomnianego Bońka i Filipczaka.
- Ten mecz był wtedy opóźniony, bo czekaliśmy właśnie na przyjazd kadrowiczów – mówi Sergiusz Baran, który w 1981 roku strzegł chojnickiej bramki. - Do dziś pamiętam to spotkanie i bramkę, którą z akcji strzelił mi Boniek. Drużyna Chojniczanki na początku lat 80 - tych grała raz w okręgówce, a raz w trzeciej lidze. Nie przestraszyła się jednak faworyta z I ligi.
- Mieliśmy wtedy pakę i Widzew miał z nami spore problemy z nami – wspomina Baran. - To było spore wydarzenie w Chojnicach, a nawet teraz kibice pamiętają ten mecz i jak mnie widzą, to pozdrawiają. Kapitanem Chojniczanki był wówczas Janusz Fabich. Z radością wraca wspomnieniami do tamtego meczu.
- Przed meczem z Widzewem pojechaliśmy na tygodniowy obóz do Bachorza i to było coś niesamowitego w tamtych czasach. Mieliśmy więc świetne warunki do przygotowań, wszystko było dopięte na ostatni guzik, a już na wiele dni przed meczem atmosfera w Chojnicach była podgrzana do czerwoności – mówi. - Przegraliśmy pechowo, bo po bramce Janka Synoradzkiego prowadziliśmy 1:0.
Fabich dokładnie pamięta sytuacje, w której gola strzelił prezes Boniek. - Ulewa była straszna i zdarzały się na mokrej murawie błędy. Boniek wykorzystał wtedy błąd Józka Laskowskiego i wyrównał na 1:1. W końcówce meczu zabrakło nam sił i pechowo przegraliśmy 1:2, ale na pewno wstydu nie przynieśliśmy – wspomina.
Kilku piłkarzy, w tym trenera tamtej „paki” Mieczysława Krajeckiego nie ma już na tym świecie. - To właśnie taki czas, tuż przed Wszystkimi Świętymi, gdy jest chwila, by wspomnieć kolegów, którzy już odeszli – dodaje Fabich.
Tekst (olo) fot.arch.chojniczanka.pl
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Idol Kibiców Chojniczanki - Janek Synoradzki!
oj to było widowisko !!! dwie godziny przed meczem w deszczu na stadionie ! pamiętam, że na bieżni stali ORMO-wcy i pilnowali porządku ale nikomu w głowie nie były jakieś chuligańskie ekscesy! nie te czasy ! ...a ze "złotego składu" odeszli już na zawsze Jasiu Wardyn (obrońca) i Skiba (nie wiem kto jeszcze ?!)...ale kibice o Nich pamiętają i pamiętać będą zawsze !
To była prawdziwa Chojniczanka bo zawodnicy z chojnic
dzis to nie te czasy co kiedys kazdy dobry polak ucieka na zachod do klubu lub lepszego
sorry za orta (cudowny oczywiście)
Nie zapominajmy, że były jeszcze inne mecze w,których Chojniczanka pokazała na co ją stać i w mieście panowała gorączka futbolowa i na meczach códowna atmosfera np.Chojniczanka - Zagłębie Sosnowiec 2:1 i Chojniczanka-GKS Katowice 0:1 po pięknej walce. Obie te dróżyny były w tamtych czasach czołówką pierwszej ligi (nie było ekstraklasy(
Szkoda, że dzisiejsi działacze nie potrafią docenić dawnych zawodników /karnety/.Na tym boisku zostawili dużo potu, a nam kibicom dostarczyli wielu emocji, za co im wszystkim na tym portalu dziękuję.
Szkoda, że dzisiejsi działacze nie potrafią docenić /karnety/ tych zawodników.Takich emocji już pózniej nie przeżyłam, a im jest wstyd,że dzisiaj muszą kupować bilety na mecze "swojego ukochanego klubu", któremu oddali serce i zdrowie.
A ja ze strychu domu przy Ogrodowej 16 kibicowałam Chojniczance. Tak to był mecz ogromnej fascynacji , potwierdzam cały dzień lał deszcz.
Najbardziej to zal ze juz teraz nie pamieataja nasi dzialacze o tych zawodnikach!!!!mogli by np.karnety dostac na sezon???!!!!
Pamiętam, że tego samego dnia, w wiadomościach sportowych wieczornego Dziennika telewizyjnego, Jan Ciszewski podając wyniki spotkań 1/16 PP podkreślał wielkie zainteresowanie kibiców tym meczem w Chojnicach.
To był bardzo piękny mecz z synem 3 letnim Łukaszem siedzieliśmy pod wojskową połatką i czekaliśmy na przyjazd Widzewa.Kibiców było piętnaście tysięcy.Myślę,że warto było zobaczyć tak wspaniały mecz.
Przepraszam, nie doczytałam.Pamiętam, że Jasiu był najlepszy.
A Janek Synoradzki nie grał?
Dziękuję za podanie składu.Oglądałam ten mecz na trybunach, tylko nie wiem kto z tej drużyny już nie żyje?
ja mam bilet z tego meczu zachowany na pamiątkę
Baran, Laskowski, Wardyn, R. Synoradzki (od 81 minuty T. Urbański), Briegman, Adamczyk, Fabich, J. Synoradzki, Skiba, Słomiński, Kuczkowski.
Dzień dobry.A może ktoś przypomni nam tych Piłkarzy, na pewno ktoś potrafi wszystkich wymienić.
Nie było żadnej żylety a tamten doping do dzisiejszego nie ma nawet co równać.
...przecież w Chojnicach mamy swoją "żyletę" ! - tylko obowiązuje inna nazwa - to "Wesołe Skrzaty Przedszkolaki" ! co to urwali się z domu na mecz mówiąc rodzicom, że idą na kółko zainteresowań !
W Chojnicach nigdy nie było i nie będzie Żylety ...
A pamietacie, jak Sergiusz krzyczał na meczu moja…. I mijał się z piłką:). Fakt lało cały dzień, ale po kieliszeczku się walnęło i było ok., jak bramke nasi strzelili to było słychać na Dworcowej taki był ryk. Milicji to nawet 1/10 nie było co teraz, i to grali miejscowi, bo legii zacieżnej nie bylo a mecz był z tych, co zapamięta się na cale życie, takiego już w Chojnicach nie będzie.
Ten mecz powinno się pamiętać i opowiadać młodszym jak to kiedyś Chojniczanie grali w Chojniczance i dobrze sobie radzili.