Przed dwoma tygodniami wokaliści i muzycy, dzisiaj (14.10.) zapaleńcy piłki nożnej dołożyli swą cegiełkę, by pomóc Kamili Kapłanowskiej, 17 - latce, która podczas wakacji w wyniku wypadku straciła nogę.
14 października 2011 21:54Na stadionie przy ul. Mickiewicza zagrały dzisiaj "Wróbelki Górskiego" - w strojach żółto czerwonych i Orły Engela" w białych strojach. W pierwszej drużynie złożonej z byłych piłkarzy, przedsiębiorców, przyjaciół Kamili grali m.in. Sławomir Jankowski, Leszek i Marek Szankowie, Andrzej Borowski, Tadeusz Paterek, Arkadiusz Szreder, Sławomir Czarnecki, Sławomir Gańcza, Jacek Tobolski, Arkadiusz Nartowski, Bartosz Nartowski, Artur Skiba, Wojciech Libera, Arkadiusz Pacak.
W białej drużynie pojawili się: policjanci - Włodzimierz Megger, Mariusz Adamczyk, Jarosław Piechowski, Marcin Urban, Karol Partyka, Przemysław Głomski, Bogdan Stryszyk, strażnicy miejscy - Tadeusz Rudnik, Jarosław Jurak, Piotr Łuszczak, dziennikarze Aleksander Knitter - nasz współpracownik, Michał Rytlewski i Michał Sagrol z „Czasu Chojnic”, księża - Tomasz Mońko, Marcin Szulc.
Obie drużyny musiały zmagać się nie tylko ze sobą, ale i z kapryśną pogodą - przez większą część pierwszej 35 - minutowej połowy padał rzęsisty deszcz. A jednak z obu stron widać było zaangażowanie i pasję grania. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Najpierw Andrzej Borowski rozsupłał worek z bramkami w 20 i 34 minucie. Drugiego z tych goli strzelił z rzutu karnego. „Borówa” był też skuteczny w drugiej połowie podwyższając stopniowo rezultat spotkania, ale i po drugiej stronie nie zabrakło woli walki.
Cała drużyna w białych strojach pracowała na jak najlepszy wynik, ale to Arkadiusz Nartowski w tej ekipie popisał się hat - trickiem. Ostatecznie 6:3 wygrali żółto - czerwoni, ale wygranym był każdy, kto dołożył swój trud i obecność na tym meczu. Szkoda, że tak mało widzów odwiedziło stadion w to październikowe popołudnie. Ale i tak było warto, nie była to z pewnością ostatnia akcja na rzecz Kamili.
(ro)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Wieslaw ustawił się tylko do zdjęcia po meczu dla gazety. Wogole nie grał . Nie byłeś na meczu więc nie pisz głupot
w artykule nie ma, ale w podpisie jest!
Na zdjęciu jest Olek Knitter i WIESŁAW PIEKARSKI, którego nie ujeliście w tym artykule!!!
ciekawe po ile się złożyli sami zawodnicy występujący w tym meczu znając życie więcej zostawili w pobliskim Barze niż przekazali tej dziewczynie cel wyśmienity a rezultat ????
Krystian, a ile Ty wrzuciłeś do puszki? Ile pomogłeś? Piłkarze przed meczem i po meczu wrzucali sami od siebie do puszki pieniądze - według własnych możliwości. Ponadto zagrali, by inni mogli przyjść i się pośmiać z naszych braków, niedokładności i przy okazji wrzucili też coś. A Ty pomogłeś?
Masz problem?? Idz do psychiatry!!