Radni swoje a burmistrz swoje?
Słowa twórcy II Rzeczypospolitej Józefa Piłsudskiego, cyt.: „Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”, znalazły niechlubne odzwierciedlenie w Chojnicach. Poprzez totalne zaniechanie należnych historii oraz naszym przodkom powinności. A to dlatego, iż ten szacunek wyraża się m.in. poprzez dbałość – aktualnie żyjących mieszkańców – o pamięci godnych, zacnych chojniczan, którzy tworzyli nasze lokalne dziedzictwo kulturowe. Temat upamiętnienia zwykłymi tabliczkami (z informacją o dokonaniach tych niezwykłych ludzi) umiejscowionymi przy ich grobach, przewija się od początku aktualnej kadencji. Do tej pory nie został poczyniony najmniejszy krok przez urzędników odpowiedzialnych za realizację postulatów radnych. Inicjatywy radnego Kuffla i Jaruszewskiego burmistrz odłożył do zamrażarki argumentując tę decyzję brakiem pieniędzy w miejskiej kasie. W zamian za to zafundował nam w Parku 1000 - lecia 18 tabliczek na wspornikach (za ponad 1.800,00 PLN każda), co czyni powalającą z nóg kwotę 33.000,00 PLN. Jeśli zsumujemy tę kwotę z wcześniejszym wydatkiem ponad 100.000,00 zł na plac zabaw dla piesków w tymże samym Parku 1000-lecia, to z pełną odpowiedzialnością oświadczam, że nonszalancja chojnickich decydentów w wydawaniu (a może wręcz marnotrawieniu???) pieniędzy podatników, sięgnęła zenitu. Państwo w państwie? Wolnoć Tomku w swoim domku? A może nawet: zjeżdżajcie ze swoimi pomysłami, bo moje są lepsze?