Sumienie ma się jedno, jak jeden jest człowiek
Sumienie ma się jedno. I jest ono albo dobrze ukształtowane, albo nie. Z tym samym sumieniem idzie się i do pracy i do kościoła. Jest ono albo sumieniem chrześcijańskim (przestrzegając dekalogu), albo nie. Jest ono albo sumieniem dobrze ukształtowanym, albo nie. Pozwalającym na zabicie, albo nie. Pytanie tylko, co doprowadza do takiej deformacji sumienia, że pozwala ono na zabijanie poczętych, zamrożonych, zutylizowanych w ogniu lub przez pozostawienie na śmierć dzieci, którym nie będzie dane, po zapłodnieniu poza organizmem matki przyjść na świat? Tak nie postępuje sumienie chrześcijańskie. Osiągnięć medycyny można używać do momentu, kiedy nie narusza to godności i życia człowieka. Jeśli ktoś myśli i działa inaczej, stawia siebie nie tylko poza Kościołem, ale poza szeroko rozumianym humanitaryzmem. Prawo nie zabijaj, jest nie tylko nakazem kościelnym, ale również polskie prawo karne stoi na straży ludzkiego życia: Art. 148. § 1. Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności. ale także dziecka poczętego: Kodeks karny Art. 157a. § 1. Kto powoduje uszkodzenie ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Ja zadaję sobie tylko pytanie: co kryje się w sumieniu człowieka, który pozwala na tak haniebne procedury?!? Gdzie się podziało jego człowieczeństwo?!? Tym bardziej, jeśli nawet pomimo racjonalnych argumentów ekonomicznych (tańsza naprotechnologia), brnie w swoje wbrew wszelkim argumentom.