Pamietam byl piekny
lipcowy dzien,wtedy wlasnie mialem przyjemnosc pierwszy raz rozmawiac z Hary"m.Gosc to byl zamaszysty ale elegancki, ubrany calkowy w biel(nawet guziki byly biale).Towarzysto uwczesnego wiceburmistrza Muchowskiego i wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywaly ze Chojnice pozyskaly pirwszego inwestora zagranicznego i to amerykanina i to z niebyle rodu.Co spieprzyly uwczesne wladze to juz moja slodka tajemnica.Potem zaczyna sie ta slynna wowczas a dzis zapomniana historia.Panowie dziennikarze jeszcze zyja ludze ktorych mozna dotknac oczami,bohaterowie tej historii,ifragmenty dziwnych bydynkow w lesie pod Klawkowem ktorych nie ma w zadnej ewidencj gminnej,teraz juz chyba miejskieji.One to jak grzyby ktore same jak po deszczu wyrosly.