Tak o sobie mówił pułkownik Zbigniew Jaworski, prezes chojnickiego Koła Stowarzyszenia Kombatantów Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, uczestnik walk o włoski klasztor na wzgórzu Monte Cassino, który po wojennej tułaczce rozpoczął pracę w leśnictwie.
23 sierpnia 2014 22:2423 sierpnia o godz. 11:00 miała miejsce smutna uroczystość - płk Zbigniew Jaworski spoczął na cmentarzu Charzykowach. Towarzyszyli w ostatniej drodze zmarłemu bliscy, znajomi, przedstawiciele samorządu, szkół, organizacji i stowarzyszeń z którymi był związany.
W maju 2004 r. odznaczony został przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Wśród wielu orderów posiadał Order Virtutti Military. Trzykrotnie odznaczony został Krzyżem Walecznych. Płk Jaworski był dobrze znany okolicznej młodzieży, gdyż utrzymywał kontakty z kilkunastoma szkołami. Chętnie uczestniczył w lekcjach historii, opowiadał o swoich przeżyciach i ciężkich bojach pod Monte Cassino.
Na stopień podporucznika mianowany został w 1938 r. przez gen. Rydza – Śmigłego. Otrzymał przydział do 48 dywizji skadrowanej we Lwowie. Tam był dowódcą plutonu ciężkich karabinów maszynowych. Brał udział w obronie Lwowa w dniach 10 – 22 września 1939 roku. W czasie walk nie dostał się do niewoli, jednak był lekko ranny. Dopiero 7 marca 1940 roku, gdy powstał Związek Walki Zbrojnej został aresztowany razem ze sztabem we Lwowie.
- Załadowano nas na wagony i wywieziono do Kazachstanu. Tam pracowałem w Batalionach Budowlanych. Jednak trwaliśmy w duchu aż do amnestii, czyli do zawarcia paktu Sikorski – Majski. Zaczęła się organizować polska armia pod dowództwem gen. Andersa, do której wstąpiłem – wspominał płk Jaworski.
- Zostaliśmy skierowani do Palestyny i tam 3 maja 1942 roku sformowano I Dywizję Strzelców Karpackich i z nią zdobywałem Monte Cassino. W tych walkach jako kapitan dowodziłem 4 kompanią ciężkich karabinów maszynowych.
- Byliśmy tam od pierwszego natarcia, potem musieliśmy powstrzymać kontratak Niemców - opowiadał Jaworski. - Pamiętam też kryzys po obu stronach okopów. Ale udało się zdobyć to miejsce. Dowódca 8 armii przyjechał do nas i po bitwie osobiście dziękował za spełnienie żołnierskiego obowiązku.
- 21 kwietnia 1945 roku o godz. 6.00 rano zdobyciem Bolonii zakończyliśmy walki – mówi pułkownik. - 10 września 1946 roku stanąłem na polskiej ziemi. Po wojnie rozpocząłem pracę w leśnictwie.
W maju 2004 r. Zbigniew Jaworski miał wiele powodów do wzruszeń. W uroczystościach pod Monte Cassino spotkał tam czterech swoich dawnych podkomendnych. Wspólnie przypomnieli sobie wydarzenia sprzed 60 lat. Żołnierze polscy na stokach Monte Cassino dali wyraz, często już ostateczny, swego niezłomnego przywiązania do Polski. Dziś na stoku góry znajduje się polski cmentarz wojskowy.
(red)
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie. Żywa historia ,wspaniały człowiek!Przyjeżdżał do szkół gminy Chojnice mówił cichutko o walkach na Monte Cassino. Spoczywaj w pokoju Panie pkł Jaworski
Niósł na swoich barkach bagaż naszej historii, tej dumnej historii, co "obcym" przez gardło nie przechodzi. Ku chwale ojczyzny Panie Pułkowniku.
i z pasją opowiadał o historii. Prawdziwy bohater, nie jakiś zbowidowiec. Spoczywaj w pokoju.
"Wśród wielu orderów posiadał Order Virtutti Military i w maju 2004 r. odznaczony został przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski." czy te Ordery mozna nabyc na pchlim targu...?
na allegro i żelazny krzyż.
można !
ciekawe czemu kupował sobie medale na pchlim targu ?!
ruski trollu nadal podjudzasz? gwiazdeczki sobie odrestauruj... może któraś cię oświeci?
aby pierś była jak u Zukowa, nosił i na olecach.
bedac na cmentarzu w monte kasino w zeszlym roku poznalem smutna prawde.cmentarz powstal tylko iwylacznie za skladek bylych zolnierzy ikombatantow rozsianych po calym swiecie pod patronatem rzadu RP w ladynie.polski rzad za prl ani ten po89 roku nie dolozyly ani zlotowki do jego powstania i renowacji wlatach 90 siatych.
Dziękujemy i pamiętamy.
Pamiętam Go dobrze jak pełnił funkcję leśniczego w leśnictwie Wolność. Był sumiennym i wzorowym leśnikiem.Tylko w czasach jak Go poznałem nie opowiadał o swych przejściach w czasie II wojny światowej. były to lata 60 XX wieku.Ostatnio miałem okazję rozmawiac, jak wreczał odznaczenie angielskie b żołnierzowi walczącemu z Niemcami na terenie dzisiejszej Belgii.
Był On żywą lekcją historii, którą zapamiętam do końca życia.
Pewnie spotkał się już ze swoimi dawnymi towarzyszami walki, długie miał życie, jednocześnie ciekawe a także naznaczone walką, tacy ludzie byli solą tej ziemi, cześć jego pamięci!
Może ktoś wie dlaczego został pochowany następnego dnia po śmierci - zmarł 22 sierpnia pochowany 23 sierpnia
aleś się popisał tym pytaniem?
a innych problemów nie masz ?
Część Jego pamięci ! Obyśmy okazali się godnymi spadkobiercami idei i wartości, którymi On przez całe swe życie się kierował !
Tacy ludzie zasługują na pamięć
Oczywiście, że była delegacja z II LO, cała dyrekcja za to nie było widać delegacji z miasta, poza bodajże trzema radnymi z powiatu
Mam nadzieję, że na pogrzebie była oficjalna delegacja z II LO ze sztandarem, bo to dzięki wsparciu oraz zabiegom Płk Z. Jaworskiego ta bezimienna i zaściankowa szkoła ma patrona w osobie Gen. W. Andersa!!! Nie wyobrażam sobie również, aby obchody 1 września w tej szkole obyły się bez uczczenia, choćby minutą ciszy osoby Pana Pułkownika!!! Bohaterowi - cześć ich chwała!!!
Było dla mnie wielkim zaszczytem,że mogłem Pana Pułkownika znać osobiście.Pozostanie na zawsze w mojej pamięci.
Tak to był dobry przedwojenny materiał, często go też widywałem, takich ludzi już dziś można na palcach zliczyć, spoczywaj w spokoju
Wielu chojniczan pamięta jego sylwetkę w mundurze poruszająca się od szkoły do szkoły - zdąrzajacą do wszystkich, którzy chcieli słuchać o wojnie, którą przeżył. Zawsze uśmiechnięty. Zawsze otwarty na rozmowę. zawsze lubiany przez młodzież. Zawsze szanowany przez władzę.