Damian Pilacki jest aktualnie inspektorem w Wydziale Organizacyjnym chojnickiego UM. Zajmuje się w nim kontrolą postępowań administracyjnych. 11 maja odpowiedział na pytania portalu.
11 maja 2010 19:57Czy to prawda, że złożył Pan rezygnację z członkostwa w Radzie Nadzorczej Centrum Park Chojnice?
- To nieprawda. Po prostu Radzie Nadzorczej skończyła się trzyletnia kadencja. Wkrótce burmistrz, jako Zgromadzenie Wspólników, powoła nowy skład. Moja prawie 6 - letnia działalność w Radzie związana była głównie z ekonomiczną analizą wyniku finansowego Spółki. Jako Rada Nadzorcza byliśmy nie raz krytykowani przez niektórych członków Rady Miejskiej za brak obiektywizmu, ponieważ Rada składała się z pracowników ratusza. W kontekście tych krytycznych uwag, myślę, że zasadne byłoby, aby w kolejnej kadencji do Rady Nadzorczej weszły również osoby spoza Urzędu Miejskiego.
Poproszę o ocenę działalności tej Rady Nadzorczej.
- Ta podmiot w zasadniczy sposób różni się od pozostałych spółek komunalnych. To, czym zajmuje się Park Wodny, to wypełnienie niszy w zagospodarowaniu czasu wolnego mieszkańcom Chojnic i okolicy. Spółka zaspokaja potrzeby, które nie są potrzebami pierwszoplanowymi, bo przecież rozrywka nie może konkurować z potrzebami lokalowymi, czy np. dostarczaniem wody, bez której nikt z nas nie wyobraża sobie życia. W związku z tym zarząd musi wkładać wiele pracy, aby uzyskać dobry wynik finansowy, z kolei Rada musi takie działania umieć obiektywnie ocenić.
Jak układała się współpraca RN z Zarządem?
- Jeśli ktoś myśli, że polegała ona na wzajemnym poklepywaniu się po plecach, to się myli. Rozmowy były rzeczowe i konkretne. Gdy pojawiały się zastrzeżenia, to od razu zgłaszane były Zarządowi i Zgromadzeniu Wspólników. Na pewno nie była to praca lekka, łatwa i przyjemna, ale przecież kontrola i nadzór do takich nigdy nie należały.
W miniony piątek (7.05.) był Pan jednym z uczestników spółdzielczego zebrania w „blaszaku”. Czy wtedy padły słowa, których obecnie by Pan nie użył?
- Nie żałuję żadnego słowa, które tam wypowiedziałem. Pod każdym moim słowem mogę się podpisać. Jedyne, czego mogę żałować, to atmosfery, w której spotkanie się zakończyło. Argumenty i polemika to jedno, natomiast pomówienia i insynuacje ze strony obecnego zarządu, to drugie.
Pod koniec czerwca planowane jest Walne Zgromadzenie SM. Jakie plany ma Damian Pilacki w związku z tym wydarzeniem?
- Siłą rzeczy jestem odpowiedzialny za to, co wydarzyło się w 2009 roku. Na tym spotkaniu będzie poddane pod głosowanie sprawozdanie Zarządu za tamten rok. W ten sposób będzie oceniana także moja prawie półroczna praca na stanowisku prezesa. Jestem żywotnie zainteresowany tym, jak spółdzielcy ocenią to, co udało się zrobić, jak i tego, czego niestety zrobić się nie udało. Każdy chyba już zauważył, że między zarządem, w którym byłem prezesem, a Radą Nadzorczą, dochodziło do sporych tarć. Moim zdaniem część członków RN mija się z powołaniem. Po prostu brak im nie tylko kwalifikacji do tego, aby zasiadać w Radzie, ale przede wszystkim odpowiedzialności, która nierozerwalnie wiąże się z przypisaną władzą. Jestem otwarty na pytania spółdzielców, które dotyczyć będą roku 2009. Może np. padną pytania, co prezes chciał zrobić i dlaczego pewne postulaty nie zostały zrealizowane. Poza tym zamierzam zapoznać się z gotowym sprawozdaniem przygotowanym przez obecny zarząd. Prawo do tego ma każdy spółdzielca. W związku z tym na pewno odwiedzę siedzibę SM, przejrzę sprawozdanie i jeżeli będą tam jakieś niejasności, to się do nich odniosę.
Rozmawiał (je)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Kowalik chętnie poFrymarczy z Pestką
buziaki
Czasami trzeba zrobic jeden krok do tyłu, zeby zrobic 2 kroki do przodu.
Prawdopodobnie,jeden z zarzutów wobec Pilackiego to,honorowe niepobieranie tzw.kilometrówki,pomimo tego,że w razie potrzeby używał prywatnego samochodu.Jestem ciekawy,czy ten dodatek pobterają p.Szczęsny i p.Frymark.Kilka razy dziennie przechodzę obok"blaszaka",ale nigdy nie widziałem samochodów tych panów.
Ciekawe z czego ta honorowość wynikała? Może majster od kręcenia kółkiem był kiepski?
Edukator ma ogromne zaległości w edukacji. Kurs na członków rad nadzorczych nie obejmuje szkolenia z zakresu prawa spółdzielczego. I potem ludzie się dziwią, że tak kiepsko z zarządem i nadzorem spółdzielni.
Gorzej gdy ktoś kończy kurs dla członków rad nadzorczych spółek prawa handlowego i myśląc, że pozjadał wsze rozumy - domaga się szkolenia tych, którzy takich kursów mieć nie muszą ukończonych...
W obecnych czasach szkolą się wszyscy od dyrektora po szeregowego pracownika.Prawdopodobnie "chłopkom roztropkom" z Rady Nadzorczej korony pospadały z głów,kiedy pan Pilacki zaproponował im szkolenie z zakresu prawa spółdzielczego.
No co Ty! Ten beton jest nie do ruszenia. Pozjadali wszystkie rozumy i już!
Kim jest ten piluś, bo na pewno nie Pilacki.
Jednak rzeczywistość nie daje się oszukać. Prawda jest realna. Jak dębowy stół. Punkowy klasyk zaśpiewał kiedyś: "Głupi ludzie wierzą w głupie bzdury. ...
Ty chyba jesteś przekłamany albo masz nierówno pod czaszką, co ty za bzdury bez sensu wypisujesz?
komentarz usunięty przez moderatora
O... to miło słyszeć Wiesiulku, Agatko, Mireczku bo kiedyś w SM szło tylko Krzyśku, Olku, Ryśku, Natusiu, Maryśko...
Moim zdaniem,p.Pilacki był zbyt mądry i inteligentny.Nie spełniał koncertu życzeń Rady Nadzorczej i nie kłaniał się jej w pas.Dlatego musiał odejść.Teraz mają "pieski na posyłki",które przy okazji dla siebie coś ugryzą i trwa sielanka.
Coś w tym było, bo przed odwołaniem i krótko po wysuwano wobec niego oskarżenia, że zamierza startować w wyborach samorządowych z bliżej nieokreślonego komitetu wyborczego, chociaż on, to było chyba jakoś w październiku, kategorycznie zdementował te pogłoski. Z tego co wiem, to Pilacki należy do największej partii w Polsce, czyli partii ludzi bezpartyjnych. Określanie zaś Mollina mianem polityka, to chyba jakieś nieporozumienie. Sama przynależność do partii nie przesądza od razu, czy ktoś się nadaje na polityka, czy też nie. Mollina można bardziej określić mianem społecznika, samorządowca, ale nie polityka. Na to miano niestety trzeba sobie zasłużyć.
Czy to prawda p.Pilacki,że jednym z powodów pana odwołania,było oskarżenie pana o przynależność do bliżej nie określonej parti politycznej,a tym samym stał się pan konkurentem dla ;polityka;p.Mollina?
Dura lex, sed lex gość bez aplikacji wpisał.
Nemo est iudex in propria causa... No tak, aby w ogóle być sędzią trzeba skończyć aplikację... To fakt, że ciężko by było być śędzią we własnej sprawie. Ale Pana już co niektórzy ocenili...
Szkoda rozmawiać o was spółdzielcy, boście nawet z nazwy nimi nie jestescie, nie macie pojęcia o zasadach dzialania takiego podmiotu, bo w przeciwnym razie nie dalibyście się zwodzic.
Mnie też ciary przechodzą, bo on może odsunąć Molina od władzy.
to niedobrze mi sie robi,byl i jest tak nieprzyjemny dla petentów,jakby pracowal za kare.
Panie Jacku to wytłumacz skąd się biorą pieniądze na wynagrodzenia dla urzędników? Z zysku uzyskanego przez UM? buahahaha
Gratuluje czytania ze zrozumieniem.
a od kiedy urząd działa na zasadch podmiotu, który ma wykazać zysk? buahahaha
Ja cie kręce, jak prawy się znalazł, a jakie ty podatniku pieniądze na te podatki dajesz, pochwal się a wtedy można powiedzieć ze za twoje, mogę się założyć ze nawet dwa zlote do jego pensji nie dokładasz! ale za to wyświechtanym sloganem posługujesz się znakomicie, lecz osmiesza to ciebie.
Mam nadzieję,że p Pilacki na pytania reportera odpowiadał poza godzinami pracy w urzędzie i nie w miejscu pracy.Ten facet tam pracuje za MOJE pieniadze jako podatnika i sobie tego nie życze.Burmistrzu zainteresuj sie tym.