A może by tak zachodnie obejście Chojnic odsunąć od miasta …

Czwartkowym spotkaniem i zaproponowanymi decyzjami burmistrz Arseniusz Finster chciał uspokoić nastroje mieszkańców, których „dotknie” budowa nowej drogi wojewódzkiej 212. Przyznać trzeba, że to się nie udało, albo tylko połowicznie.

22 września 2017  06:40

Podziel się:  

Burmistrz Arseniusz Finster przekonywał na spotkaniu w auli LO, że budowa zachodniego obejścia Chojnic jest konieczna i tak naprawdę nie ma wyjścia ze względu na dobro ogółu mieszkańców miasta. Podkreślał, że to obejście trzeba budować, bo jest szansa pozyskania ok. 40 mln zł z Unii Europejskiej. Zdaniem burmistrza nie ma szans, by w najbliższych latach miała szansę powstać duża zachodnia obwodnica Chojnic, bo to koszt 120-140 mln zł.

Mieszkańcy oraz goście, którzy zabierali głos, byli jednak zdania, że warto pomyśleć przyszłościowo i nie budować małego obejścia między osiedlami, a w niektórych przypadkach prawie między ogródkami, gdyż za kilka czy kilkanaście lat i tak nie będzie ono spełniało już swojej funkcji i będzie trzeba myśleć o budowie „prawdziwej” obwodnicy. Mieszkańcy mieli i mają żal, że tak naprawdę ta budowa odbędzie się ich kosztem, a przeprowadzając się np. na młode Osiedle Asnyka czy na osiedle Kolejarz, myśleli o ciszy i spokoju.

Burmistrz chciał uspokoić mieszkańców informacjami, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku chce oceny oddziaływania tej inwestycji na środowisko, a to zagwarantuje im chociażby budowę ekranów oraz próbą przekonania  w ministerstwie w Warszawie o odstępstwo od przepisów i zgodę na zbudowanie skrzyżowania na Zamieściu. To nie zadowoliło jednak mieszkańców, którzy dziś – z małymi wyjątkami – byli bardzo merytorycznie przygotowani do dyskusji i potrafili przekazać swoje uwagi. Wielu mieszkańców tylko przysłuchiwało się – czasami dość zażartej – dyskusji.

Wczorajsze spotkanie (szkoda, że odbyło się w tym samym czasie co zebrania z rodzicami w Zespole Szkół nr 7) burmistrz rozpoczął od informacji, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku wydała postanowienie o obowiązku przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko. To ma być w interesie mieszkańców. – To bardzo ważna i dobra decyzja, o którą zabiegałem, aby mieszkańcy byli objęci opieką tego raportu – powiedział burmistrz.

Finster odpowiedział na kilka najczęściej pojawiających się do tej pory pytań i wątpliwości, chociażby dlaczego budowane jest małe obejście zachodnie, a nie duża obwodnica zachodnia biegnąca po terenie gminy Chojnice i gminy Człuchów, a która byłaby oddalona o „bezpieczną” odległość od osiedli i domów. – Nie budujemy, gdyż na taką obwodnicę musielibyśmy pozyskać 120 – 140 mln zł. Takich pieniędzy nie otrzymamy i nie pozyskamy. Nie ma żadnych realiów, aby marszałek województwa znalazł ponad 100 mln zł na naszą obwodnicę. Integracja peryferyjnych części województwa będzie odbywała się poprzez kolej, a obwodnica Chojnic nie skróci drogi do Gdańska, stąd taka polityka województwa.

- Dlatego przystępujemy i chcemy państwa przekonać do zachodniego obejścia - wyjaśniał burmistrz, który powtórzył też, że budowa obejścia jest konieczna, aby odkorkować centrum Chojnic. – Analizy ruchu w mieście Chojnice wskazują, że na ulicy Bytowskiej, Szerokiej, Batorego, Wyszyńskiego będzie jeszcze większy ruch niż teraz, a już jest przecież ciężko. W obszarze Charzyków, Metalowca, Zamieścia czy już na terenie gminy Człuchów powstają nowe osiedla i ruch będzie ciągle wzrastał. Chcemy budować obejście zachodnie również dlatego, że mamy szansę pozyskać z Unii Europejskiej 85 proc tego zadania, czyli ok. 42 mln zł – mówił Finster.

Jak dodał, nie ma szans na pozyskanie dofinansowania, jeśli ta droga miałaby spełniać tylko funkcję drogi miejskiej bez przeniesienia funkcji drogi wojewódzkiej. Ważną informacją – szczególnie dla mieszkańców Zamieścia – jest, że zrodził się pomysł budowy skrzyżowania właśnie na Zamieściu. Ten problem wcześniej bardzo często podnosili właśnie mieszkańcy tej części miasta, gdyż nowa droga odcięłaby ich i mieliby o wiele dalej chociażby do szkoły czy na … pola. Tu jednak potrzebna jest zgoda „na górze” w ministerstwie.

– Mieszkańcy Zamieścia, nie bez racji mówili, że będą odcięci od miasta. Zaczęliśmy to analizować. Doszliśmy do wniosku, że poprosimy o skrzyżowanie z Zamieściem. Jest jednak problem. Od tego skrzyżowania do skrzyżowania z Leśną będzie 430 metrów, a zgodnie z klasą drogi musi być 500 metrów. Dlatego wspólnie z posłem Aleksandrem Mrówczyńskim i dyrektorem Zarządu Dróg Wojewódzkich Grzegorzem Stachowiakiem udamy się do Warszawy prosić o odstępstwo i zgodę. Jeśli taka ustna deklaracja padnie, to będziemy mogli projektować – wyjaśniał włodarz miasta. - Nie forsujemy budowy skrzyżowania z ulicą Witkacego, gdyż wówczas nie mogłoby powstać skrzyżowanie z ulicą Żeromskiego, gdyż dzieli je 230 metrów. 

Burmistrz zaznaczył jednak, że jeśli nie uda się przekonać w ministerstwie do odstępstwa i nie będzie zgody na budowę skrzyżowania z ulicą Zamieście, to powróci temat budowy skrzyżowania z ulicą Witkacego.  Przedstawiciele biura projektowego mówili o wnioskach mieszkańców (ponad 80) z poprzedniego spotkania oraz o tym, co postarali się wdrożyć. Mieszkańcy prosili głównie o skrzyżowania z Zamieściem, ulicą Asnyka oraz z ulicą Witkacego, o czym mówił burmistrz, a także o prawoskręt z ulicy Lema – głównie dla samochodów firmowych.

Na to jednak szans nie ma, gdyż to wszystko są skrzyżowania, a zgodnie z przepisami musi je dzielić wspomniane już 500 metrów. Głównym problemem podnoszonym przez mieszkańców była też zbyt bliska odległość nowej drogi od ich zabudowań i ogródków. A naniesione zmiany i oddalenie drogi od niektórych zabudowań o średnio dwa metry wywołało tylko śmiech mieszkańców, bo na pewno nie ulgę. Projektanci, którzy winni nie są, gdyż poruszają się po terenie „narzuconym” z góry, tłumaczyli to ograniczeniami, chociażby bliskością zbiorników retencyjnych, które powstaną w ramach wielkiego projektu miasta Chojnice. Jednym słowem – mieszkańcy czuli się zawiedzeni.

- Wartością tej inwestycji jest to, że wyrzuci się drogę wojewódzką 212 z centrum Chojnic, że rondo przy McDonaldzie zacznie oddychać i że ulicą Bytowską będzie łatwiej przejechać chociażby do szpitala oraz aby samochody pewnej firmy z Bytowa nie wjeżdżały do ścisłego centrum miasta – przekonywał natomiast Grzegorz Stachowiak, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku.

Poseł PiS Aleksander Mrówczyński swoją wypowiedź rozpoczął od uwagi w kierunku szefa ZDW, że drogi wojewódzkie w tym regionie, chociażby 212 czy 235, są najgorsze w województwie i jego zdaniem droga 212 powinna być krajowa. Mrówczyński podkreślił, że nie jest przeciwny, by odciążyć ruch w Chojnicach i widzi problem zakorkowanej Bytowskiej, gdzie mieszkańcy mają jeszcze bliżej pod oknami drogę niż jest w planach na Asnyka czy Kolejarzu. – Pomysł zachodniego obejścia Chojnic jest dobry, ale mam wątpliwości, czy należy budować na dziś czy na jutro, czyli na przyszłość – mówił Mrówczyński.– Należy budować biorąc pod uwagę różne możliwości i przewidywania.

- Uważam, że dobrze byłoby rozważyć opcję przesunięcia inwestycji na zachód, aby droga 212 przebiegała-  patrząc od strony Chojnic - za osiedlem Metalowiec najkrótszym możliwym przebiegiem do obecnej obwodnicy. To na pewno wariant droższy, ale obawiam się, że jak powstanie to obejście, to na dużą obwodnicę – patrząc na inne przykłady z Człuchowa czy Starogardu Gdańskiego - szans nie będzie. Czy nie należy więc usiąść do stołu i porozmawiać, by dołożyć 30-40 milionów i zbudować obwodnicę oddaloną od osiedli? – mówił Mrówczyński.

- Lęki mieszkańców są usprawiedliwione, a oddalenie przebiegu drogi o dwa metry nie koniecznie spowoduje, że mieszkańcy będą ciszej siedzieć. Trzymam kciuki, żeby udało się znaleźć formułę alternatywną dla tego obejścia, o której mówił pan poseł, to byłby cud, a ja chcę wierzyć w cuda. Pamiętać trzeba, że miasto już zaangażowało się w ten projekt finansowo.

- Mi się wydaje, że dziś pan burmistrz chciał ująć przedstawione propozycje jako kompromis, ale nie do końca mi się wydaje, że to dla mieszkańców jest jakiś kompromis. Potrzebujemy kolejnego spotkania – mówił natomiast Mariusz Brunka. Wywołał on też, ale również inni mieszkańcy, wójta gminy Chojnice Zbigniewa Szczepańskiego, który ich zdaniem chowa trochę głowę w piasek, a powinien w tym temacie współpracować, a dodatkowo był też przeciwny sporządzaniu oceny oddziaływania na środowisko. – Ludzie przenosili się na Asnyka, bo tam był spokój, a teraz mogą się spakować i przeprowadzić do wójta – mówił Brunka.

Sporo konkretnych pytań, uwag, a wręcz żalu do burmistrza miało kilkoro mieszkańców Zamieścia, Asnyka i Kolejarza. Zadawali konkretne pytania i mieli liczne uwagi. Chociażby o to, że nie zgadzają się z burmistrzem, że nowa droga nie przetnie osiedla, gdyż z jednej strony zostanie Asnyka, a z drugiej nowy dom jednorodzinny i nowy dom wielorodzinny oraz działki, które w przyszłości mają szansę być zabudowane i zamieszkane. – Nie buduje się na teraz tylko na przyszłość. Rozwiązania tymczasowe są najbardziej trwałe, a wy nie budujecie przyszłościowo.

- Fakty są takie, wbrew temu co twierdzi pan burmistrz, że przenosicie ruch z jednej części miasta na osiedle domów jednorodzinnych. Osiedla domów jednorodzinnych są z założenia pod szczególną ochroną. Jeżdżę do Gniezna obejściami Mroczy i Nakła i na próżno tam szukać zabudowań i osiedli domów jednorodzinnych. My nie jesteśmy przeciwni budowie obejścia Chojnic, tylko prosimy o odsunięcie od osiedla domów, żeby pozwolono się tym osiedlom rozbudować i rozwijać – mówiła mieszkanka Alina Urbańska, która zebrała od mieszkańców wielkie brawa.

Ze względu na złożoność poruszanych problemów oraz ich objętość przedstawiamy je w drugim materiale wideo (pierwszy to wypowiedzi burmistrza oraz gości). Dwóch mieszkańców tej części miasta miało też transparenty o hałasie i proteście wystosowanym wcześniej przez 205 mieszkańców.

Tekst i fot. (olo)