- Absurdem jest mówienie, że metoda in vitro to alternatywa do innych metod. To ostateczność i kontynuacja innych nieskutecznych procedur – mówił dziś na spotkaniu „o in vitro” w Chojnicach kolejny gość.
6 września 2017 15:57A gościem kolejnego spotkania zespołu zadaniowego ds. opracowania i wdrożenia programu wsparcia prokreacji dla mieszkańców Chojnic był dr hab. n. med. Marek Szymański, specjalista położnictwa i ginekologii, endokrynologii ginekologicznej i rozrodczości, lekarz, i jednocześnie dyrektor Centrum Medycznego Kliniki Leczenia Niepłodności Genesis w Bydgoszczy.
Przybliżył on członkom zespołu tematykę leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego. – Mówienie, że in vitro jest przeciwwagą do innych metod to absurd. Ta metoda jest kontynuacją innych metod, procedur, działań, które były zastosowane, a okazały się nieskuteczne. In vitro nie jest metodą z wyboru, tylko ostatecznością, gdy inne możliwości okażą się nieskuteczne – mówił Marek Szymański.
– Przy uczciwym postępowaniu lekarskim nikt nie zaproponuje in vitro, jeśli będzie szansa zajścia w ciążę innymi metodami. Oczywiście, kobieta musi akceptować tę metodę, bo nikt jej do tego nie będzie zmuszał. Zdaniem dzisiejszego gościa para powinna starać się o dziecko przez rok, współżyjąc regularnie 3-4 razy w tygodniu. Jeśli przez ten rok nie będzie ciąży, szanse na nią w kolejnym roku są już minimalne i wówczas można myśleć o innych metodach. Przez ten czas pary przechodzą również diagnostykę, badania czy w razie potrzeby udrażnianie jajowodów.
Doktor Marek Szymański zwracał też uwagę, że nie można „kraść” kobiecie wieku reprodukcyjnego i zwlekać z zastosowaniem innych metod przez kilka lat, bo jej płodność z każdym rokiem drastycznie spada. Mówił też o odpowiedzialności rodziców za dzieci, które zostaną „w przechowalni”. – Zgodnie z ustawą może być zapładnianych sześć komórek, bo szansa dojścia do tzw. piątego dnia rozwoju czyli blastocysty w najlepszych warunkach wynosi statystycznie 50 proc.
- W najlepszym przypadku będą to więc trzy blastocysty. Będzie podana jedna, a dwie mogą ulec zamrożeniu. Tu jest odpowiedzialność osób, które podchodzą do in vitro, a nie tych, którzy to wykonują. Osoby te muszą mieć świadomość, że będą mieli po tej procedurze też np. dwie blastocysty, czyli obojętnie jak to ujmując w ramy prawne, potomstwo. To jest jednak ich odpowiedzialność i coś muszą z tym zrobić.
- Jeśli para przez 20 lat nic nie zrobi z tymi blastocystami zgodnie z ustawą trafią one do adopcji. Nikt jednak nie rozlicza par, które namnożyły sześć czy siedem dzieci i oddają je do domu dziecka i zrzekają się praw rodzicielskich i się nimi nie interesują – mówił Marek Szymański.
Więcej w materiale wideo.
Tekst i fot. (olo)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
bez swoich syneczków i bez transparentów, i dlaczego nie w szkole, wakacje się skończyły?
niestety ta którą wyznaje większość Polaków również, nie są oni lepsi od tych przed którymi ostrzegają PIS-lamiści.
Rocznik 47 - spadek komunizmu, gatunek wymierajacy
No tak. Odezwał się pierwszy katolik z miasta Chojnice.
Proponujesz ? Gips do zalania formy
Do dyskusji zapraszamy fachowców a nie księży i nawiedzonych.
No miasto ma takiego z ruskim ekonomem i kwitnie gospodarczo. Firmy sie rozwijaja, a miastu przybywa niezaciagnietych na kredyt funduszy
nie przyjąłbym nawet do sprzątania zakładu. Wątpliwy to ciebie musiał zrobić na próbę!
Lepiej miec doktorat z katolickiej uczelni nawet z teologii, niz watpliwy z Moskwy z ekonomii