Kos - przyjacielu drogi ...
Kos - przyjacielu drogi zapytaj kogokolwiek kto przeżył gehennę czasu wojny jak wspomina tamte czasy! Wojna-która wybuchła nie z naszej winy- kieruje się niestety swymi okrutnymi prawidłami. Niewiele w niej szlachetności i czynów wzniosłych. Wiąże się zazwyczaj z cierpieniem, bólem, śmiercią i krzywdą, która spotyka osoby niczemu niewinne i postronne. Ludzie też różnie reagują. Nie zawsze można postępować w myśl powiedzenia: "Moja chata z kraja i nic mnie to nie obchodzi". Znane są z września 39 opisy pełne pomsty chłopów, którym walczące Wojsko Polskie przechodząc przez pola zniszczyło uprawy skazując ich na głód, znane są opisy jak to mieszkańcy warszawskich ulic rzucali kamieniami i przepędzali Powstańców, którzy chcieli na ich ulicy budować barykadę. Idąc dalej. W lasach bywały różne grupy. Ci chłopcy z Zielonego Pałacu byli zaprzysiężonymi żołnierzami (!) Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski i oddali swoje młode życie umierając z biało-czerwonymi opaskami na przedramieniu. Kończąc - moja rodzina pochodzi z Wiela i Przytarni. Dziadek mój opowiadał mi, że przed wojną mieli sąsiadów, z którymi stosunki dobrosąsiedzkie różnie i ciężko się układały. Ale po wojnie zawsze jak mijał pewna panią to kłaniał się i czapkę przed nią zdejmował. Bo Jego najbliżsi cudem jakimś wojnę przeżyli ( choć jak wspomina różnie bywało ) a ona straciła męża i córkę i dwóch synów, którzy byli w lesie w Gryfie Pomorskim... żadne z Nich nawet grobu nie miało, aby mogła tam ona po wojnie lampkę zapalić... Pozdrawiam Cię - Jan Buszak