Nie zrozumiem idei.
Tego nie da się pojąć, jest miejsce, nie jest to ruchliwa autobana, ale nasi włodarze zamiast zrobić pas do skrętu w lewo, który wyraźnie poprawiłby przepustowość tej krzyżówki, wolą wysepkę wybudować, albo objazd jakimś labiryntem. Nic dla ludzi. Opowiadanie Finstera, że takie rozwiązania funkcjonują na zachodzie to szczyt bezczelności, bo ludzie w tym czasie, to nie ciemnogrodzianie i bywają to tu, to tam i sami widzą jak jest gdzie indziej.