Dlaczego pacjenci SOR często spędzają tam długie godziny? Dyrektor lecznicy odpowiada

„Istotną sprawą jest to, aby uświadomić pacjentów, że SOR to nie jest przychodnia, do której można umówić się na konkretną godzinę, a lekarz ma 15 min czasu na obsługę każdego pacjenta.” - to jeden z argumentów, jaki podnosi dyrektor lecznicy M. Polasik.

Maciej Polasik chojnicki szpital zna od środka, był od 18 lat zastępcą dyrektora ds. medycznych. W lutym br. wygrał konkurs na dyrektora Szpitala Specjalistycznego w Chojnicach.   |  fot. arch/A.Knitter

W dniu 16 lipca na naszym portalu pojawił się artykuł, informujący, że jeden z pacjentów chojnickiego Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, zanim dostał się do lekarza, spędził siedem godzin w kolejce. Jeszcze tego samego dnia radny Powiatu Chojnickiego Wojciech Rolbiecki, złożył w tej sprawie interpelację do starosty.

Czy konsolidacja szpitali ma wpływ na kolejki?

Dopytywał w niej o ile wzrosła liczba pacjentów obsługiwanych przez SOR po konsolidacji chojnickiego i człuchowskiego szpitala (od 1 lipca br.) oraz ilu pacjentów przyjęto na oddziale ratunkowym w analogicznym okresie rok wcześniej. „Bardzo proszę o przedstawienie statystyk za okres 1 lipca 2019 - 15 lipca 2019 i 1 lipca 2020 - 15 lipca 2020 roku.”

Radny dopytuje także czy problem długiego oczekiwania na np. konsultację medyczną jest przez dyrekcję lecznicy dostrzegany i „jakie kroki są planowane w celu rozładowania kolejek i pomocy potrzebującym pacjentom w krótszym czasie”? Ze statystyk szpitala wynika, że w 2019 roku w dniach od 1 do 15 lipca na SOR obsłużono 896 pacjentów, w tym 69 osób z powiatu człuchowskiego. W roku bieżącym w tym samym okresie przyjęto 971 osób, z czego 121 to mieszkańcy powiatu człuchowskiego.

Przyczyn jest wiele

W odpowiedzi na interpelację Wojciecha Rolbieckiego, dyrektor szpitala Maciej Polasik, informuje, że problem kolejek jest mu bardzo dobrze znany. Wymienia także kilka powodów co jest  ich najczęstszą przyczyną. „Pomoc udzielana w szpitalnym oddziale ratunkowym jest dedykowana przede wszystkim pacjentom w stanie zagrożenia życia, którzy wymagają natychmiastowej pomocy. Tymczasem znaczna część pacjentów zgłasza się z objawami, których leczenie leży w kompetencjach lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej.

Nie są to stany nagłe, lecz przewlekłe schorzenia. Jest to nagminna praktyka stosowana przez lekarzy POZ, którzy zamiast kompleksowo diagnozować i leczyć swoich pacjentów, kierują ich do szpitalnego oddziału ratunkowego. Maciej Polasik, winę dostrzega także w samych pacjentach, którzy często bardzo długo bagatelizują swoje objawy, z którymi wcześniej mogli pójść do lekarza rodzinnego, ale obecny stan kwalifikuje się już tylko na oddział ratunkowy. „Jest to kwestia niezależna od szpitala i wymaga systemowego rozwiązania” - komentuje dyrektor.

Kolejnymi problemami, wpływającymi na wydłużające się kolejki na SOR to: teleporady (praca zdalna POZ), które często w celu postawienia diagnozy kończą się skierowaniem pacjenta do szpitala; duża liczba pacjentów z powiatów ościennych (chojnicki SOR jest jedynym w promieniu 70 km, w którym pacjenci mogą otrzymać bardziej kompleksową opiekę niż na izbie przyjęć, które są w innych lecznicach). Nie bez znaczenia jest także trwający sezon wakacyjny. Na szpitalny oddział ratunkowy trafia też wielu turystów, którzy wypoczywają w regionie.

„Stan zagrożenia życia zawsze jest i będzie traktowany priorytetowo”

Polasik zwraca również uwagę, że na oddziale ratunkowym lekarz ma na obsługę pacjenta 15 minut. „Często są sytuacje, że mamy tych pacjentów kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu naraz, a wśród nich są osoby przywiezione przez zespół ZRM, które są w bardzo poważnym stanie zagrożenia życia. Udzielenie pomocy takim pacjentom pochłania ogromną ilość czasu, pracy i uwagi, ale stan zagrożenia życia zawsze jest i będzie traktowany priorytetowo, ponieważ to jest misja funkcjonowania oddziału ratunkowego” - wyjaśnia.

Dyrektor lecznicy zaznacza, że na oddziale ratunkowym obowiązuje triaż pacjentów. Dzieleni są oni na pięć grup, każda określa stopień zagrożenia życia. „Pacjenci są informowani o oczekiwaniu na przyjęcie” - komentuje. Nadmienia również, że jeśli po konsultacji z lekarzem, pacjent zostanie skierowany na dodatkowe badania lub konsultacje, to musi się on liczyć z ponownym oczekiwaniem na diagnostykę, co faktycznie często może trwać kilka godzin.

„W związku z powyższym informuję, że dostrzegam i rozumiem problem pacjentów skarżących się n długi czas oczekiwania, jednakże zapewniam, że szpital ze swojej strony dokłada wszelkich starań aby szpitalny oddział ratunkowy realizował zadania, do których został powołany”.

Anna Zajkowska