Hop, szklanka piwa !
Pierwsze 10g czystego alkoholu w naszym organizmie powoduje miłe "wyluzowanie". Ten leciutki szmerek zapewnia już półlitrowe (5%) piwo. Działa na mózg tak jak środek usypiający, np. eter czy chloroform. Jednak usypianie mózgu jest stopniowe i zaczyna się od ośrodków sprawujących kontrolę nad różnymi czynnościami. To powoduje chwilowe wyzwolenie od niektórych zahamowań i dlatego już po wypiciu "małego piwka" jesteśmy ożywieni i pobudzeni. Później niestety alkohol zawarty w piwie zatrzymuje kolejne czynności mózgu - tak, że możemy stracić koordynację ruchów: zataczamy się, mówimy niewyraźnie. Im więcej piwka wypiliśmy, tym większe są zaburzenia naszego myślenia i reakcji. Przy przekroczeniu dawki 100g czystego alkoholu (4 piwa !) może dojść do poważnych zaburzeń świadomości, utraty przytomności, a przy stężeniu 3 promili we krwi nawet do wylewów i niszczenia komórek nerwowych.
"Dawka śmiertelna alkoholu wynosi 4 promile, nie dotyczy Polaków i Rosjan". Ta informacja umieszczana w anegdotach w Encyklopedii Britannica budzi w nas uśmiech, a nawet rodzaj dumy. Powodów do takiej "dumy" jest więcej: rekord świata w piciu "na umór" należy podobno do 46-letniego mężczyzny z Makowa: 12,3 promila alkoholu we krwi !!!
Tak więc - czy naprawdę chcemy, żeby zaszumiało nam w głowie, rozwiązały się języki i żebyśmy mogli, po prostu być z ludźmi ? Kąpielisko, to na pewno nie jest miejsce takiej "integracji".
Do "anonima" - czyżby wszystkie wypowiedzi w ten sposób podpisane należały do jednej i tej samej osoby ? Jeśli tak, to przede wszystkim brak w nich konsekwencji i swego rodzaju logiki.