Idea szlachetna, ale trochę ...
Idea szlachetna, ale trochę fruwa nad chmurami. Może to się sprawdza w miastach, gdzie średnia zarobków jest na poziomie średniej krajowej, ale nie w mieście, gdzie praca za minimalną krajową jest sukcesem. Mający wyższe ambicje finansowe wolą wyjazd do Trójmiasta czy UK. Jak mi coś zostanie z obiadu, to zamrażam, o ile nie przeholowałem w czasie przygotowywania obiadu. Jak są zbiórki żywności w marketach, to zawsze coś wtedy wrzucam. Może lepiej wdrożyć taki pomysł, który już funkcjonuje w PL i UE: odłożony posiłek w barach czy restauracji. Ktoś mający gest i kasę kupuje posiłek dla siebie, funduje także potrawę komuś, na kogo jej nie stać. I to działa.