Jestem normalnym uczciwym ...
Jestem normalnym uczciwym obywatelem. Płacę podatki, wychowuję dzieci, ustępuję miejsca starszym, mówię "dzień dobry" i "dziękuję". Mam poczucie empatii, wspólnoty i tożsamości narodowej. Nigdy wprawdzie nie popierałem PiS, ale pamietam ten poranek i szczere łzy w oczach. Nigdy nie obchodziły mnie listy nazwisk ani przynależność polityczna. Wystarczyło mi, że zginęli po prostu ludzie. Ludzie tacy jak my uczciwi, pracujący, inspirujący, z własnymi osobowościami, osobistymi perypetiami i charakterami, posiadający rodziny, bliskich, przyszłość.. miejsce na tej ziemii.
Dzisiaj na słowo Smoleńsk i widok tych wieców, flag, pomników, tablic i transparentów robi mi się niedobrze. Mam ochotę wyjechać w góry lub do lasu i nie wracać dopóki ten cyrk nie ucichnie. Trochę mi głupio, ponieważ wiem że nic się nie zmieniło w kwestii wypadku: NADAL zginęli ludzie, NADAL jest to tragedia. Rodziny nie odzyskają już swoich bliskich. Ale moja percepcja nie pozwala mi już na rozpatrywanie tej kwestii jako tragedii, lecz wyłącznie hucpy politycznej.
Na słowo "Smoleńsk" i "katastrofa" nie przychodza mi już przed oczy łzy, obrazy zjednoczonego narodu, tysięcy zniczy, przenikającej ciszy i zadumy. Widzę rozkrzyczanego Kaczyńskiego z paluchem w górze grożącym "tej gorszej części Polaków". Widzę Macierewicza i jego świtę produkującą coraz to nowe teorie i oskarżenia. Widzę podzielony naród. Idę do sklepu po chleb i patrzę w oczy przypadkowo spotkanym przechodniom zastanawiając się podświadomie czy to "my" czy "oni". Nie chcę tego. Nienawidzę tego. Proszę oddajcie mi moją starą dobrą Polskę i mój stary uczciwy naród.