Goście grali o utrzymanie, gospodarze o szansę na awans

Dziś na stadionie Chojniczanki już przed pierwszym gwizdkiem sędziego czuć było derbową atmosferę. Piłkarzy Chojniczanki już na samym początku przy wejściu na murawę owacjami na stojąco przywitał i do walki mobilizował pełen stadion fanów.

Mecz zakończył się remisem 1:1 po golu Andrzeja Rybskiego i samobójczym trafieniu Wojciecha Lisowskiego. Rywalizacja była bardzo wyrównana, ale obie ekipy ten remis nie satysfakcjonuje.   |  fot. (m.n.)

CHOJNICZANKA - BYTOVIA 1:1

Chojniczanka: Maciej GostomskiWojciech Lisowski, Piotr Kieruzel, Marcin Biernat, Przemysław Pietruszka, Jacek Podgórski, (86. Hieronim Gierszewski), Paweł Zawistowski, Rafał Grzelak, Bartłomiej Niedziela (60. Łukasz Kosakiewicz), Andrzej Rybski, (80. Michał Przybyła), Tomasz Mikołajczak.

Bramki: Andrzej Rybski (18.), Wojciech Lisowski (76. samobójcza)

Żółte kartki: Jacek Podgórski, Tomasz Mikołajczak, Marcin Biernat (Chojniczanka), Janusz Surdykowski, Łukasz Wróbel (Bytovia).

Przy Mickiewicza nie zabrakło też kibiców bytowskiej drużyny. Mecz był ciekawy, dużo było w nim walki. Chojniczanka walczyła o podtrzymanie szans na awans do Ekstraklasy, a goście biegali z nożem na gardle, gdyż cały czas wisi nad nimi widmo spadku do II ligi. I tego życzył im… cały chojnicki stadion, skandując od początku „II liga Bytovia”.

W 18. min. Chojniczanka objęła prowadzenie. Piłkę z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Paweł Zawistowski, a do bramki skierował ją niezawodny ostatnio Andrzej Rybski. W kolejnych minutach Chojniczanka kontrolowała grę, starała się spokojnie budować akcje, a przyjezdni grali twardo i siłowo chcieli odzyskiwać piłkę. Sami jednak mieli problem z stworzeniem dogodnej sytuacji.

O wiele więcej działo się w drugiej części spotkania. Już dziesięć minut po przerwie Chojniczanka mogła prowadzić 2:0. Po dobrej akcji piłkę za polem karnym dostał Zawistowski i uderzył w poprzeczkę. Piłka odbiła się i wpadła w pole karne, dobijać ją próbowali jeszcze Rybski i Tomasz Mikołajczak. Mikołajczak miał świetną okazję jeszcze cztery minuty  później, ale piłka po jego strzale głową minimalnie minęła bramkę gości.

W 62. min. w polu karnym spotkania piłka trafiła w rękę Piotra Kieruzela. Sędzia odgwizdał rzut karny. Do siatki trafił Łukasz Wróbel, ale sędzia bramki nie uznał. Kapitan gości dostał żółtą kartkę, bo przed oddaniem strzału zatrzymał się i przez to oszukał bramkarza. To wywołało sporą nerwowość w drużynie i sztabie gości, którzy wyzywali sędziego – również po meczu mieli sporo pretensji o tę sytuację. Na pewno sprawę definitywnie rozstrzygną telewizyjne powtórki.

Bytovia i Chojniczanka zamieniły się pechem i szczęściem po kilkunastu minutach. Po wrzutce piłki z prawej strony przez gości Lisowski postanowił… No właśnie, nie wiadomo, co chciał zrobić zawodnik Chojniczanki. Wiadomo jedynie, że skończyło się to fatalnie, bo skierował piłkę do własnej bramki. Zarówno gospodarze, jak i goście nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Tym bardziej kibice. Ta bramka dodała skrzydeł walczącej o utrzymanie Bytovii, która postanowiła powalczyć o pełną pulę. W ostatnim kwadransie najlepszą sytuację dla Chojniczanki miał jeszcze Hieronim Gierszewski, który szukał szczęścia po strzale za pola karnego. Żadnej z drużyn nie udało się już zdobyć bramki.

Po meczu Lisowski się rozpłakał. Pocieszali go zawodnicy Chojniczanki, ale też, za co należą się brawa, niektórzy zawodnicy z Bytowa. Inni działacze i ludzie ze sztabu z Bytowa długo komentowali i wyrażali swoje niezadowolenie z decyzji sędziego pod budynkiem klubowym. Prawda jest jednak taka, że sami nie potrafili strzelić gola, nawet z rzutu karnego i gdyby nie pechowa interwencja Lisowskiego, na tablicy mieliby 0 bramek strzelonych.

Schodzącego do szatni z twarzą w koszulce Lisowskiego pocieszali też kibice i prezesi Chojniczanki. Zawodnikom z Chojnic fani podziękowali za walkę i nawet jeśli po tym meczu Ekstraklasę trzeba będzie schować na półkę do szafki, to sezon i tak jest bardzo emocjonujący. Do zakończenia zostały jeszcze dwie kolejki, a wiele może się wyjaśnić jeszcze dziś, bo wiele zależy od trwającego meczu Zagłębia Sosnowiec ze Stalą Mielec.

Chojniczanka będzie miała na koniec ligi najmniej porażek z wszystkich drużyn I ligi i najwięcej remisów z wszystkich drużyn, więc na pewno będzie najlepsza w jakieś klasyfikacji… 

(olo), fot. (m.n.), tabela gol24.pl


  1. 22 maja 2017  07:26   ohoh   loko

    Nie wiem po co pi... kibica ze walcza o awans! Awansu nie chcieli

    13
    1
  2. 21 maja 2017  21:10   Frajerstwo...   D\'Artagnan

    Ależ to trzeba być frajerem, żeby zremisowac taki mecz.

    28
    3