Nareszcie!
O rotmistrzu Pileckim dowiedziałem się od narodowców we Wrocławiu. Zainteresowałem się dość głośnym dochodem pod zielonymi i biało czerwonymi chorągwiami.
Pochód szedł od placu Bema, obok Uniwersytetu, w kierunku rynku.
Stałem koło Hali Targowej, jakieś dwie laski na wysokich obcasach pytała się: - kto to? Jedną z nich powiedziała, że, - jakiś Pilecki, czy coś, że chyba p-e-d-a-ł-y.
Przyłączyłem się do tego pochodu, wtedy się dowiedziałem, kim był rotmistrz Pilecki i było mi wstyd, że dotąd nie wiedziałem.