W okolicznych lasach jest bardzo dużo żmij, bo sprzyja im upalna pogoda. Można się na nie natknąć nawet we własnym ogrodzie. Wystarczy chwila nieuwagi, aby doszło do nieszczęścia.
19 lipca 2010 09:40W czwartek (15.07) jedna z mieszkanek gminy Czersk została ukąszona przez żmiję zygzakowatą. Kobieta zbierała jagody niedaleko Czerska. W pewnym momencie palcem ręki dotknęła schowanego w roślinach gada. Reakcja była natychmiastowa – żmija zaatakowała. Siostra poczuła ogromny ból – mówi Magdalena Gajdus. - Żmija ugryzła ją w palec. Natychmiast pobiegła do domu i z sąsiadką pojechała do czerskiej podstacji pogotowia ratunkowego. Niestety musiała tam czekać ok. 15 min. na przyjście lekarza. Doktor zobaczył ranę i stwierdził, że trzeba udać się do szpitala. Spytał również czy dysponuje własnym środkiem transportu. Już wtedy siostra poinformowała lekarza, że nie ma czucia w palcu. Pomimo tego, że przy budynku stała karetka pogotowia, nie przewieziono jej do Chojnic. Zgodnie z sugestią lekarza kobieta wraz z sąsiadką dotarły samochodem po ok. 40 minutach do szpitala. Tam podano jej surowicę i odpowiednie leki. Niestety w momencie przyjazdu do Chojnic ukąszona przez żmiję mieszkanka gminy Czersk miała już spuchniętą całą rękę, której nie czuła.
- To skandal! Pytam się dla kogo jest wtedy przewidziana karetka pogotowia? Przecież w takiej sytuacji liczy się każda minuta. Toksyny bardzo szybko rozprzestrzeniają się w organizmie. To właśnie czas, w którym chory otrzyma pomoc medyczną od momentu ukąszenia jest decydujący jeśli chodzi o skalę powikłań, a w niektórych przypadkach decyduje również o życiu człowieka. Druga sprawa - dlaczego w podstacji pogotowia ratunkowego w Czersku nie ma surowicy? Przecież z tego co mi wiadomo nawet niektóre leśnictwa mają zapasy antytoksyny na jad żmii – zauważa czytelniczka.
Akurat karetka przewozowa była zadysponowana w innym miejscu – wyjaśnia Tomasz Ossowski, szef NZOZ „Therapeutica”, który w tym dniu dyżurował w czerskiej podstacji pogotowia ratunkowego. - Uznałem, że w tym przypadku nie ma zagrożenia życia, dlatego pacjentka nie została przewieziona karetką specjalistyczną do chojnickiego szpitala. - Pani, która się do nas zgłosiła została od razu przyjęta, nie musiała czekać. Stwierdziła, że żmija ugryzła ją ok. 40 minut wcześniej, jednak miała tylko zaczerwienienie na palcu o długości 1 cm. W takie sytuacji wypisałem skierowanie do szpitala. Surowicę podaje się na oddziałach wewnętrznych. My tego nie robimy. Mogę zapewnić, że gdyby karetka przewozowa znajdowała się na miejscu, to pani zostałaby przetransportowana do Chojnic – dodaje Tomasz Ossowski.
Posiadamy surowicę, której zapasy są sukcesywnie uzupełniane. Podaje się ją zazwyczaj w szpitalu, gdzie można interweniować jeśli pacjent jest na nią uczulony - mówi Maciej Polasik, z-ca dyrektora ds. medycznych szpitala specjalistycznego w Chojnicach. Dyrektor zaznacza jednocześnie, że fakt ukąszenia przez żmiję jest wystarczającym powodem do transportu chorego karetką pogotowia ratunkowego. Kobieta obecnie znajduje się w chojnickiej lecznicy. Powoli dochodzi do zdrowia. Jednak z pewnością jej rekonwalescencja potrwa bardzo długo.
T.O.
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
a co by bylo gdyby zmija ukasila prosto w zyle np na nadgarstku i jad dostalby sie bez posrednio do krwiobiegu zna ktos taki przypadek
Stwierdziłem: "że nie ma zagrożenia życia" Po czym to poznał ten znawca? Różnie reaguje organizm człowieka na jad żmii, decyduje wiek, waga, stan psychiczny, oraz aktualny stan zdrowia ugryzionego! U nie których osób maksymalny czas podania surowicy od momentu ukąszenia to 15 minut!!! Rodzina powinna złożyć zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa polegającego na zaniechaniu udzielenia pomocy w obliczu utraty życia!!!
Ciekawe co by zrobili jakby ta pani po drodze zemdlała. Powinien tam w Czersku lekarz podać surowicę.
"Dyrektor zaznacza jednocześnie, że fakt ukąszenia przez żmiję jest wystarczającym powodem do transportu chorego karetką pogotowia ratunkowego." Ale okazalo sie, ze jednak nie był... Więc jak to rozumiec? Kto da wiecej?