Feta na rzecz rezerwatu

Były radosne słowa, była lampka szampana (prawdziwego!) i wiele wspomnień. Pozytywne emocje towarzyszyły wczoraj (23 czerwca) konferencji dotyczącej powołania światowego Rezerwatu Biosfery w Borach Tucholskich.

Grażyna Wera - Malatyńska i Piotr Mowiński.   |  fot. (ro)

Zabrakło wprawdzie prof. Andrzeja Nienartowicza, który jak lew bronił naszego wniosku aplikacyjnego 1 i 2 czerwca w Paryżu, ale dotarli inni znakomici orędownicy tej idei ze świata nauki. Należy do nich m.in. prof. Kazimierz Tobolski (UAM Poznań): - to wielka satysfakcja  dla kilku pokoleń leśników, którzy mądrze gospodarowali tym terenem i naukowców, którzy badali tę ziemię i rozpowszechniali wiedzę. A trzeba dodać, że byli oni motywowani entuzjazmem, bo też obszar Borów Tucholskich należy istotnie do najcenniejszych w Europie i świecie. Na podobny aspekt zwracał uwagę drugi reprezentant naukowego środowiska, prof. Zygmunt Denisiuk (Instytut Ochrony Przyrody PAN w Krakowie). - Nasz rezerwat nosi kilka "naj" - jest największy w Polsce, najmłodszy, ale i najdoskonalszy w myśl zasad określonych przez światowy  komitet MaB ( Man and Biosphere - red). W przeciwieństwie  do  innych rezerwatów biosfery w Polsce mamy nie tylko strefę rdzenną, która tworzy park narodowy i wyselekcjonowane rezerwaty, ale i obszary buforowe a także cenne i żywe elementy kulturowe. Pod tym względem najgorsza w Polsce jest Puszcza Białowieska - obszar tego parku pokrywa się także z rezerwatem biosfery. Do niedawna jest tak również z jeziorem Łuknajno, które jednak ma w przyszłości stanowić część rezerwatu obejmującego obszarem znaczną powierzchnię Mazur.

Sprawa o której mówił prof. Denisiuk jest w UNESCO bardzo istotna, niewykluczone bowiem, że niektóre z polskich rezerwatów biosfery utracą swój prestiżowy status właśnie ze względu na brak dodatkowych elementów oprócz rdzennej części. - Bory Tucholskie pod tym względem przebiły się przez wszystkie bariery - dodawał Denisiuk. - Kiedyś łatwiej było uzyskać status rezerwatu, teraz jest dużo większa konkurencja. Życzę rychłego wpisu do listy Światowego  Dziedzictwa Przyrodniczego i Kulturowego. Obecni na konferencji samorządowcy z obu sąsiednich województw podkreślali aspekt sukcesu. - Wpisanie Borów do rezerwatów biosfery to także efekt bliskiej współpracy samorządów z czterech powiatów i dwóch województw - stwierdził Piotr Mowiński, starosta tucholski. - Posiadanie tego wspólnego skarbu pozwoli nam zatrzeć administracyjne granice.

By tak się stało, potrzeba dalszej współpracy. Warto i trzeba promować markę Borów Tucholskich w świecie, by przyniosło to korzyść zarówno turystom, jak i mieszkańcom tych terenów. Prosty przykład dotychczasowych ograniczeń podał Janusz Kochanowski, dyrektor parku narodowego: - Proszę znaleźć mapę całego obszaru Borów Tucholskich - jak dotąd takiej nikt nie wydał. A taka mapa to najprostsze narzędzie dla turysty chcącego dokładnie zwiedzić ten teren. Prof. Tobolski przypomniał, że niezbędne są też książki, opracowania naukowe itp. Warto też pomyśleć o kampanii reklamowej i to o wydłużonym czasie działania. - Będzie w tym pomocna Kaszubska Marszruta i podobny projekt w powiecie tucholskim - wspólnie uznali Mowiński i wicestarosta chojnicki Marek Szczepański. Oby takich pomysłów było więcej.

(ro)