Po co to spotkanie wogóle sie odbyło?
"Teraz już trzeba reagować, już nie ma na to czasu i ani myślenia, żeby było inaczej. Dobrze, że w ogóle cokolwiek się w tej sprawie podjęło." [P.Pawlicki]. Rozumiem, że twierdzi pan, że to już był stan wyższej konieczności i takie działania Rządu są na miejscu. Ustawę o "dopalaczach" senat przepchnął w trybie, który jest kpiną z praworządności. Rząd zaapelował do senatorów wprost o przyjęcie niekonstytucyjnego prawa, a ci skwapliwie to zrobili. Jej uchwalenie zagraża wolności nas wszystkich, niezależnie od tego, czy mamy cos wspólnego z "dopalaczami" czy nie, bo tu nie o dopalacze chodzi, tylko o to, że jeżeli w jednej sprawie władza pozwala sobie, podpierając się "stanem wyższej konieczności", na łamanie praworządności, to może pozwolic sobie w każdej innej. Senackie Biuro Legislacyjne w opinii z dnia 13 października br. podniosło wobec tej ustawy szereg zarzutów dotyczących prawdopodobnej jej sprzeczności z Konstytucją. Pomimo tych zarzutów, przedstawiciele Centrum Legislacyjnego Rządu prosili, a nawet wręcz nalegali na senatorów, aby ustawa była przyjęta bez żadnych poprawek, nawet jeżeli są wobec niej wątpliwości prawne, gdyż "państwo nie może pozostac bezradne" (cytuję za doniesieniami prasowymi Gazety Wyborczej z dnia 14 października br.). Sam fakt wystosowania takiego apelu pod adresem parlamentarzystów - apelu o przyjęcie ustawy niezgodnej z prawem - należy uznać za skandaliczny i w sposób jawny naruszający zasadę praworządności. Jeszcze większe oburzenie budzi jednak fakt, iż senatorowie w pełni pozytywnie na owa prośbę zareagowali, stwierdzając m.in. "Wiem, że opinia naszych prawników jest negatywna. Ale to sprawa tak ważna społecznie, a premier oczekuje, że ustawę uchwalimy bez poprawek" (senator W. Sidorowicz) czy "Nie ma miejsca na wysublimowane rozwiązania, tylko na drastyczne i bezwzględne prawo" (sen. H. Woźniak) - ponownie cytuję za "Gazetą Wyborczą". Są to wypowiedzi, które obrazują jawny brak poszanowania prawa przez osoby, które jako sprawujące władzę powinny go przestrzegac w stopniu szczególnym. Chciałem zaznaczyć, że bynajmniej nie popieram "dopalaczy" i nie interesuje mnie meritum sprawy, tzn. czy powinny, czy nie powinny być one zakazane. Cokolwiek jednak w tej sprawie zostanie postanowione, musi być postanowione z poszanowaniem prawa, a nie przy jego bezczelnym łamaniu. Na to, aby coś zrobić z problemem "dopalaczy", władza miała dwa lata, gdyż mniej więcej dwa lata temu sklepy z tym towarem pojawiły się w Polsce. Nie zrobiono przez ten czas nic, prócz powtarzania, że sklepy działają legalnie i nic w tej sprawie nie da się zrobić. Dlaczegóż więc teraz, w trybie niemalże stanu wyjątkowego, łamiąc prawo podejmuje sie działania przeciwko tym - rzekomo legalnie działającym - sklepom? Nie sposób zaakceptowac tego rodzaju nagłych działań, gdy miało się dwa lata na to, aby sprawę rozwiązać w sposób przemyślany, spokojny i przede wszystkim - praworządny. Teraz tylko prezydent może jakos zatrzymać ten idiotyczny pęd tworzenia prawa na kolanie i wprowadzania go w życie. Wystarczy tylko skierować ustawe do Trybunału Konstytucyjnego. Tylko, czy Prezydent ma tyle odwagi jakiej nie ma żaden z naszych lokalnych polityków? I zrobi coś zgodnie z ideą państwa demokratycznego? To się dowiemy później. Natomiast dziwią mnie populistyczne wypowiedzi ludzi medialnych z tutejszych okolic, którzy niby powinni mieć własne rozumy a powtarzają litanię którą nauczyła ich stronnicza telewizja. Mogliby chociaż poczytać coś więcej o tych "dopalaczach" i poszukać faktów.