Zawodnicy chojnickiego Floriana wzięli udział w osiemnastej edycji półmaratonu Gusiew - Gołdap. Przy okazji zwiedzili też kilka ciekawych miejsc.
14 sierpnia 2012 11:0615 Florianów wzięło udział w biegu na dystansie 21 kilometrów z Rosji do Polski. - Załatwienie wiz wjazdowych do Rosji i zakwaterowanie wziął na swoje barki dyrektor OSiRu w Gołdapiu – mówi Andrzej Górnowicz z Floriana.
- Zanim dotarliśmy na start biegu zwiedziliśmy Wyższe Seminarium Werbistów w Pieniężnie, klasztor ks. Marianów w Stoczku Klasztornym, gdzie więziony był prymas Stefan Wyszyński, ocalałe bunkry kwatery Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych Niemiec w Mamerkach oraz sanktuarium i klasztor jezuitów w Świętej Lipce.
Co ciekawe, tam powitał chojniczan ksiądz Stanisław Stopa pochodzący z okolic Tucholi. Sporo miłych wspomnień zawodnicy będą mieli też z samej trasy. Florian Zenon Hartuna okazał się bowiem najlepszym Polakiem, bowiem wszystkie czołowe miejsce zajęli zawodnicy zagraniczni. Zenon Hartuna zwyciężył też oczywiście w swojej kategorii wiekowej z czasem 1.21,55.
Miejsca Florianów: 17. Łukasz Brzuzy, 21. Krzysztof Dziadczyk (3 w kat. wiekowej), 28. Piotr Mankiewicz, 32. Kazimierz Miszke (1. w kat. wiekowej), 37. Jerzy Rudnik (1. w kat. wiekowej), 45. Henryk Zaremba, 51. Franciszek Kąkol (3. w kat. wiekowej), 52 - 53. Andrzej Górnowicz i niewidomy Zbigniew Świerczyński (2. w kat. wiekowej), 57. Witold Sikorski, 60. Kazimierz Saśko, 61. Zbigniew Wiśniewski (najstarszy zawodnik imprezy).
W kategorii kobiet Grażyna Sikorska była 9., a Ewa Dudojc zajęła 12. miejsce, ale panie zwyciężyły w swoich kategoriach wiekowych.
- Podczas zakończenia imprezy burmistrz Gołdapi publicznie w sposób szczególny podziękował ekipie z Chojnic za liczny udział, dobre wyniki, atmosferę stworzoną przez kibicujące rodziny biegaczy i zaprosił za rok na kolejną edycję biegów – dodaje Górnowicz.
(olo)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Miło mi przeczytać, że mieszkańcy naszego miasta uczestniczą w tzw. półmaratonach. Jako ciekawostkę pragnę dodać, że jeden z członków mojej rodzinki (urodzony i mieszkający na stałe w USA) wziął udział w 23. Biegu Jagiełły, który odbył się 15 lipca 2012 r. na trasie liczącej 21,1 km (półmaraton): Pobiedziska - Kociałkowa Górka - Pobiedziska. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Arthur przyleciał do Polski zaledwie na tydzień, a konkretnie na ślub córki mojego siostrzeńca. Ten krótki pobyt poświęcił - poza uroczystością weselną - na zwiedzanie Torunia, Biskupina, Chojnic i Trójmiasta. Na sopockich kortach "machnął" kilka setów tenisowych; w Kłodawie uczestniczył w rodzinnym spotkaniu przy tzw. grillu; w Gnieźnie był jednym z weselnych gości. Ale co najciekawsze: poprosił, by po weselnej nocy (zakończył ją ok. 4. nad ranem) zawieść go na start półmaratonu 23. Biegu Jagiełły w Pobiedziskach. Arthur zakończył ten bieg z powodzeniem. Podziwiam go tym bardziej, że należy do amerykańskich biznesmenów, którzy mają niewiele czasu na sport. Ale Arthur od dzieciństwa kocha aktywność fizyczną. Miał nawet - jako nastolatek - niezwykłą przygodę w okolicach Charzyków. Po rodzinnym pikniku w tej miejscowości postanowił wrócić do Chojnic ... biegiem. Niestety pomylił kierunki i pobiegł w stronę ... "Sworów". Po 2. godzinach jego nieobecności moja rodzinka poprosiła o pomoc miejscową policję (wówczas: milicję). Okazało się, że w "Sworach" Arthur spotkał mężczyznę znającego język angielski, który wytłumaczył mu jego błąd i dzięki temu Arthur wrócił do Chojnic.
A dlaczego nie ma wujka Boruckiego??
jest w USA