Rodzice narzekają na ceny szkolnych podręczników, w które muszą zaopatrzyć swoje dzieci. Co niektórzy mówią, że wyprawka dziecka pochłania nawet 500 zł na jednego ucznia.
5 sierpnia 2011 05:59To bardzo dużo, zważywszy, że zarobki w regionie czasami nie sięgają nawet połowy średniej krajowej – ok. 3,5 tys. zł. brutto. - Niestety przekraczamy kryterium dochodowości - 351 zł na osobę w rodzinie, ale kroci z mężem nie zarabiamy. Wiem już, że pomoc finansowa z opieki społecznej na zakup podręczników mi się nie należy. Mam dwójkę dzieci w wieku szkolnym. Chcąc je odpowiednio wyposażyć do szkoły, kupując im po kilka nowych rzeczy do ubrania, muszę dysponować kwotą ok. 1500 zł. Z tego ok. 900 zł pochłonie zakup podręczników, zeszytów, itp. Wkurzam się , bo z mężem płacimy podatki, a w Konstytucji prawo do edukacji jest bezpłatne... czysta fikcja! To są właśnie takie momenty, w których człowiek czuje się w tym kraju jak niewolnik! Tylko harować, aby móc spełnić podstawowe obowiązki rodzica. Jednak ile można, jeśli ciągle robi się nam „pod górkę”? Naprawdę płakać się chce – mówi rozgoryczona pani Ewa z Czerska.
Jaka pomoc dla rodziców?
W placówkach, których organem prowadzącym jest gmina Czersk – gimnazja i szkoły podstawowe – można było do 30 czerwca wnioskować o środki finansowe z rządowego programu „wyprawka szkolna”. Wsparcie na zakup podręczników dotyczyło tylko uczniów z klas I - III – Szkoły Podstawowe, klas III – Gimnazja oraz dzieci z orzeczeniem niepełnosprawności. W tym przypadku trzeba było spełniać kryterium dochodowości – do 351 zł na członka rodziny. W pokryciu kosztów związanych z wyprawką szkolną uczestniczył również ośrodek pomocy społecznej. Jednak po interpretacji przepisów przez Ministerstwo Finansów – pismo dotarło do czerskiej placówki w czerwcu - pomoc będzie teraz udzielana sporadycznie.
- Zgodnie z ustawą o finansach publicznych, interpretacją Ministerstwa Finansów oraz pisma Wojewody przekazanego ośrodkowi przez nasz wydział zasiłki stałe i składniki zdrowotne dofinansowywane z budżetu państwa będą tylko do 80% kwoty – mówi Jolanta Nagórska, dyrektor MGOPS w Czersku. - Taka sytuacja wymusiła konieczność dokonania zmian w budżecie ośrodka pomocy . Zmiana polegała na przeniesieniach finansowych - z zasiłków celowych na zasiłki stałe . Dla ośrodka to kwota ok. 120 tys. zł. Przeniesienie tych środków w trakcie roku budżetowego czyni ogromny problem, zaburzając wcześniejszy plan wypłat. W związku z tą sytuacją zasiłki celowe przyznawane będą sporadycznie, zgodnie z możliwościami finansowymi gminy. Nie oznacza to, że nie czynimy starań o pozyskanie dodatkowych środków finansowych na inne formy pomocy np. zasiłki okresowe . Realizujemy PEAD - program pomocy żywnościowej. - Sytuacja finansowa ośrodka jest trudna i nie dotyczy tylko naszej placówki . Obecnie dużym obciążeniem są koszty opłacenia Domu Pomocy Społecznej, zmniejszenie prac społecznie użytecznych – wylicza Jolanta Nagórska. Rodziny spełniające kryteria mogą jeszcze liczyć na dodatek do zasiłku rodzinnego udzielany z tytułu rozpoczęcia roku szkolnego – jednorazowo 100 zł na dziecko. Wnioski będą przyjmowane od września.
(red)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Bo Polacy są bez jaj,jak szkoła jest za darmo to rodzice powinni sie skonsolidować i nie kupować ksiązek i wtedy co wstyd na cała europę.Polska a unia europejska to kpina dziadowski kraj ,liberały z Po mają w d...e naród a więc głosujcie na peło śmietniki stoją otworem.
Brak mi słów na to wszytko.Właścieciele księgarni się cieszą, a rodzice płaczą i płacą!A idioci dalej rządzą i rządzić będą.
Jestem mamą 3-ki dzieci,wszystkie chodzą do szkoły nr 5. Najlepsze jest to ,że muszę kupować podreczniki bo nie mają tych samych chociaż są rok po roku. To kpina. Wydaje prawie 1000 na same ćwiczenia i ksiązki a jeszcze zeszysty,farby,bloki,długopisy,kredki,okładku,naklejki na ksiązki i zeszyty itd.,bo jak nie ma to uwagi dzieci dostają.Jestem zbulwersowana i zarazem załamana.Pani minister powinna podać się do dymisji. Tyle obiecała i...Dofinansowania nie dostanę bo dzieci powyżej trzeciej klasy chodzą i dochód na członka rodziny wynosi nie 351 zł tylko 378 zł.A najważniejsze jest to ,że" biedne " dzieciaki muszą to wszystko dźwigać,czasami to nawet 10 kg. Moja córka waży 29 w 4 klasie a nosić musi prawie 10 kg,bo pani dyrektor jeszcze gimnazjalne atlasy karze im nosić. Wspomniałam czy dzieci nie mogły by ich zostawiać w klasach to podobno miejsca nie ma.Nawet na parapecie nie leżą jak nie mamiejsca. Albo tak posprzatac w szafach to miejsce by sie znalazło!! Nawet w biurku nauczycielki. Za lekarza nikt mi nie zwróci. Kręgosłup dziecka powinien byc najważniejszy. Jak z katarem dzieci do szkoły wysyłamy to skarżą,że chore to w domu powinno zostac ,a KRĘGOSŁUP dziecka można skrzywiać,tak??To jakaś kpina.Wiem ,wiem wykształecenie dzieci NAJWAŻNIEJSZE ALE JAKIM KOSZTEM!!?Zarabiać nie da się wiecej chocby nie wiadomo jak sie człowiek starał,takie są realja w polsce niestety, a wydawać musimy!!Dlaczego np w Angli dzieci dostaja wszystko do szkoły nie kupuja nawet długopisów?? Polska to dziki kraj!!
Co za debil wymyślił żeby w każdej szkole były inne podręczniki,poza tym ta cała niby minister z Po no ta baba-chłop powiedziała jak zaczynała kadencję że podreczniki za darmo i co platfusy kolejne kłamstwo.
Dać dzieciom liczydła, jeden gruby zeszyt na wszystkie przedmioty, plastykową reklamówkę i po kłopocie, a tak na poważnie kiedy to dziadowanie się u nas skończy, mają miliony na marnotrawienie a na pomoc dla dzieci kryteria uchwalają co w przeliczeniu na europejską walutę odpowiada 90 euro.
Skończy się jak przestaniecie głosować na PO!!! proste no nie?!
W Polsce występuje zjawisko nigdzie nie notowane w krajach UE. Praca u nas nie jest w stanie zapewnić utrzymania, niestety ten proces się z roku na rok nasila. I to jest ważne, a nie jakieś nowe boiska, nowe kilometrowe odcinki drogi oddawane z pompą jak w PRL. Gdyby ludzie zarabiali zgodnie z wyliczeniem GUS to Polska byłaby krajem przyjaznym dla Polaków a nie odwrotnie. Nie wyjechałoby z tego kraju ponad 3 mln ludzi a zostaliby na miejscu i tu płacili podatki. Rząd zlewa ten problem i udaje że się nic nie stało robiąc dobrą minę do złej gry.
Skoro Konstytucja zapewnia bezpłatną naukę , a państwo tego nie zapewnia trzeba wystąpić z pozwem zbiorowym, ciekawe co by było gdyby setki tysięcy takich pozwów zaczęło wpływać. Granica 351 zł na osobę to jakaś kpina, za te pieniądze na miesiąc to niech żyją sobie pomysłodawcy tej ustawy. Drzewiecki dobrze określił ten stan rzeczy „Polska to dziki kraj”.