Wydane prawie 7 lat temu „Dzieje Chojnic” wzbudziły wiele dyskusji i kontrowersji, szczególnie w części dotyczącej okresu po 1945 roku. Ukazały się w prasie lokalnej polemiki, nie brakowało ostrych wystąpień na sesjach Rady Miejskiej.
4 listopada 2010 22:08Po raz ostatni wrócono do tego dzieła w lutym 2007 roku, przy okazji debaty na forum Rady Miejskiej nad przyznaniem jej redaktorowi, Kazimierzowi Ostrowskiemu, tytułu Honorowego Obywatela Chojnic. W przedmowie do drugiego wydania burmistrz Arseniusz Finster napisał m.in.: „Jest to zbiorowe dzieło grona historyków, ujmujące w sposób syntetyczny przeszłość miasta, wolne od ideologicznych zniekształceń i dozoru cenzury.” Uważam, że nie ma racji, jeśli chodzi o autora części, w której omówiony jest okres PRL i III RP. Dowody poniżej.
Co wydarzyło się w 1945 r.?
Rozdział dotyczący wydarzeń związanych z datą 14 luty 1945 został znacznie rozbudowany, i bardzo dobrze. Wprowadzone zostało jednak także kilka zmian, w porównaniu do I wydania. Określenie „radość z bliskiego wyzwolenia” zastąpiło „bojaźń przed bliskim spotkaniem z sowietami”; „pierwsze spotkania z wyzwolicielami” ustąpiło miejsca „pierwsze spotkania z czerwonoarmistami”. Fragment wspomnień Zbigniewa Steinke, który kończył się zdaniem „I tak zaczęło się wyzwolenie.”, zastąpiono innym, tego samego autora. Tam tego niewygodnego słowa nie ma.
Na skróty przez PRL
Kolejny rozdział, to „Pełnia i schyłek PRL (1950 – 1990)”. Na stronie 660 dopisano (po informacji o wyborze w dniu 31.05.1954 nowego I sekretarza KM PZPR) spory fragment nowego tekstu. Zaczyna się on od zdania „Działalność MRN w latach 40. i pierwszej połowie lat 50. charakteryzowała się nie tylko aprobatą dla nowego ustroju, ale wręcz wiernopoddańczym stosunkiem wobec reżimowych władz.” Teza prawdziwa, ale przymiotnik „reżimowych” brzmi trochę dziwnie. Szczególnie, że kiedyś przeglądając roczniki Gazety Pomorskiej z czasów PRL, natknąłem się na relację z plenum Komitetu Miejskiego PZPR w Chojnicach. Jednym z mówców na plenum wymienionych w relacji podpisanej przez (ko) jest Kazimierz Ostrowski. Opis obchodów świąt, w rodzaju 1 maj czy 22 lipiec, w „Dziejach Chojnic” z 2010 został znacznie rozbudowany. Nowy fragment zaczyna się od słów: „Tym bardziej niewiarygodna była wszechobecna propaganda w prasie…”. Bardzo słuszna uwaga. Nie zabrakło i takiego spostrzeżenia dotyczącego manifestacji na Rynku: „Po odegraniu hymnu i międzynarodówki zebrani słuchali przemówienia (najczęściej nie słuchali) I sekretarza KC PZPR oraz lokalnego dygnitarza partyjnego (lub FJN).” Ponowne zdziwienie, gdyż w czytelni jest nadal „Kronika dziejów miasta 1275 – 1975” autorstwa Witolda Looka oraz Kazimierza Ostrowskiego. Na stronie 123 tej książeczki znalazłem takie zdanie: „W celu wydania monografii (chodzi o „Chojnice. Dzieje miasta i powiatu” – JE) istniał od 1967 roku społeczny komitet złożony z działaczy Powiatowego Komitetu FJN pod przewodnictwem Kazimierza Ostrowskiego”.
Canossa w Chojnicach
Okres od Sierpnia 80 do Grudnia 81 również, co trzeba pochwalić, powiększył objętość. Tylko dlaczego nazwisko „Ludwik Gólski” prawidłowo podane w 2003, teraz brzmi „Ludwik Górski”? Może to odwet (mam nadzieję, że przypadkowy) za całokolumnową polemikę „ofiary” w Czasie Chojnic, która także znajduje się w Zeszytach Chojnickich nr 20 z 2005 roku. Pojawiły się nie tylko ciekawe uzupełnienia warte pamięci, ale i taki komentarz: „Osobliwe rozumienie niezależności – pod kierownictwem partii!”. Wcześniej jest wypowiedź Stefana Polasika, I sekretarza KM PZPR i przewodniczącego MRN, na sesji rady z 19.09.1980, na temat niezależnych związków zawodowych. W jeszcze jednym miejscu po wystąpieniu tej samej osoby (z konferencji PZPR z 2.06.1981) dodał nowe zdania: „…została zawarta zdumiewająca diagnoza, która świadczy, iż aparat partyjny nadal nie pojmował, że masowy ruch społeczny „Solidarności” skierowany jest właśnie przeciw dominacji partii.” Trafne spostrzeżenie, droga do Canossy wymaga przecież poświęceń.
Do trzech razy sztuka?
Ostatnim rozdziałem, któremu chciałbym poświęcić trochę miejsca, jest „W III Rzeczypospolitej” – dział „Odrodzenie samorządu”. Trochę niezręcznie mi o tym pisać, bo w latach 1994 – 2002 oraz 2004 – 2006 byłem miejskim radnym. Na dodatek, jak trafnie zauważył w Bedekerze Kazimierz Ostrowski, w 1994 wybrano mnie radnym z najmniejszym poparciem wyborców, ale zaryzykuję. W zasadzie mógłbym powtórzyć w całości list, który zamieścił Czas Chojnic w nr z 12.02.2004 roku. Nadal nie ma składów Rady Miasta z II i III kadencji, pozostałe są. Ponad połowa miejsca poświęconego na kadencję 1994 – 1998 zajmuje opis jednego wydarzenia – opinia RM w sprawie przynależności Chojnic do województwa pomorskiego. Wciąż są w tym miejscu sformułowania „niegodziwy postępek”, „znamienny incydent”. Jako warty dodania uznał autor fakt faksowania „fałszywego oświadczenia”. Stanowisko Rady także było faksowane, i co z tego? Za nieistotne Kazimierz Ostrowski uznał podanie informacji, że kilka tygodni później wojewoda Teresa Piotrowska uchyliła tę uchwałę (wniosek?), gdyż nie powinna być podejmowana w głosowaniu tajnym. Notabene, byłem jedynym radnym, który przed głosowaniem mówił o niedopuszczalności tego trybu. Jedna jedyna uwaga została częściowo zaaprobowana przez Kazimierza Ostrowskiego. Zmienił opis sylwetki Zbigniewa Muchowskiego, który był w 1990 jedynym radnym wybranym spoza „Solidarności”. Nie jest już przedstawicielem „postkomunistycznej SdRP”, a „postkomunistycznej lewicy”.
Mam prośbę do redaktora „Dziejów Chojnic”. Jeśli zamierza polemizować ze mną, proszę to uczynić na naszych „łamach” i nie w stylu, który zademonstrował w „Gazecie Pomorskiej” z 11.03.2004, odpowiadając Ludwikowi Gólskiemu na tekst w Czasie Chojnic. To, co napisałem wyżej, nie jest „mitotwórczą fantazją” czy „rzekomo historyczną informacją”.
Jerzy Erdman
Opinia zawarta w artykule wyraża pogląd autora i nie musi być zgodna ze stanowiskiem redakcji portalu.
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Dziękuję za dotychczasowe komentarze pod moimi przemyśleniami nt. "Dziejów Chojnic". Proszę jednak o nie obrażanie w nich kogokolwiek. Polemizujmy na argumenty, a nie na epitety. Mam nadzieję, że p.Z.Reszkowski weźmie tę uwagę do serca. Nie przystoją takie słowa osobie, która kandyduje do Rady Miejskiej.
Dzieje Chojnic - nie kupiłem: odcinam się od tego autora. Ten reżimowy pismak nie przyznaje się do swojego sprytu i podtekstów. Ręce precz od zamętu w młodych umysłach. Nie będę odpisywał na półprawdy...
Panie Rzeszkowski. A ja jak znajdę więcej czasu ustosunkuję się do tego "dzieła". Z resztą już to czynię na różnych forach. Póki co pod pseudonimami. Nie można obojętnie przejść obok tak ważnego tematu. Może warto, występować do nowej Rady Miejskiej z pismami żądającymi podjęcia prac nad najnowszą historią przez niezależnych historyków. Najlepiej z zewnątrz. Te pisma nie będą miały prawa zaginąć. I prędzej czy później ktoś napisze tak, jak naprawdę było. Pozdrawiam.
http://polityka-chojnice.blogspot.com/2010/11/wiceburmistrz-bez-teki.html#comments
Honorowy obywatel O. W dniu 9 lutego 2007 roku Rada Miasta Chojnic podjęła uchwałę o nadaniu honorowego obywatelstwa Kazimierzowi Ostrowskiemu. Założyciel Zrzeszenia Kaszubsko - Pomorskiego (vide postać Arendta), dziennikarz Gazety Pomorskiej i szef jej chojnickiego oddziału. Co takiego zrobił w swoim życiu, że część (bo nie było zgody wszystkich) Rady Miasta Chojnice nadało mu honorowe obywatelstwo? Ano działał w Zrzeszeniu Kaszubsko - Pomorskim i w latach PRL pisał o historii co sił w rękach i zasobności w archiwach. Piękny byłby to życiorys, gdyby nie to, iż Pan Ostrowski pisał pod system w którym żył, a może i dla niego... Oto przykład twórczości Pana Ostrowskiego: "Zasługującym na najwyższe uznanie bohaterami ziemi chojnickiej są żołnierze Armii Radzieckiej, którzy nie szczędząc krwi i życia przynieśli wolność w lutym i marcu 1945 roku. Ogromna większość spośród nich pozostanie dla nas na zawsze anonimową, jednakze tych, których nazwiska sie zachowały trzeba wspominać z wdzięcznością i pamięć o nich przekazać następnym pokoleniom. Najnowszy okres w dziejach miasta i regionu, jeszcze trwający, nacechowany jest nowymi elementami i wartościami. W początkowych latach po wyzwoleniu pierwszoplanowym zadaniem była odbudowa miast i wsi z materialnych zniszczeń, a równocześnie walka o budowę mocnych fundamentów władzy ludowej. Obie te dziedziny twórczego działania, przenikające się wzajemnie, wymagały ogromnej ofiarności i bohaterstwa. Chodziło bowiem o stworzenie nowego ładu społecznego, co nie przebiegało bez konfliktów i podstępnego oporu, ale równiez o przywrócenie względnej stabilności życia w trudnych powojennych warunkach. Niejednokrotnie ceną zaangażowania w tym okresie stawało się ludzkie życie". Tak pisał K. Ostrowski, obecnie honorowy obywatel Chojnic, we wstępi do ksiązki Zbigniewa Stromskiego pod tytułem: Pamięci godni. Nie był to rok 1950, nie był to rok 1960, nie był to nawet rok 1976. Był to rok 1986!!!! Człowiekowi, który uważał sowietów za bohaterów dla którego priorytetem była walka o budowę mocnych fundamentów władzy ludowej (1986 rok!!! - M. W. ), który mówił o nowym ładzie społecznym i o PODSTĘPNYM OPORZE w budowaniu tego ładu przyznano tytuł HONOROWEGO OBYWATELA MIASTA CHOJNICE!! Widać Pan Ostrowski i ekipa na tyle wytrwale walczyli o fundamenty władzy ludowej, ze wreszcie wladza ta uzyskala na tyle twarde podstawy, iz w Chojnicach trwa po dziś dzień i nagradza swoich zołnierzy! Proszę się tej sprawie przyjrzeć. Zastanowić się nad koligacjami i stosunkami Pana Ostrowskiego ze starą wierchuszką partyjną (PZPR) w Chojnicach i postawić sobie pytanie komu Ostrowski zawdzięcza tytuł honorowego obywatela Chojnic? Taka jest w Chojnicach rzeczywistość - nagrody zamiast kar, kary zamiast nagród. Wszystko wbrew logicie i zdrowemu rozsądkowi. Nie mówiąc o interesie narodowym czy racji stanu państwa. Obok takich osób jak Jan Paweł II - który z komunizmem walczył, honorowym obywatelem jest ten który ten komunizm jeszcze u schyłku lat 80 propagował. Zabawne i smutne jednocześnie.
Ten cytat wystarcza mi by wyrobić sobie zdanie na temat autora. A że bluzgać nie wypada to pominę to milczeniem. A zaszczyty - to tylko błyskotki.
zakłamana historia,Panie Ostrowski, po 1945 roku, my jeszcze żyjemy i znamy prawdę!!!!!!!!!!
Piszemy 22 lipca , ! maja
Sądzę, że nie masz racji. Piszemy: 22 lipca, 1 maja. :)
http://polityka-chojnice.blogspot.com/2010_10_30_archive.html
"Dzieje Chojnic" pierwsze i drugie wydanie powinny pójść na przemiał. Opracowanie należy zlecić niezależnym historykom. Mam na myśli dzieje najnowsze, rzecz jasna. Nie wolno najnowszej historii Chojnic przekazywać w takim kształcie potomnym.
Następny knot. Pan Ostrowski minął się z prawdą dotyczącą III kadencji Rady. Otóż nieprawdą jest jak napisał, że "...Funkcję przewodniczącego RM przez całą trzecią kadencję pełnił Edward Pietrzyk (SLD)..." ( str. 846) Otóż pierwszym przewodniczącym był najpierw Marian Rogenbuk (BRG)i w związku z tym, że nie zawiązała się szeroka koalicja z AWS zrezygnował z tej funkcji. Nieprawdą jest także to, że "...Radni AWS odrzucili koncepcję szerokiej koalicji...".(s.845) Otóż były prowadzone rozmowy pomiędzy AWS, BGR i Samorządnymi w budynku starostwa na których był między innymi poseł Grzonkowski. Prawda jest taka, że Samorządni byli "języczkiem" uwagi i nie zdecydowali się na tą koalicję.Powód? Pan Stanisław Kowalik (wtedy AWS) za bardzo chciał zostać przewodniczącym komisji bezpieczeństwa, a na to Samorządni się nie zgodzili. I zawiązała się od samego początku koalicja SLD, BRG i Samorządni, a nie jak napisano SLD i BRG. Ta koalicja trwała całą III kadencję.
Przypomnę, że Rogenbuk otrzymał wtedy w zamian funkcję przewodniczącego Komisji Budżetu.
Niestety w dalszy ciągu informacje zawarte w II wydaniu "Dziejów Chojnic" są, że tak powiem\' mało wartościowe. Na stronach 750-751 są informacje, między innymi, na temat Misjonarzy Ducha Świętego. Proszę porównać to z tym tekstem: "Najbardziej na północy Polski położony jest dom w Chojnicach. Pierwszym zakonnikiem ze Zgromadzenia Ducha Świętego, który pojawił się w tym mieście był o. Hieronim Lewandowski. W 1977 roku zamieszkał w wynajętym mieszkaniu przy ul. 14 lutego. Tutaj urządził kaplicę domową, do której zaczęli przychodzić na Msze Święte najbliżsi sąsiedzi. Jeszcze w tym samym roku zgromadzenie zakupiło dom przy ulicy Marchlewskiego 4 (dziś ul. Ducha Świętego). Do ojca Hieronima Lewandowskiego dołączyli br. Piotr Lipiec i o. Kazimierz Nowak i oficjalnie została erygowana wspólnota zakonna w Chojnicach. Ojcowie zajmowali się m.in.: duszpasterstwem powołaniowym, pracą rekolekcyjną, prowadzili misje ludowe i pomagali w okolicznych parafiach. Z dniem 1 września 1983 roku przełożonym wspólnoty zakonnej w Chojnicach został o. Władysław Budziak. Dzięki zaangażowaniu i ofiarności wiernych w ciągu dwóch lat zbudowano nową kaplicę i dom zakonny. W 1985 roku ukończono prace budowlane. W tym czasie papież Jan Paweł II wyniósł na ołtarze i ogłosił błogosławionym ojca Daniela Brottier - misjonarza ze Zgromadzenia Ducha Świętego, który stał się patronem kaplicy zakonnej. Dnia 1 lipca 1988 roku ówczesny ordynariusz chełmiński ks. biskup Marian Przykucki, kanonicznie erygował przy kaplicy zakonnej parafię pw. Chrystusa Króla i bł. Daniela Brottier. Natomiast dnia 14 grudnia 1994 roku ks. biskup Jan Bernard Szlaga ustanowił w tym miejscu sanktuarium diecezjalne ku czci bł. Daniela Brottier CSSp. o. Dariusz W. Andrzejewski CSSp" Źródło; http://www.duchacze.pl/chojnice.htm
Uściślę informacje opracowane przez o.Dariusza. Otóż kaplica została urządzona w zakupionym budynku przy ul. Ducha Świętego (dawniej Marchlewskiego 4). Mam zdjęcie prezbiterium tej kaplicy.
Po pierwsze wydaje mi się, że przesadzasz z retoryką zdegustowanego i dąsającego się młodziana. Czym innym jest niepoprawne formułowanie zdania, czym innym przekręcenie nazwiska. Sprawa jest tym bardziej oczywista, że każdy kto pisze, wie że autokorekta płata dziwne figle, należy więc tym bardziej zapobiegać i tym baczniej sprawdzać. Dziwne jest dla mnie to, że zwracasz uwagę na błędy i nieumiejętność złożenia zdania przez Pana Erdmana, a nie komentujesz zmian, które nastąpiły w tekście książki. Jeżeli dobrze rozumiem tekst Pana Erdmana to jego główną osią jest analiza porównawcza treści obu wydań. Na podstawie różnic wysnuwa się wnioski. To bardzo proste. Tymczasem w komentarzu brak odniesień natury rzeczowej, polemika jak na straganie. Jeżeli w mojej wypowiedz będzie literówka, to przepraszam, skasujcie mój wpis i spalcie internet! :)
Przy okazji pogratulować tempa pracy redakcji, że zdążyli z umieszczeniem w II wyd. zdjęcia z otwarcia we wrześniu 2010 Galerii JTT.
Warto się też zastanowić dlaczego akurat w okresie kampanii przedwyborczej zostało wypuszczone II wydanie? To nie przypadek, tak uważam. Złota zasada - głosy zbierać jak to tylko możliwe. Nawet historię zmienią, aby się przypodobać!
prawda jest taka że Rosjanie otrzymali informacje że miasto które napotkają po drodze jest niemieckie (chodziło o Człuchów) w tamtą stronę Niemcy stawiali bardzo duży opór dlatego Rosjanie skierowali się na Chojnice i zaczęli niszczyć miasto przez brak przepływu informacji, napili się i zniszczyli cały rynek, pocztę
Do red, chyba powstałeś z uszkodzonego plemnika, bo wypisujesz toatalne bzdury, oni nie pomylili Człuchowa z Chojnicami, a to tylko debilu dlatego, ze jeszcze nie bylo ciebie na świecie, biłeś bity w dzieciństwie? bo szare to masz gacie, a nie komórki w glowie, o ile ten pusty sagan można nazwał łbem, pewnie masz go tylko na karku po to, abyś mogł żarcie konsumować, wsadź sobie go lepiej do zadka to jeszcze być może coś poczujesz, bo teraz jesteś nawet jak nie zepsute powietrze, a wiedz dlaczego? bo ciebie dziwaku po prostu nie ma.
brak olej w główkach pisze dokładnie że ruscy zniszczyli miasto przez pomyłkę z Człuchowem. pd. PISior jesteś a na pewno wielki h.....j
Frajer to ciebie zrobił i wyszedł niedouczony PiSior.
kolesia masz chyba w majtkach. Ja Ci powiem frajerze, że pod panowaniem kultury niemieckiej Chojnice były dokładnie 305 lat. Pod panowaniem kultury polskiej ok. 500 jeśli cezurą mają być pierwsze wzmianki. Bo jeśli akt lokacyjny to 430 lat. Więc proszę Cię, TO TY NIE WCISKAJ LUDZIOM KITU!
Polskie? na lokacji krzyżackiej, policz sobie koleś, przez ile lat były pod panowaniem niemieckim, a ile polskim to nie będziesz wciskał ludziom kitu.
Stale pili. To niczego nie usprawiedliwia. A Chojnice nigdy narodowościowo nie były niemieckie i nie dajcie sobie tych bredni wciskać. W krytycznym momencie historii naszego miasta ok. 1860 roku w Chojnicach nadal mieszkało ok. 56% Polaków. Wcześniej i później było ich więcej, kto zna matematykę ten nie będzie przeczył oczywistości.
Bedeker chojnicki to drugi przykład publikacji, którą lepiej pozostawię bez komentarza. Za dużo bym musiał napisać. Mam nadzieję, że potomni właściwe wnioski wyciągną.
Są tam też oczywiście chojniccy księża opisani - wielce zasłużeni ;-)
No tam to są sami zasłużeni. Oni w historii miasta chcąc się zapisać najmują do tego Ostrowskiego. Ten cały Bedeker to po prostu gniot polityczny nic innego. Wstyd by mi było to zakupić i przynieść do domu. Ale przejrzałem dokładnie od A do Z, aby się upewnic jakich gagatków obecna władza promuje i w kim ma wsparcie!
Kazik trzymaj sie, jesteśmy z Tobą!
Na szczęscie w odróżnieniu do innych oszołomów wiemy, że w jedności siła
Wy zawsze jesteście razem ;-)
"...druga edycja powstała z inspiracji burmistrza Arseniusza Finstera..."- powiedział podczas sesji Pan Kazimierz Ostrowski. Nie ma więc co się czepiać tej osoby. Było zlecenie to je zrealizowano. A, że np. pominięto w najnowszej historii składy Rady II i III kadencji to jest przecież mało istotne (żartuję rzecz jasna). Najważniejsze, że o obecnie panujących nie zapomniano...Takie czasy. Gdyby zlecono niezależnemu historykowi, nie będącemu związanym z Chojnicami i władzą tego miasta opracowanie najnowszej historii, to możliwe, że zachowano by obiektywizm. Ciekaw jestem czy opisano kwestię próby odwołania Andrzeja Gąsiorowskiego (burmistrza Chojnic II kadencji)i wymieniono osoby inspirujące ten "zamach". Pewnie nie opisano, a temat jest interesujący. Tajne narady, najpierw w restauracji "Polonia", a następnie gdy sprawa wyszła na jaw, w "Kachlinówku". Tak więc nie miejcie państwo pretensji o obecny kształt "Dziejów Chojnic" do Pana Ostrowskiego co najwyżej do władz miasta Chojnice. W myśl zasady "kto płaci ten żąda".
Dwulicowość jest rzeczą ludzką i naszą przywarą narodową. Najpierw PZPR potem w FJN teraz działacz o nieskazitelnej opinii - PATRIOTA i tak wygląda Polska rzeczywistość .
Pan Ostrowski sam sobie jest winny nie powinien podejmować polemiki będąc w przeszłości dziennikarzem komunistycznym . Osobiście szanuję pana redaktora jego pech polega na tym iż urodził się w czasach gdy nie było wyboru między pisaniem dla niezależnej prasy ,była jedna jedynie słuszna linia i albo się dostosowałeś albo cię nie było.Widać że powołaniem p.Ostrowskiego było pisanie i zostało mu to do dziś .Krytykantom radzę zastanowić się co sami robili w czasach komuny popatrzcie na siebie a potem krytykujcie innych . Wygodniej było by nic nie robić i nie narażać się na krytykę p.Ostrowski jednak chce po sobie coś pozytywnego zostawić i chwała mu za to ,myślę iż swoją obecną pracą odkupił swoje ewentualne winy.
Czy czytałeś zawartość wpisu autora blogu politycznego i przykład twórczości p.KO z 1986 roku? Dziwne, że zaglądasz do niego i potem piszesz taką bajkę na tym portalu. Zatem podaję cytat z tego miejsca:"Najnowszy okres w dziejach miasta i regionu, jeszcze trwający, nacechowany jest nowymi elementami i wartościami. W początkowych latach po wyzwoleniu pierwszoplanowym zadaniem była odbudowa miast i wsi z materialnych zniszczeń, a równocześnie walka o budowę mocnych fundamentów władzy ludowej. Obie te dziedziny twórczego działania, przenikające się wzajemnie, wymagały ogromnej ofiarności i bohaterstwa. Chodziło bowiem o stworzenie nowego ładu społecznego, co nie przebiegało bez konfliktów i podstępnego oporu, ale równiez o przywrócenie względnej stabilności życia w trudnych powojennych warunkach."
"Niestety dla niego, ale jestem czytelnikiem Gazety Pomorskiej od 4 roku życia, czyli od 1963 roku i pamięć mi dopisuje" - to cytat z wpisu Pana Erdmana na chojnickim blogu politycznym. Ja mając 4 lata byłem na etapie Misia i Świerszczyka a Pan Jerzy już się szykował na lewicowego polityka czytując organ PZPR. Też mam dobrą pamięć i pamiętam jakie poglądy miał zawsze redaktor Ostrowski. Z jego artykułów prawie zawsze wyglądał osobisty pogląd, który wcale nie był zgodny z tzw.”linią siły przewodniej”. Dało się to zauważyć dużo wcześniej jak „odwaga staniała”. Pan Kazimierz był nieco bliżej kuchni partyjnej niż inni. Wiedział, że aparat partyjny nie zadaje sobie pytania czy system się zawali tylko kiedy się zawali. Będąc długoletnim czytelnikiem Pana KO nie tylko w gazecie ale i w publikacjach historyczno-regionalnych uważam, że jest człowiekiem godnym szacunku i nikt inny nie zrobiłby tego dzieła lepiej.
Bzdury i laurka bez pokrycia w prawdzie.
Młody człowieku rozumiem, że nie jest ci miłe kiedy atakuje się członka Twojej rodziny, ale trzeba też sobie powiedzieć, ze lepiej byłoby dla p. Ostrowskiego nie dokonywać manipulacji słownych, trzeba było trzymać się raz obranej drogi i byłoby ok. Rozumiem, iż w okresie działalności p. Ostrowskiego nie było opcji przejścia do opozycji, bo takowej w Chojnicach nie było. Faktem bezspornym jest, iż kierował gazetą, która funkcjonowała pod egidą PZPR. Właśnie dlatego trzeba było nie prowokować zmianą słownictwa, bo nie jest to fair play, chociażby w stosunku do dawnych towarzyszy. Mnie nie przeszkadza, iż funkcjonował w tym systemie, ale i ten jak na razie też jest siermiężny i nie pozbawiony absurdów. Ja jestem wierny starym ideałom, ale nigdy też nie próbowałbym w odniesieniu do omawianego okresu używać wyrażeń tupu, reżim, komuna itp. Ni e oznacza to także, iż nie cenię p. Ostrowskiego, To mądry regionalista posiadający ogromną wiedzę i bez względu, iż w celu „wybielenia” poszedł po bandzie, to nadal go cenię.
widzę , sami historycy, znawcy , to dlaczego nie zabraliście się za napisanie Dziejów do Dziejów:))
Bo nam miasto nie da 25 tyś zł, na wydanie pracy krytycznej. Poza tym, Pan Ostrowski pomimo swej pasji jest słabo uprawniony do redagowania takich książek, ponieważ nie jest ani historykiem, ani naukowcem co zresztą widać po jego warsztacie i wypowidziach. Jeśli się nie mylę jest po prostu polonistą. Jak wskazuje przykład dość usłużnym wobec władzy. Z tym, że nikt nie wziął jednego pod wzglą, że ta władza w Chojnicach tak naprawdę nigdzy się nie zmieniła stąd takie postacie jak Pan Ostrowski ciągle na topie.
Nie nagina się historii do własnych potrzeb i upodobań. Tak robili komuniści, więc może panu zostało - z przyzwyczajenia....
Panie Jerzy! Jestem niezmiernie zdziwiony, że ucieka się pan do tak niegodnego dziennikarza zabiegu, jak wytykanie autorowi "literówek" czy błędów zecerskich. Przykłady takie, jak zmiana nazwiska z Gólski na Górski śmieszą (prosze sobie włączyć autokorektę w Wordzie i wpisać Gólski i zobaczyć co się stanie), śmieszą tym bardziej, że wytyka je osoba, która sama nie potrafi poprawnie złożyć zdania w artykule. "Wydane prawie 7 lat „Dzieje Chojnic” wzbudziły wiele dyskusji i kontrowersji" - ciekawy potworek. Na pana miejscu wstyd byłoby mi publikować takie koszmarki.
Przepraszam, nie zauważywszy opcji "odpowiedz" napisałem komentarz do tego postu w głównym wątku.
Panie Pawle, niech Pan Dziadka nie broni publicznie i to w kwestiach na których Pan sam się nie zna. Pana Dziadek narobił sobie nieco wstydu i to trzeba przyjąć na klatę, a nie atakować Pana Erdmana za rzetelność i informowanie nas mieszkańców o dość kontrowersyjnej działalności. Pozdrawiam
Panie Pawle, duża część wydawnictw regionalnych, takich jak chociażby "Dzieje Chojnic" trafia do różnego rodzaju bibliotek (studenckich, historycznych)w całym kraju. Trafia również do Biblioteki Narodowej, gdzie będzie stanowiła - z czasem - egzemplarz archiwalny. Przykro, że są w niej błędy. Twierdzi Pan, że to literówki, bądź błędy zecerskie. Ale w takim razie do wolumenu powinna być dołączona Errata, ponieważ każda tego rodzaju praca powinna być przed ukazaniem się na rynku wydawniczym, dokładnie sprawdzona pod względem merytorycznym. W przeciwnym razie na zawsze pozostanie świadectwem ignorancji autora, a nie dziennikarza, który na to zwrócił uwagę....
Bardzo się cieszę, że miał Pan/Pani na tyle odwagi cywilnej, by podpisać się imieniem i nazwiskiem. To bardzo dojrzałe i odpowiedzialne zachowanie. Jak widać - nie wiek, a to co się ma w głowie sprawia różnicę. Przykro mi, że z braku argumentów, ucieka się Pan/Pani do osobistych wycieczek, które są nie tyle obraźliwe, co po prostu ordynarne i, moim zdaniem, ohydne.
„Myślę, że książka zostanie dobrze przyjęta, pomimo, że czytałem na internetowych stronach kąśliwe uwagi o nim. Nie zasługują one na polemikę.” - cytat z wystąpienia p.KO z relacji portalu z ostatniej sesji RM Chojnic z piątku 5.11.2010. Najważniejsze, że nie nazwał je kłamliwymi czy oszczerczymi.Poza tym z prawdą nie da się polemizować, można jedynie udzielić wyjaśnień. Proszę o więcej przykładów twórczości p.KO sprzed 1989.
Historia to taka nauka, że można nią manipulować tak jak kto chce. Wszystko zależy od malarza na jaki kolor chce zamalować. Teraz obecni malują na kolory - modne. chociaż to co pod spodem pozostaje. Np 1945 luty - kto wypędził Niemców, którzy w samej Dolinie ŚMIERCI pozostawili tylko ponad 2000 zabitych Polaków. To niejednym niespodoba się - Wojna ma swoje prawa, co np. kulturalni Amerykanie robili w Wietnamie, Korei, a robią w Iraku, Afganistanie.A demokracja ludowa - daleka od komunizmu - ile dała Chojnicom - odbudowa, rozwój przemysłu, dudowa nowych osiedli, praca - wszystko zamalować i namalować - urząd pracy, bezrobocie, bezdomność, ubostwo, likwidacja przedszkoli. Ale upiększamy miasto - za co za sprzedany majątek, za ochłapy unijne - czyli uzależnianie się od obcych. Najgorszy ten gospodarz jak rozsprzedaje swoje gospodarstwo a wprowadza obcyvh. Historię będzie znów trzeba zamalowywać.
Jeżeli to co pisze redaktor Erdman jest prawdą, to na miejscu Pana Kazimierza Ostrowskiego zapadłbym się pod ziemię ze wstydu.
Jestem pod wrażeniem.
Też przejrzałem obydwa wydania "Dziejów Chojnic". Zauważyłem ponadto, że w II wyd. zniknął indeks nazwisk. Był w I wyd. Poza tym zdaje się, że pomnik "Za Naszą i Waszą" rozebrano nie w 40 lat po 22 VII 1950, a w listopadzie 1989 za naczelnika Szlangi. Duże "ukłony" władzom miasta za to "dzieło".
Taaak, opisana historia uczy jak się przystosować do zmieniających się warunków i jak wciąż być na topie. Każdy może popełniać błędy, ale niedopuszczalne jest aby ktoś kto potrafił bez oporu realizować zamówienia minionej władzy ludowej na urabianie opinii był uniwersalnym autorytetem - takim na każdą epokę.
Jedno mnie zastanawia. Jakie naprawdę poglądy i przekonania prezentuje Pan Ostrowski, skoro jak widać wyraźnie zmienia On swoje zapatrywania na historię wraz ze zmianą systetmów, a nie dostępności do materiałów. Decydującym, więc jest według mnie wiedzieć jak Pan Ostrowski zapatruje się na kilka kardynalnych kwestii - życia społecznego aby móc sobie odpowiedzieć jaka naprawdę jest nasza historia? Sam kwerendowałem wiele archiwów i zastanowiło mnie to jak wiele opracowanie "Dzieje Chojnic" ma luk. Dobrze, że ukazało się kolejne wydanie i szkoda, iż znowu Ostrowskiego, bo sam udowadnia tym co pisze, że można mu odmówić wiarygodności w podejściu do historii. Oczywiście możliwość weryfikacji danych zawartych w "Dziejach Chojnic" to podstawa ostatecznej oceny tego opracowania.
prace porównawcze wymagają zaangażowania czasu. Jestem pod wrażeniem. Kierunki zmian mnie nie dziwią, ktoś kto służy koniunkturze zawsze będzie jej wierny. Dobrze, że ktoś demaskuje i pokazuje, w którą stronę wieje wiatr.
Obawiam się, że już jutro tego materiału na tym portalu nie będzie.Osobiście muszę przejrzeć te "dzieje" ciekaw jestem czy zostały "skorygowane" błędy, które zauważyłem w wydaniu pierwszym.
A ja się obawiam ze nie zdążysz uzupełnić oleju w głowie, nie musisz filozofować bo czasy filozofów ta nie ta epoka.