Sam głosowałem na obecnego ...
Sam głosowałem na obecnego burmistrza i z pewnością jeszcze raz zagłosuje, bo nie mam alternatywy innej, jednakże wiem, że nie jest to ten sam burmistrz, na którego głosowałem wcześniej. Rozumiem jego frustracje związane z odpowiedzialnością wynikającą z piastowania funkcji burmistrza, jednakże, kto decyduje się nim być, powinien ponieść tego konsekwencje. Odbija się to na relacjach nie tylko petentów mających kontakt z burmistrzem, ale i wśród samych pracowników urzędu. Mnie jako wyborcy raczej to nie interesuje, za to interesuje mnie kogo tak naprawdę burmistrz reprezentuje. Zawsze myślałem, ze powinien być wyrazicielem woli mieszkańców i działać dla ich korzyści, A nie być wykładnią prawa czy też nieomylnym uzurpatorem swoich wizji. Jedyna alternatywą dla tego typu poczynań mogła by być opozycja, mogła, gdyby istniała. Od ostatnich wyborów jakakolwiek opozycja nie istniała w świadomości mieszkańców. Były wprawdzie jakieś nieudolne przepychanki podczas spotkań rady miejskiej, jednak przypominały niemrawą zachowawczą zabawę, nie daj Boże mającej zdenerwować burmistrza. Nie pojawiła się przez ten czas żadna alternatywna opcja. Żadna alternatywna wizja miasta, poza nakreśloną przez burmistrza w swoim programie wyborczym. Więc raczej te lata, pomijając rządy burmistrza, dla opozycji to czas kompletnie stracony. Po drugie niestety nie pojawiła się również jakaś „zajawka” zmiany pokoleniowej. Więc prawdopodobnie znowu mieszkańcy będą mieli do wyboru starą gwardię. W sumie to jest wybór między marchewka a pietruszką. Nie ma w Chojnicach opozycji i nie było i prędko jej nie będzie. Nie ma ludzi z charyzmą i nie ma partii mogącej wystawić kontrkandydata w zbliżających się wyborach samorządowych. Ci, którzy nazywają się opozycją (nazwiska mówią same za siebie) są raczej zainteresowani na ponowne ’’załapanie” się do Rady Miejskiej, a nie na krytykę wizji programów decydentów miejskich, bowiem jak praktyka wskazuje nie są nieomylni, a co zostało potwierdzone i zauważalne. Rada jest taka jaka jest i nikt z radnych nie bezie się wychylał przed szereg, bo i po co, skoro w tym małym grajdole, jakim są Chojnice wszyscy ze sobą w jakiś tam sposób są wzajemnie od siebie uzależnieni czy tez powiązani. Sytuacja dzisiaj wygląda na razie tak, że jest ciężko. Zdaje się, że obecny burmistrz ma jednak dość liczny elektorat, co prawdopodobnie gwarantuje mu piątą kadencję. Niby - słyszę tu i tam - zmiany są konieczne. Więc paradoksalnie nie zdecyduje mobilizacja niezadowolonych wyborców, ponieważ tych niezadowolonych i zaangażowanych jest zbyt mało.