Chojniczanka na remis z GKS Tychy

Gdyby w końcówce spotkania, grając w przewadze jednego zawodnika piłkarze Chojniczanki zamiast trzech żółtych kartek zdobyli choć jednego gola, zdobyliby dziś wymarzone trzy punkty. A tak muszą cieszyć się z remisu i jednego „oczka”.

Maciej Ropiejko trafił dziś do siatki rywala i dał Chojniczance remis w starciu z GKS Tychy.   |  fot. (olo)

GKS TYCHY – CHOJNICZANKA 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Damian Szczęsny (21), 1:1 Maciej Ropiejko (57).

CHOJNICZANKA: JałochaBednarek, Jędrzejczyk, Radler, Ziąbski (46. Mrozik), Feciuch, Ikegami (66. Iwanicki), Chyła, Ostalczyk, Ropiejko (85. Orłowski), Mikołajczak.

Było to piąte spotkanie obu drużyn. Wcześniej czterokrotnie Chojniczanka spotykała się z GKS Tychy w drugiej lidze i wówczas chojniczanie nie tylko nie przegrali żadnego z tych spotkań, ale nawet nie stracili bramki. Co ciekawe wszystkie trzy trafienia w tamtych meczach zanotował Szymon Kaźmierowski (2:0 i 1:0), który w Chojnicach pojawił się niedawno w meczu ze Stomilem Olsztyn. Oczywiście w barwach Stomilu.

Dziś te statystyki nie miały jednak żadnego znaczenia, bowiem oba zespoły spotkały się w zupełnie innej rzeczywistości – przede wszystkim pierwszoligowej. I obie drużyny potrzebowały dziś kompletu punktów, bowiem GKS Tychy próbuje wydostać się ze strefy spadkowej, a Chojniczanka chce przed nią uciekać.

Dziś piłkarze z Tychów byli mniej gościnni i co prawda nie na swoim boisku (rozgrywają mecze w Jaworznie ze względu na remont własnego), ale jako gospodarze nie dali się pokonać.

Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, oba zespoły stworzyły podobną liczbę sytuacji podbramkowych. Najlepszej sytuacji w drużynie Chojniczanki nie wykorzystał w 39. min. Tomasz Ostalczyk, który minimalnie spudłował przy próbie lobowania bramkarza gospodarzy. Wcześniej swoich szans szukali m.in. Ikegami i Ropiejko. Gospodarze chojnicką obronę rozmontowali w 21. min. Piłkę dograną po rzucie rożnym przez Daniela Mąkę do siatki skierował Damian Szczęsny.

Od początku drugiej połowy Chojniczanka ostro ruszyła do przodu. W ciągu dwóch minut dwie dobre sytuacje miał Maciej Ropiejko, ale dwukrotnie minimalnie chybił. Najpierw po strzale z głowy, a chwilę później podobnie jak Ostalczyk chciał przelobować bramkarza z Tychów. Jednak w 57. min. Ropiejko dopiął swego i po dośrodkowaniu Błażeja Radlera wbił do siatki piłkę wypiąstkowaną chwilę wcześniej przez Macieja Budkę.

Była to pierwsza bramka strzelona przez Chojniczankę z gry (nie licząc rzutu karnego z Olimpią) po ponad 400 minutach (4 poprzednie mecze). Co prawda udało się ją zdobyć w spotkaniu z najsłabszą obroną w lidze, ale być może uda się dzięki temu odblokować strzelecką niemoc na kolejne mecze.

Po golu obie drużyny postanowiły na chwilę zwolnić tempo i „odpocząć”, by zebrać siły na końcówkę meczu. I przyznać trzeba, że ostatnie 20 minut mogły się podobać …. grupce około 250 miejscowych kibiców. W 71. min. gospodarze ucieszyli się jak Kuba Błaszczykowski wraz z reprezentantami Polski w doliczonym czasie gry w meczu Polski z Czarnogórą. Była to jednak również radość chwilowa, bo Paweł Smółka, który dobijał strzał Daniela Mąki był – na szczęście dla Chojniczanki – na pozycji spalonej.

Dwie minuty później to chojniczanie witali się z gąską. Tomasz Ostalczyk znalazł się sam na sam z bramkarzem gospodarzy, minął go i posłał piłkę do pustej bramki. Niestety, tuż przed linią została ona wybita przez jednego z miejscowych obrońców. Przez ostatni kwadrans GKS Tychy grał w dziesięciu, bowiem z boiska za dwie żółte kartki musiał zejść Paweł Lissowski. Pierwszą kartkę otrzymał na początku drugie połowy za faul na chojnickim Japończyku (w drugiej połowie opuścił boisko na noszach), a drugą za próbę wymuszenia rzutu karnego.

W końcówce Chojniczanka przycisnęła i w cztery minuty zdobyła trzy …  żółte kartki. Kolejno złapali je Bednarek, Radler i Mrozik. Niestety, do bramki drużynie Mariusza Pawlaka nie udało się już trafić i Chojniczanka wykonała dziś plan minimum, czyli zdobyła jeden punkt.

W następnym meczu, który odbędzie się również w niedzielę, Chojniczanka na własnym boisku zagra z Wisłą Płock. Początek o godz. 12.30. Mecz będzie transmitowany na żywo przez Orange Sport.

Wyniki 7. kolejki: Termalica Nieciecza – GKS Bełchatów 1:0, Stomil Olsztyn – Olimpia Grudziądz 0:1, Wisła Płock – Puszcza Niepołomice 1:0, Flota Świnouście – Kolejarz Stróże 0:2, Sandecja Nowy Sącz – Dolcan Ząbki 1:0, Okocimski Brzesko – Energetyk Rybnik 0:0, Miedź Legnica – Górnik Łęczna 1:2, GKS Katowice – Arka Gdynia przełożony na 18.09.

Tekst i fot. (olo)

Tabela

  1. 8 września 2013  20:23   mariusz (1)   anonim

    zapiszcie proszę te słowa : od teraz co mecz - będzie oczko wyżej. pozdrawiam - mariusz p.s tak będzie.

    0
    0
    Pokaż/ukryj odpowiedzi
  2. 8 września 2013  17:49   pesy (1)   mista

    a nie masz ciagu isc do doktora???

    0
    0
    Pokaż/ukryj odpowiedzi
    • 8 września 2013  21:42   nie mam ! a Ty jak nadal ...   kaśka

      nie mam ! a Ty jak nadal wierzysz w to, że będą "szli" w górę tabeli to koniecznie zmień dealera bo Ci wyraźnie zamiast "śniegu" mąkę żeni !

      0
      0
  3. 8 września 2013  16:15   jest "ciąg" ku ...   kaśka

    jest "ciąg" ku strefie spadkowej ! z Wisłą też raczej w plecy więc coś jest na rzeczy (mam na myśli dolny rejon tabeli)

    0
    0
  4. 8 września 2013  16:11   Grali jak nigdy zremisowali ...   anonim

    Grali jak nigdy zremisowali jak zawsze

    0
    0
  5. 8 września 2013  16:04   Co mecz to oczko niżej w ...   anonim

    Co mecz to oczko niżej w tabeli

    0
    0