Fiat ducato wylądował w rowie, kierowca zmarł w szpitalu

Po opadach śniegu policja apelowała do kierowców o rozwagę. Jak tragiczne w skutkach może okazać się niedostosowanie prędkości w takich warunkach przekonał się dziś 26 - letni mieszkaniec Słupska, którego auto (fiat ducato) wypadło z trasy.

W akcji uczestniczyli strażacy z Czerska, Malachina i Chojnic. Mieszkaniec Słupska z obrażeniami ciała został przetransportowany do szpitala.   |  fot. (red)

Do zdarzenia doszło krótko przed godz. 14 na odcinku Czersk – Brusy, niedaleko skrzyżowania z drogą prowadzącą do Sienicy. Pojazd jechał w kierunku Czerska. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierujący nie dostosował prędkości do panujących warunków na drodze w wyniku czego wpadł w poślizg.

W konsekwencji zjechał na pobocze, następnie dachował zatrzymując się w przydrożnym rowie. Mężczyzna był zakleszczony w kabinie dostawczego auta. Na pomoc przyszli mu strażacy, policja oraz służby medyczne. Został wyciągnięty na zewnątrz przy użyciu narzędzi hydraulicznych. Niestety w wyniku poniesionych obrażeń kierowca dostawczego auta po kilku godzinach zmarł w chojnickim szpitalu.

(red)

  1. 5 stycznia 2017  10:26   Wypociny to są w twoim ...   anonim

    Wypociny to są w twoim komentarzu baranie

    1
    5
  2. 5 stycznia 2017  08:43   Wielka tragedia (1)   Pogrążony w smutku

    Chłopak miał 28 lat i niestety nie dał rady przeżyć. Sprawdzajcie i aktualizujcie swoje wypociny...

    0
    3
    Pokaż/ukryj odpowiedzi