Yhym... O co chodzi?
Witam wszystkich, bez wyjątku. Jestem mieszkańcem Chojnic od urodzenia, a to już prawie 30 lat. Na rowerze robię 2-3 tysiące km rocznie, a i ponad 5 się zdarzyło. Nie jest to może dużo, ale jeżdżę na tyle często, by dostrzec pewne problemy. Jednym z nich jest stan ścieżek rowerowych po zeszłorocznej nawałnicy, ale nie tylko o nią chodzi, bo i przed jej przyjściem ścieżki zaczęły zarastać, były nierówne itd. W tym roku starano się naprawić niektóre odcinki i mam na myśli tylko gminę Chojnice, choć widzę, że w gminie Brusy też coś zaczęło się dziać w tej kwestii. Natomiast w gminie Chojnice naprawiono zjazdy/podjazdy, jakby w reakcji na to, co pisano na tym portalu parę tygodni temu, ale zrobiono to byle jak.
Rowerzysta jedzie, trasa nierówna, nagle podjazd/zjazd, naprawiony, ale przed nim i po nim dalej nierówno. Poprawiono tylko najniebezpieczniejszy odcinek, bo o nim w internecie pisano, a co z resztą? Ciężko było porządnie się tym zająć? Ja rozumiem, że trzeba zachować ostrożność, ale 2 lata temu byłem w stanie jeździć tamtędy po 22, gdy było ciemno i było dobrze, wiele razy tak wracałem z dłuższych tras. Dziś nie mogę czuć tego bezpieczeństwa nawet za dnia, bo zachowanie ostrożności nic nie da, jeśli nierówności są aż tak duże. Można podsumować naprawy - na odwal, byle jak, byle było, by nikt nie krytykował.
A ludzie tu się zajmują pierdołami w stylu zakazu wjazdu rowerem do centrum. Zakazy mnie nie obchodzą. Będą wprowadzone? To będę je łamał. Już widzę, jak Straż Miejska będzie karała za to, o ile się ruszy. A nawet jeśli, to zapłata kary mnie nie interesuje. Nonkonformizm w cenie, złamanie zakazu tak absurdalnego to nic, gdy mieszkam na obrzeżach Chojnic i w nocy przy otwartym oknie słyszę odważnych drifterów, którzy swoimi sprowadzanymi z Niemiec gratami popisują się przed pannami w kusych spódniczkach, które przemierzają miasto późną porą. Takie czyny chyba mają na celu tylko to, by wylądować na Spotted: Chojnice. I nikt z tym nic nie robi, a takie hałasy słyszę od dłuższego czasu.
Kolejny problem, o którym też tu pisano jakiś czas temu - wandale na osiedlach. Jakiś czas temu wyjrzałem przez okno o 3-4 nad ranem. W pobliżu mojego miejsca zamieszkania zauważyłem grupkę czterech facetów stojących i rozmawiających oraz swobodnie pijących alkohol przy jednej z głównych ulic miasta. Minęło kilka minut, położyłem się do łóżka, a po chwili usłyszałem hałas. Dochodził z ulicy Książąt Pomorskich, między parkingiem strzeżonym, a ogródkami działkowymi jest przystanek. Owa grupa obrała go sobie za cel. Kopniakami wybili szyby, a i znak drogowy chcieli wyrwać, ale ich wątłe przez alkohol mięśnie im na to nie pozwoliły. Akcja trwała 5 min., więc nawet po zadzwonieniu na policję nie doczekałbym się patrolu w okolicy, a jeszcze może musiałbym sam składać zeznania na temat tego, co sam zaobserwowałem.
Co się dzieje w Parku Tysiąclecia? Bywam tam późnymi godzinami, czasami o 22, a czasami o 2-3 w nocy. Grzecznie i przejazdem. Co dostrzegam? Młodzież, wątpliwe to, czy pełnoletnia. Alkohol w ręce, a z ust słownictwo, którego ja w ich wieku tak swobodnie nie używałem. A patrol policyjny lub Straży Miejskiej gdzie? Obok kobieta z małym dzieckiem jeszcze wczesnym wieczorem przechodzi, a ja czuję zażenowanie, gdy to słyszę.
A co tu czytam? Straż Miejska mówi, że w tym roku incydentów z rowerzystami nie było, a kiedyś zdarzyło się raz, że dziecko wbiegło pod koła rowerzyście. Pewnie z winy rodziców, bo jeżdżę na tyle często by stwierdzić, że ludzie nie pilnują dzieci na tyle, by mogły być bezpieczne. Nagle pomysł, by zakazać jazdy na rowerze w centrum. Kto nie czuje się bezpiecznie? Ten Pan, który rzucił pomysłem... Nie znam go i mam jego egzystencję w głębokim poważaniu, ale skoro rzuca tak absurdalnymi pomysłami, to niech liczy się z tym, że sympatii sobie nie zaskarbi, a o nią mu przecież chodzi, prawda? Nie wygląda na osobę aktywną fizycznie, więc ten "problem" chyba jego nie dotyczy.
Może lepiej pomyśleć nad tym, jak wypromować Chojnice i cały region? Jako dzieciak czułem, że w Chojnicach wiele się dzieje, obecnie to miasto jest nudne. Chwalenie się parkiem i ścieżkami rowerowymi może robi chwilowe wrażenie na osobach spoza miasta, ale jako mieszkaniec Chojnice powiem tyle - park można odwiedzić raz, można stwierdzić obiektywnie, że jest ładny i to tyle, więcej nie ma sensu do niego wracać (szczególnie późną porą). Ścieżki rowerowe dziś powodują płacz u osób, które dawniej nimi jeździły, a nowi użytkownicy mogą być rozczarowani.
Chojnice mają ciekawą historię - są mury wybudowane przez zakon krzyżacki - kto wie, że nasze miasto w średniowieczu stanowiło bardzo ważne miasto na szlaku komunikacyjnym do Królewca i było zarządzane przez zaciężnych krzyżackich? Czy nie lepiej zainwestować trochę w historię?
Ja rozumiem, że w Polsce rządzi PiS, ma swoich przedstawicieli w regionie. Wiem, że opozycja działa nieudolnie, wraz z Panią B. Stępień, która jako moja była nauczycielka wprawia mnie w zażenowanie i sprawiła, że straciłem (z tego, co wiem, nie jako jedyny) do niej szacunek. Ale czy spory między partiami muszą przysłaniać obraz rzeczywistości?
Region ma tak ogromny potencjał, ale ciągle słyszę o tym, że nie da się czegoś zrobić, bo inne rzeczy niby są ważniejsze - ciągle błędna ocena. A jeśli władza skupia się na tych ważniejszych kwestiach, to nie zawsze robi to na tyle, na ile powinna.
Szkoda patrzeć na to, że miasto niby się rozwija, ale nie do końca w kierunku, w którym mogłoby. Gdyby nie okoliczne jeziora, lasy, pola i łąki, bliskość przyrody i fajnych miejsc wypoczynku, to Chojnice byłyby miastem nijakim przy takim zarządzaniu. Byłyby miastem nowoczesnym, względnie, ale mimo wszystko nic by z tego nie wynikało.
Wspomniałem o polityce - żeby nie było, nie jestem osoba, która popiera PiS lub PO. Raczej stoję z boku i przyglądam się, by móc obiektywnie ocenić niektóre decyzje. Tak jest łatwiej i bezpieczniej.
Czy w naszym mieście są ludzie, którzy potrafią dostrzec jego prawdziwe problemy, ale też jego wartości?