„Będę pamiętał to do końca życia”

Wczoraj (17.04.) późnym wieczorem wróciła do Chojnic delegacja samorządowców, którzy wzięli udział w uroczystościach żałobnych ku czci 96 ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem.

Chojnicka delegacja na pl. Piłsudskiego. Od lewej: Z. Szczepański, M. Kozłowska, M. Szczepański, J. Zieliński, M. Jankowski.

Rozmawiałem z  wicestarostą Markiem Szczepańskim.

Jak przebiegła podróż do Warszawy i jak spędziliście czas oczekiwania na rozpoczęcie uroczystości na placu Piłsudskiego?

Dotarliśmy do Warszawy około godziny 8. Zaparkowaliśmy naszego busa opodal dawnego gmachu KC PZPR, dziś to siedziba Giełdy Papierów Wartościowych. Stamtąd szliśmy Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem w stronę Placu Zamkowego. W Pałacu Prezydenckim już nie byliśmy, gdyż kolejka była dość długa. Udaliśmy się do Ratusza, aby odebrać wejściówki upoważniające do przebywania w pierwszym sektorze. Znajdował się on zaraz za tym sektorem, w którym były ustawione krzesełka. Widzieliśmy, jak na Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Prezydenckim przepływały masy ludzi. Wśród nich było wielu obcokrajowców. Zapalali znicze, składali kwiaty, modlili się.

Jakie były odczucia, wrażenia, podczas uroczystości na placu Piłsudskiego?

Weszliśmy na plac około 10. Było na nim bardzo dużo ludzi. Dało się odczuć taką wielką powagę wśród nich. Wszyscy byli skupieni, wielu modliło się. Wrażenia były niesamowite. Nie było słychać żadnych śmiechów czy głośnych rozmów. Bardzo przejmujący ołtarz z 96 zdjęciami ofiar katastrofy uzmysławiał, jak wielu wybitnych postaci naszego życiu publicznego i społecznego tam zginęło. Oprawa mszy świętej miała charakter narodowy i duchowy. Gdy zagrała trąbka, to była w tym momencie taka wielka cisza wśród zebranych.  To było niespotykane wrażenie. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem.

Który moment tych uroczystości był dla pana najbardziej wzruszający?

- Zdecydowanie wystąpienie Macieja Łopińskiego z Kancelarii Prezydenckiej. Było bardzo osobiste, wygłaszane bezpośrednio do Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. Tak ścisnęło mnie za gardło, że oczy mi się zaszkliły. Wystąpienia premiera i marszałka Sejmu, podkreślające zasługi tych, którzy zginęli, także były bardzo wzruszające. Również wtedy łzy cisnęły mi się do oczu. Te uroczystości pozostaną mi w pamięci do końca życia. Myślę, że to co przeżyłem będzie kiełkować przez wiele lat i da bardzo pozytywne wzory do postępowania, do zastanowienia się nad sensem życia, nad tym wszystkim, co wokół człowieka dzieje się. Wtedy sprawy bieżące stają się mało ważne, gdy widzi się, jakie kruche jest życie.

Gdzie złożyliście wiązanki, które zabraliście do Warszawy?

- Mieliśmy je ze sobą na placu Piłsudskiego, ale chcieliśmy, by dotarły do prezydenta i jego małżonki. Poprosiliśmy harcerzy pracujących przed pałacem, aby w naszym imieniu złożyli je przy trumnach pary prezydenckiej. Zresztą pałac wkrótce miał być zamknięty. Po czym udaliśmy się w drogę powrotną do Chojnic.

Dziękuję za rozmowę i za udostępnienie zdjęć z Warszawy.

(je)

fotoreportaz.jpg

  1. 3 sierpnia 2010  11:52   piękny reportaż. ...   chojniczanka

    piękny reportaż. dziękujemy redakcji

    0
    0
  2. 12 czerwca 2010  11:44   jazda   chojniczanin

    to samo można było zobaczyć przy telewizorze.Szkoda tych ludzi co zgineli, bo Pan prezydent chciał pokazać Rosji jaki jest silny nic nie ma nad nim, więc zabrał całą polską elitę i pewne plewy.

    0
    0
  3. 18 kwietnia 2010  22:27   Ojciec Leon Knabitt ...   anonim

    Ojciec Leon Knabitt powiedział, że była to kara od Boga, aby ustały kłotnie w Polsce a politycy zaczeli dostrzegać czlowieka.

    0
    0
  4. 18 kwietnia 2010  21:07   Wątpię, aby urzędasy ...   anonim

    Wątpię, aby urzędasy zmienili podejście do zwykłych ludzi, po śmierci Papieża też były deklaracje, orędzia, a po tym nastąpiła eskalacja olewania drugiego i nasiliło się warcholstwo elit.

    0
    0